zbigniewkobylanski zbigniewkobylanski
139
BLOG

Kundlizm - tradycja naszej polityki

zbigniewkobylanski zbigniewkobylanski Polityka Obserwuj notkę 0


 


Zbigniew Kobylański


Kundlizm – tradycja naszej polityki


Gęby pełne frazesów, obłudy, cynizmu, fałszu i podłości


    


      Wyobrażam sobie, iż ludzie wrażliwi na piękno słowa i eleganckiego wyrażania się, będą określeniem „gęby” oburzeni – chociaż… podłością, obłudą, fałszem i bezczelnością już nie są. 


      Pisząc, staram się znaleźć słowa, które najlepiej, w moim mniemaniu, określą rzecz, o której piszę. W tym wypadku, uważałem, że słowo „usta” byłoby określeniem za delikatnym a „gęby”, jest określeniem w sam raz, oddającym trafnie to, co chcę powiedzieć – inne określenia byłyby już za mocne – nawet, jak na moje wychowanie.


      Ponieważ dwie osoby „zmyły mi głowę” za mój artykuł: „Tusk – Konrad Wallenrod”, chciałbym wyjaśnić kilka faktów. Nie, nie wypowiedź pana Wyszkowskiego o tym, że pan Donald Tusk został wychowany w duchu niemieckim, przesądziła o tym, iż uważam, że bliżej panu Donaldowi Tuskowi do niemieckości, niż do polskości. Równie dobrze mógłbym swój artykuł zacząć od słów: – Z postępowania pana Donalda Tuska wynika, że nie Polska jest dla niego najważniejsza a własna kariera, dla której wdał się w najobrzydliwsze działania przeciwko Polsce na rzecz Niemiec. Jestem wystarczająco stary, aby wiedzieć, że nie słowa się liczą a czyny i, właśnie czyny pana Donalda Tuska i jego akolitów najlepiej o tym świadczą. Nawet „narybek” PO jest już cynicznie wyszkolony w podłości. Niedawno, młody PO-owiec w programie „Młodzi kontra…” – nim zadał pytanie: powiedzmy – „jak kisimy kapustę”, przez parę minut mówił, jak to PiS wyprowadza Polskę z Unii. Na taką podłość i bezczelność – mnie… opadają ręce. Czy, jeśli nie zgadzamy się – do czego mamy pełne prawo – na pewne narzucane nam rozwiązania, których nie akceptuje ponad 80% społeczeństwa – znaczy, że chcemy wychodzić z Unii? Czy, jeśli ja nie chcę wejść do mętnej i brudnej wody, znaczy, że nie lubię się kąpać? Oczywiście, dla ludzi złej woli i mnie nieakceptujących, będzie znaczyło nawet to, że jestem koniokradem.


      Nasi wrażliwcy z PO leją „krokodyle łzy” nad nachoćcami (jak ktoś słusznie określił niby-uchodźców) tylko, przez tyle lat własnych rządów, nie wyleli żadnej – nawet „krokodylej”, nad naszymi dziećmi żyjącymi w nędzy, nad Polakami żyjącymi na NIELUDZKIEJ ZIEMI a chcącymi wrócić do Polski, nad staruszkami wyrzucanymi z mieszkań, 100-letnimi Powstańcami wyrzucanymi do piwnic – bo ich mieszkania były potrzebne złodziejom na handel, nad tysiącami oszukiwanymi przez niby-bankowców, chociaż… „wszyscy wszystko wiedzieli”(Marek Belka były Prezes Rady Ministrów) – łącznie z panem Donaldem Tuskiem.  


      Oczywiście nikt rozsądny w te łzy nie wierzy, bo to lanie „krokodylich łez”, jest tylko obłudną grą, która jest im potrzebna wyłącznie dla propagandy i przymilenia się Brukseli – w Polsce wzbudza to jedynie niechęć i irytację (u 80%), zresztą… pan Schetyna potrafi na ten temat zmienić pięć razy zdanie w ciągu piętnastu minut. Donald Tusk pozbył się pana Schetyny… a przecież to taki zdolny działacz i polityk – potrafiłby (niestety, tylko we własnym mniemaniu), w ciągu 48 godzin, poradzić sobie ze skutkami ostatniej katastrofy ekologicznej. Proszę posłuchać wypowiedzi członków Platformy Obywatelskiej na ten temat z panami Schetyną, Szejnfeldem, Szczerbą czy Halickim na czele. Czy ten kłamliwy, podły, cyniczny, obłudny, pełen frazesów bełkot, który toczą w tej sprawie nie skłania nas do myślenia, że śmierć własnych rodziców (czego ich rodzicom nie życzę i współczuję takich synków i córek) nie wykorzystaliby do oskarżania obecnego rządu? Przecież gdzieś musi być granica obłudy i podłości!


       Fachowcy twierdzą, że, aby po tym kataklizmie uporządkować wszystko i doprowadzić, do jakiego takiego stanu, potrzebne jest minimum cztery lata – fachowcowi panu Schetynie wystarczy 48 godzin. Wszyscy przecież wiemy, że podobnych bzdur, na różne tematy – szczególnie gospodarcze – pan Schetyna naplótł całe mnóstwo. „Nie chcem, ale muszem” przypomnieć wodzom Platformy Obywatelskiej, iż sami, w podobnej sytuacji, zachowali godną ich wrażliwości postawę, którą można skomentować kilkoma ich wypowiedziami: „…woda, po dwóch, trzech tygodniach spłynie do rzek i morza” (zauważcie, co za fachowa wypowiedź!), „Ja wam wojewody nie wybierałem”, „Trzeba się było ubezpieczyć” i najsłynniejsze: „Sorry, taki mamy klimat”.    


      Nie chcę przedłużać tej wypowiedzi (inne sprawy, które „leżą mi na wątrobie”, postaram się ująć w następnych dniach), więc zakończę tylko przypomnieniem, że to PiS wygrał wybory a większość narodu poparła ten wariant rozwoju Polski. Ciepłą wodę w kranie i bezprawie w imię prawa już mieliśmy, teraz chcemy, po prostu normalnie żyć… wszyscy – nie tylko wybrani. Pozwólmy więc płynąć łodzi w wybranym kierunku i raczej pomagajmy wiosłować a nie wierćmy dziur w dnie na środku oceanu, bo to może się źle skończyć dla wszystkich. Oczywiście, że niektórzy wioślarze mają gęby pryszczate i również mnie nie odpowiadają, pozwólmy jednak, chociaż zbliżyć się do brzegu na tyle, aby można było rozpoznać, czy to ziemia obiecana, czy jakiś inny ląd.


      Wymachiwaniem książeczkami Konstytucji, przez ludzi, którzy nie wiedzą, co to w ogóle jest konstytucja i nigdy jej nie czytali, a ci, co przeczytali (łącznie z posłami) i tak nic nie zrozumieli, nie jest żadnym argumentem w dyskusji z oczywistych względów. Wystarczy posłuchać prawników – każdy interpretuje ją inaczej, albo tak, jak jest mu w danym momencie wygodnie lub dla kogo interpretuje. Wymachiwać Konstytucją trzeba było wtedy, gdy została złamana pierwszy raz, ale to nikomu wtedy nie przeszkadzało a wszystkie media musiały tańczyć tak,  jak pan Tusk zagrał.


      Odzyskaliśmy na krótko niepodległość, straciliśmy ją znów na ponad pięćdziesiąt lat – niektórzy tak się przyzwyczaili do niewolnictwa, iż nie potrafią i boją się nawet myśleć samodzielnie, i pchają się znów w uzależnienie nie rozumiejąc, że to tylko po to, aby ktoś mógł robić karierę. Urządzajmy nasz dom według własnego gustu, bez kompleksów i wiernopoddaństwa. Przy całym szacunku – którego niestety nie mam, był to tylko zwrot grzecznościowy – do pani Merkel i pana Timmermansa; nie oni są narodem polskim i nie oni będą decydować, kto u nas będzie rządził i kto zostanie premierem. A my powinniśmy mieć tyle godności, aby im to od czasu do czasu przypomnieć, bez kompleksów, że ich to może urazić, bo oni takich oporów nie mają.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka