Konkurs się skończył, pytania pozostały i czas na nie odpowiedzieć.
Konkurs chopinowski zakończył się. Decyzje jury zapadły. Słuszne czy nie, to całkiem inna dyskusja. Pozostają jednak pytania co do zjawiska tak zwanej „polskiej marki” czy polskiej specyfiki konkursu. Tak jak nagrody Oscar w sztuce filmowej są amerykańską światową marką, tak Konkurs Chopinowski, od pierwszej edycji w 1927 roku stał się światową marką polskiej kultury. Absolutnie nie do przecenienia.
Tymczasem polska opinia publiczna ze zdziwieniem i niejakim niesmakiem odniosła się do faktu, że szeroko rozumiana oprawa Konkursu, pozbawiona była polskich akcentów narodowych. Na sali przesłuchań nieobecne było nawet popiersie Chopina, nie wspominając już o polskich barwach narodowych. Wisienką na torcie jest i to, że nagraniami z konkursu będzie dysponowała niemiecka firma fonograficzna. On wyemituje płyty.
Tylko dziecko i to ze sporym deficytem poznawczym może uważać owe fakty za przypadek. W takich sprawach nie ma przypadków.
Ktoś takie decyzje podjął i zostały wykonane. Odpowiedzialność w takich wypadkach rozpływa się jak oliwa po stole. Jednak nie da się uniknąć wskazania jednej osoby która miała, albo przynajmniej powinna mieć głos decyzyjny w sprawach konkursu – to Dr Artur Szklener, dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina.
Zatem pytanie na koniec – Kiedy wystąpi pan, panie dyrektorze, do minister Cienkowskiej o usuniecie z nazwy Instytutu słowa „Narodowy” ? Wszak pierwszy krok już został zrobiony.
Inne tematy w dziale Kultura