zbigniewkobylanski zbigniewkobylanski
406
BLOG

Tusk - Konrad Wallenrod historia współczesna

zbigniewkobylanski zbigniewkobylanski PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 5


 


Zbigniew Kobylański


 


 


Tusk – Konrad Wallenrod


Historia współczesna


      Myślę, że warto najpierw w wielkim (bardzo wielkim) skrócie przypomnieć historię Konrada Wallenroda (tę mickiewiczowską), bo ci, którzy się polityką interesują lub nią zajmują, mogli ją już dawno zapomnieć:


      Krzyżacy napadają na litewskie miasteczko, które łupią, ludność mordują a jednego chłopca porywają. Dziecko wychowuje rycerz Diterych von Kniprode. Chłopiec przebywa również często w towarzystwie litewskiego wajdeloty Halbana, który wpaja mu tożsamość narodową i nakłania do zemsty (Pomijam wątek miłosny, bo tu jest nieistotny). Nasz bohater przybiera nazwisko Konrad Wallenrod (przedtem nazywał się Walter Alf) i po kilku latach zostaje obrany wielkim mistrzem. Prowadzi rycerzy zakonnych na śmierć wprowadzając ich w pułapki. Krzyżacy są zrujnowani, Litwa  uratowana. Konrad Wallenrod ma jednak wyrzuty sumienia, staje po stronie przegranych (Krzyżaków) i popełnia samobójstwo.


      Nigdy nie ufałem Donaldowi Tuskowi – tak na „nos”, na wyczucie, „przez skórę” wyczuwałem w nim jakiś fałsz, nigdy również nie podzielałem zdania innych, że dobrze przemawia, ponieważ nie czułem prawdy w tym, o czym mówił (nie potrafił nawet tych kłamstw „ubrać” w przekonującą pasję wypowiedzi).  Im więcej dowiaduję się o jego postawie politycznej, tym bardziej przekonany jestem o celowych działaniach w osłabianiu Polski – na każdym polu. Nie będę tutaj dywagował na temat współpracy z różnego rodzaju służbami wrogimi państwowości polskiej, które teraz wychodzą na jaw, a jeszcze nie do końca są wyjaśnione, bo nie chcę taplać się w tym błotku – po prostu dla własnego komfortu psychicznego. Zajmę się tylko tymi faktami, które każdy może zobaczyć gołym okiem – no chyba że, ma zeza.  Faktami, które  nawet na oko człowieka niezbyt wyrobionego politycznie – lecz logicznie myślącego i umiejącego powiązać fakty – mówią same za siebie.


      Pan Krzysztof Wyszkowski w jednym z wywiadów powiedział, że Donald Tusk został wychowany w duchu niemieckim. To by wyjaśniało niechęć Donalda Tuska do wszystkiego, co polskie. Najwidoczniej matka a później pani Merkel odegrały rolę wajdeloty Halbana. Możliwe, że Donald Tusk mści się, że Gdańsk nie należy do państwa niemieckiego (tak, jak Konrad Wallenrod mścił się na Krzyżakach, tak Tusk mści się na państwie polskim). Bierze więc udział we wszystkich najpodlejszych działaniach osłabiających Polskę (zaczynając od udziału w  obaleniu rządu Olszewskiego po wszystkie nieprawości, które po tym nastąpiły łącznie z obecnym popieraniem puczu totalnej opozycji). Zostaje premierem (jak Konrad Wallenrod wielkim mistrzem), co daje mu możliwość działania w destabilizacji i budowy  – jak powiedział jeden z jego ministrów: „państwa teoretycznego”. Wyprzedaż majątku narodowego, zamykanie stoczni (aby nie były konkurencją dla stoczni niemieckich), działania na szkodę LOT-u, który, w zamiarach pana Tuska (jak wynika z przesłuchań komisji śledczej w sprawie AMBER GOLD) miały przejąć linie niemieckie, powolna likwidacja polskiego przemysłu zbrojeniowego – bo rozwój sił zbrojnych nie był priorytetem dla rządów pana Tuska. Haniebny brak reakcji na odbieranie polskim rodzinom w Niemczech dzieci przez „Jugendamty” –  widać germanizacja polskich dzieci odpowiada panu Tuskowi. Żadnego poparcia (a wręcz przeciwnie) dla Związku Polaków w Niemczech, gdy ten starał się o uznanie Polaków za mniejszość narodową. Oddanie badania przyczyn katastrofy smoleńskiej władzom rosyjskim. Donaldowi Tuskowi nie zależało na uznaniu Polaków, ale chętnie przyjmował odznaczenia niemieckie. Trzeba tu przypomnieć również, że do dzisiaj siedemdziesiąt procent mediów w Polsce jest w rękach niemieckich.  Promowanie artystów, którzy wyśmiewali polskość. Nie chcę wymieniać tu (z litości) nazwisk tego rodzaju „artystów” (w każdej z dziedzin sztuki), którzy nie umiejąc pokazać głębi zjawisk w sposób „piękny”, dowcipny (nawet  złośliwy) i taktowny – zamienili na chamstwo, kłamstwo, płyciznę  moralną i intelektualną. Światowe są – w ich mniemaniu – wulgaryzmy i chamstwo w każdej postaci (nawet u niektórych naszych celebrytek i prominentnych pań) a zaściankowa jest kultura słowa i kultura bycia. Ja jednak sądzę, że tego rodzaju kultura „światowa”, jest raczej kulturą wojewódzką.


      Słynne powiedzonka w rodzaju: „wstyd jest być Polakiem” i pogardliwe „moherowe berety” zrobiły za czasów rządów pana Donalda Tuska zawrotną karierę w pewnych środowiskach i otumanionej, zakompleksionej i słabej psychicznie reszty społeczeństwa hołdującego tym hasłom. Tak, wstyd jest być takim POlakiem


      Tu muszę – wyraźnie i dobitnie przypomnieć panu Donaldowi Tuskowi, że te „moherowe berety” to nasze matki, babki, ciotki i siostry, które w czasie wojny i czasie Powstań, wykazały często więcej odwagi, męstwa i patriotyzmu od wielu mężczyzn. To te „moherowe berety” stały godzinami – już w tej „lepszej Polsce” – w kilometrowych kolejkach, aby zdobyć dla nas kawałek chleba. To te same „moherowe berety” – już w „państwie Tuska” zostawały ograbiane ze swoich oszczędności, przez różnego rodzaju bezkarnych cwaniaków, wyrzucane z mieszkań przez bezwzględnych „czyścicieli kamienic” przy zupełnej bezczynności władz i w obliczu „prawa”, i...  można by, tak bez końca wymieniać poniżenia, jakie je w „państwie Tuska” – spotkały, dodając słynne w „kulturze wojewódzkiej”: „odbierz babci dowód”.


      Tak, pan Donald Tusk nie ma szacunku dla naszych matek i babć – może dlatego, że wychowywały nas w duchu polskości? To czuć „przez skórę” tę niechęć do Polski i polskości a wiernopoddaństwo w stosunku do Niemiec. Jest to obrzydliwe i obojętne jest mi, czy robione jest to z pobudek tylko merkantylnych, czy merkeltylnych. „To szmata” pomyślał Jacek Sayrusz-Wolski o Donaldzie Tusku (jak sam o tym pisze), gdy ten poparł nałożenie sankcji na Polskę.


Tak, takich POlaków trzeba się wstydzić. Podłość i obłuda to chyba właściwe słowa na tego rodzaju postępowanie naszych POlaków. Targowica – historia się powtarza, widać prawdziwi POlacy pielęgnują naszą historię – szkoda tylko, że tę najgorszą. Chciałbym jeszcze uprzejmie uświadomić panu Donaldowi Tuskowi, że dotąd będzie potrzebny w Brukseli, dokąd będzie potrzebny do usłużnego podawania marynarki, dotąd będzie w Brukseli szkodził Polsce, dopóki będzie potrzebny pani Merkel do prowadzenia jej polityki, lecz jeśli tylko stanie się zbędny… tak, jak pani Merkel bez skrupułów „wysadziła z siodła” swojego mentora kanclerza Helmuta Kohla, tak samo postąpi ze swoim podnóżkiem, gdy przestanie jej być już potrzebny.


      Gdyby jeszcze znaleźli się Polacy, którzy chcą głosować na takich wodzów i taką partię znaczyłoby, że są jeszcze bardziej nierozgarnięci niż widać to po nich gołym okiem.


      Jeśli są jakieś Siły Wyższe – niech mają pieczę nad Polską, „aby Polska była Polską” a nie tylko składowiskiem niemieckich śmieci, czwartorzędnych produktów i taniej siły roboczej.


      Konrad Wallenrod popełnił samobójstwo dosłownie. Konrad Wallenrod-Tusk popełnia – mam nadzieję – poprzez swoją działalność antypolską, samobójstwo polityczne i jestem pewny, że tego rodzaju samobójstwo jest lepsze – lepsze dla Polski.


       PS.


         Przypominam sobie wywiad z Janem Nowakiem-Jeziorańskim – słynnym kurierem z Warszawy, w którym wypowiada takie słowa: „Bardzo kochałem swoją matkę, bardzo kochałem swoją żonę, ale największą moją miłością była zawsze Polska”. I tu – temu twardemu człowiekowi, przy słowie „Polska”, głos się załamał. Czy wyobrażacie sobie wypowiadających takie słowa panów: Schetynę, Michała Szczerbę, Tomasza Lenza, Piotra Misiło, Ryszarda Petru, Jana Grabca, Pawła Rabieja i… wielu, wielu innych im podobnych?  Ja sobie wyobrażam, bo im przez usta wszystko przejdzie, ale prawdziwego wzruszenia, przy słowie „Polska”, nie będą potrafili przekonująco udawać, bo dla nich słowo „Polska” znaczy zupełnie coś innego niż dla pana Nowaka-Jeziorańskiego.       


     W pierwszej wersji pomyliłem nazwisko – zamiast Wyszkowski napisałem Waszczykowski.  Za pomyłkę przepraszam, przede wszystkim pana ministra Waszczykowskiego.


 


 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka