Paweł Łęski Paweł Łęski
127
BLOG

Kalisz jak Louvain, Louvain jak Kalisz

Paweł Łęski Paweł Łęski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Kalisz jak Louvain

Louvain jak Kalisz

Niemcy burzą belgijskie miasto Louvain


image

W ciągu pięciu dni, począwszy od 25 sierpnia 1914 roku, oddziały niemieckie stacjonujące w Louvain w pierwszym miesiącu wojny złupiły większą część miasta, dokonały egzekucji setek cywili.


Położone pomiędzy fortecą Liège, gdzie toczyły się ciężkie walki podczas pierwszych tygodni niemieckiej inwazji, a belgijską stolicą, Louvain stało się w oczach międzynarodowej opinii publicznej symbolem brutalnej natury niemieckiej machiny wojennej . Od pierwszych dni, gdy Niemcy, by dokonać inwazji Francji, wkroczyli do Belgii, naruszając neutralność tego kraju, plądrowali i niszczyli wiele wsi i miasteczek na swojej drodze, zabili znaczną liczbę cywili, w tym kobiety i dzieci. Te brutalne działania, jak twierdzili Niemcy, były odpowiedzią na to, co uważali za nielegalne, cywilny opór wobec niemieckiej okupacji, zorganizowany przez belgijski rząd, przywódców lokalnych, zwłaszcza przez Kościół katolicki.


Tego typu cywilny ruch oporu był usankcjonowany konwencjami haskimi z 1899 i 1907 r., na które Niemcy się nie godziły. W rzeczywistości nie istniał w Belgii w czasie inwazji niemieckiej żaden znaczący ruch oporu. Rzesza potrzebowała usprawiedliwienia. Teoria terroru, którą wcześniej wyartykułował Karl von Clausewitz mówiła, że ludność cywilna kraju wroga nie powinna być zwolniona z uciążliwości działań wojennych, ale powinna odczuwać jej skutki i być zmuszona do wywarcia presji na swoje rządy do poddania się.


Palenie Louvain nastąpiło po masakrze w wiosce Dinant koło Liege, 23 sierpnia, w której żołnierze niemieccy zabili około 674 cywilów na rozkaz dowódcy korpusu. Dwa dni później mała armia belgijska zaatakowała tylne linie niemieckiej 1. Armii dowodzonej przez generała Aleksandra von Klucka, zmuszając Niemców do wycofania się w nieładzie do Louvain. Niemcy twierdzili, że w zamieszaniu cywile rozpoczęli ostrzał żołnierzy niemieckich z dachów budynków. Belgowie, przeciwnie, że podobnie jak w polskim Kaliszu, Niemcy omyłkowo ostrzelali w ciemności samych siebie. Cokolwiek by się wydarzyło, nie miało znaczenia: Niemcy spalili Louvain, nie w celu ukarania konkretnych czynów, ale by pokazać światu, co stanie się z tymi, którzy stawią opór potężnym Niemcom.


W ciągu następnych pięciu dni, gdy Louvain i jego budynki - w tym renomowany uniwersytet i biblioteka, założone w 1426 r. - spłonęły, w społeczności międzynarodowej zawrzało. Relacje naocznych świadków zapełniają zagraniczną prasę. Richard Harding Davis, amerykański korespondent w Belgii, przybył do Louvain pociągiem wojskowym 27 sierpnia; jego raport pojawił się później w New York Tribune. Oświadczenie Berlina wydane przez ambasadę niemiecką w Waszyngtonie potwierdziło incydenty, twierdzając, że "Louvain zostało ukarane za opór " Brytyjskie artykuły prasowe głosiły "Zdradę cywilizacji", twierdziły, że Niemcy okazali się potomkami nie Goethego, lecz krwiożerczego Attili. Das Volk der Dichter und Henker (katów/rzeźników) - przeróbka Das Volk der Dichter und Denker (naród poetów i myślicieli)


Do końca wojny Niemcy zabili około 5 521 cywilów w Belgii (i 896 we Francji). Przede wszystkim niemieckie działania w Belgii miały na celu zademonstrować aliantom, że imperium niemieckie jest potęgą, przed którą należy się ukorzyć, i że ci, którzy opierają się władzy - żołnierze lub cywile, wojujący lub neutralni - zostaną unicestwieni. Jak na ironię, w krajach alianckich a także w innych częściach świata, politycy doszli do wniosku, że Niemcy muszą zostać pokonani za wszelką cenę, bez kompromisów i negocjacji pokojowych ponieważ niemieckie zwycięstwo oznaczałoby porażkę cywilizacji.

Prawdą jest, że Wilhelm II został postawiony przed trybunałem mocarstw sprzymierzonych po zakończeniu I wojny światowej, ale zbrodnią, o którą oskarżono byłego  cesarza niemieckiego, nie była wojna, tylko pogwałcenie traktatów, a konkretnie pogwałcenie  neutralności Belgii.


Masakra ludności cywilnej w Kaliszu


Były kanclerz II Rzeszy, premier Prus, książę B. von Bulow, już w roku 1887 wyraził nadzieję, iż przyszły konflikt zbrojny pozwoli na wypędzenie Polaków z polskich ziem zagarniętych przez Niemcy.


image

Masakra ludności cywilnej w Kaliszu w 1914 roku.


W momencie wybuchu wojny zamknięto granicę w pobliżu Kalisza, wstrzymano ruch kolejowy. Rosyjscy urzędnicy ewakuowali się z miasta wraz z personelem wojskowym. 2 sierpnia 1914 r. o świcie ostatni rosyjscy żołnierze opuścili miasto bez walki. Po drodze podpalili magazyny wojskowe w pobliżu dworca kolejowego. Również pociągi i wagony transportowe.


 Przy braku zarządu, utworzony został przez mieszkańców Komitet Obywatelski, z zadaniem administrowania miastem. Dodatkowo, aby utrzymać porządek, powołano Straż Gwardii Cywilnej.


Pojawiali się pierwsi żołnierze niemieccy. 


Zbierają się tłumy. Atmosfera neutralna. Kiedy przybył niemiecki oficer, burmistrz Bukowiński, w symbolicznym geście, przekazał mu klucze do miasta. Po upewnieniu się, że nie ma sił rosyjskich, patrole niemieckie wycofały się do Szczypiorna. W godzinach późniejszych niemieccy żołnierze zaczęli przyjeżdżać na rowerach. Wielu z nich było Polakami z pobliskiego miasta Schildberg, między nimi a lokalną ludnością polską nie było wrogości. Niemieccy żołnierze polskiego pochodzenia (około 30 osób), szybko oddzielili się od reszty Niemców i udali się na targ, gdzie prowadzili rozmowy z miejscową ludnością, pili z nimi piwo.

Przybycie głównych sił niemieckich nastąpiło


dopiero w nocy z 2 na 3 sierpnia około północy. Dowódca, kapitan Keild, zażądał kwater dla swoich żołnierzy i wezwał burmistrza. Tej samej nocy major Hermann Preuskera przybył do miasta z 2 batalionami piechoty. Preusker natychmiast przejął kontrolę nad administracją. Wg polskich samorządowców, podczas wybierania kwater, Preusker okazywał swoje niezadowolenie.


O świcie 3 sierpnia do miasta przywieziono moździerze. W tym samym czasie major Preusker zaczął kłócić się z radą miejską, mimo, że spełniała każdą jego prośbę. Niektórzy uznali, że jest rozczarowany brakiem oporu i obojętnym nastawieniem miejscowej ludności do żołnierzy niemieckich, która nawet zaczęła nawiązywać bliższe kontakty z etnicznymi polskimi żołnierzami.


Późnym wieczorem słychać było pojedyncze strzały, które wywołały panikę i zamieszanie wśród mieszkańców miasta; zaczął strzelać karabin maszynowy. Po tym zdarzeniu powrócił spokój. W nocy wznowiono ostrzał. To niemieccy żołnierze zaczęli strzelać do siebie samych, prawdopodobnie myśląc, że zostali otoczeni przez siły rosyjskie. Sześciu żołnierzy zginęło, a 32 żołnierzy zostało rannych. Major Preusker stwierdził, że to ludność lokalna dokonała napaści. 


4 sierpnia Preusker zebrał zakładników, nałożył 50 000 rubli kontrybucji, wprowadził godzinę policyjną, zakazał wydawania gazet, groził wzięciem kolejnych zakładników i egzekucjami. Mimo to Niemcy kontynuowali dalsze represje i egzekucje. Cywile byli brutalnie bici, często kolbami karabinów; przy jakichkolwiek oznakach oporu ludzie byli ustawiani pod ścianą i rozstrzeliwani. Wiele egzekucji miało miejsce w pobliżu szpitala, w którym przebywali ranni. Na ulicy leżały zwłoki. Wtedy gdy zaczęły zdarzać się przypadki niesubordynacji, gdy żołnierze odmawiali wykonania rozkazów, wycofano wojsko z miasta, zaraz potem położono ogień artyleryjski na zabudowania miejskie z pobliskich wzgórz. Był niezwykle celny, gdyż Kalisz leży w głębokiej dolinie. Ponadto Niemcy nakazali dzień wcześniej, aby mieszkańcy oświetlali swoje domy, co pomagało później w kierowaniu ogniem. Trwało to przez kilka dni. Niemcy urządzali krótkie wypady do miasta. Gdy ostrzał spowodował pożary, wybuchła ogólna panika. Pomimo, że Niemcy strzelali do każdego uciekającego, ludzie wszelkimi sposobami próbowali wydostać się z miasta. 


Polska prasa ze wszystkich zaborów donosiła szeroko o tej masakrze, niektórzy nazwali to "potwornym, niewiarygodnym szaleństwem". Zniszczenia porównywano do masakry w Louvain, gdzie miasto, przez Niemców, zostało zniszczone w podobny sposób. Przed wojną Kalisz miał 65 000 mieszkańców; po wojnie zostało już tylko 5 000. Sekwencja ucieczki z płonącego Kalisza, niczym wzięta z Przeminęło z Wiatrem, znalazła się w filmie Jerzego Antczaka z 1975 roku Noce i Dnie.


Wg zapisków rodzinnych mój kognat, Jan Łęski, znalazł się wśród zakładników cywilnych przeznaczonych przez Niemców, w Kaliszu, do zdziesiątkowania. Uniknął śmierci, zły los padł na osobę stojącą obok. Na drugi dzień, ze względu na przeżyty stres podobno wyłysiał. W sierpniu 1914 okupacyjne wojska niemieckie w Kaliszu dokonały decymacji 800 zatrzymanych, cywilnych mężczyzn na Wzgórzu Wiatracznym. 


W czasach nowożytnych rzymski zwyczaj decymacji stosowało przede wszystkim dowództwo bolszewickie w czasie wojny domowej, m.in. w stosunku do oddziałów odmawiających walki przeciwko powstaniu w Kronsztadzie. Wg relacji mojego dziadka, który w okresie Rewolucji znalazł się w Petersburgu, stosował ją Dzierżyński w stosunku do pracowników kolei, gdy dostawy nie dochodziły regularnie do Piotrogrodu. Pociąg z czekistami jeździł od stacji do stacji i wykonywali oni w ten sposób wyroki śmierci. Notabene dostawy przychodziły już później o czasie. Dziesiątkowanie powszechnie stosowane było przez nazistów jako środek represji odwetowej wobec ludności cywilnej okupowanych terenów podczas II wojny światowej, np. w obozach koncentracyjnych jako kara za ucieczkę współwięźnia.

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura