Zbigniew Kobylański
A komedia trwa
Gdyby cała ta dyskusja o obozach koncentracyjnych nie była tragiczna, byłaby komiczna – ale nią nie jest.
Ogólnie wiadomo, że nie było polskich obozów koncentracyjnych i, że Polacy nigdy nie kolaborowali z Niemcami w przeciwieństwie do innych państw. Wiadomo, że były jednostki – polscy szmalcownicy i byli żydowscy szmalcownicy – zorganizowani, którzy pomagali swoich współbraci unicestwić za pieniądze – co jest dużo bardziej obrzydliwe i, że cały świat wiedział, od Polaków, co się dzieje, lecz nie reagował. To są fakty, ale, jak to się mówi – tym gorzej dla faktów.
Wszyscy wiedzą, o co chodzi, w tym sporze, lecz udają, że nie wiedzą. A teraz – proszę czytać uważnie, bo to będzie „wyższa filozofia”. Nasza Strona tłumaczy Tamtej Stronie, to, co wie, że Tamta Strona również wie, lecz udaje, że nie wie, chociaż Tamta Strona dobrze wie, że Nasza Strona, o tym wie. To prawdopodobnie nazywa się dyplomacją. Ja dyplomatą nie jestem, spróbuję więc, choć nie swoimi słowami – co będzie bardziej wiarygodne – powiedzieć, o co naprawdę chodzi: – Izrael Singer, były szef Światowego Kongresu Żydów, zapowiedział kiedyś, wykrzykując w Warszawie arogancko, że Polska dotąd będzie upokarzana na arenie międzynarodowej, dopóki się nie ukorzy i nie zapłaci haraczu żydowskim organizacjom i ... przyrzeczenia dotrzymują także jego następcy.
Panowie dyplomaci i szanowni politolodzy, mówcie otwartym tekstem, albo, jak mówią nasi sąsiedzi zza Odry – Klartext, bo pomału zaczyna zbierać się wszystkim na mdłości.