Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk
1278
BLOG

Umowa KO, Hołowni, PSL-u i Lewicy to życzenia zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności

Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

1. Wczoraj w budynku Senatu przedstawiciele trzech komitetów opozycyjnych KO, Trzeciej Drogi i Lewicy podpisali umowę koalicyjną, a podpisów było aż pięć, bo Trzecią Drogę reprezentowali Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, a Lewicę Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń.

Umowa, choć negocjowana przez blisko miesiąc, tak naprawdę jest czystą beletrystyką, tak napisaną aby dla każdego było coś miłego, a koalicjanci składają Polakom życzenia zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności.

Przy czym w umowie koalicyjnej nie ma żadnych wskazań, skąd będą pochodziły środki finansowe na uczynienie z Polski zapowiadanej przez koalicjantów, krainy powszechnej szczęśliwości.

2. W części programowej wymienione jest bezpieczeństwo państwa, sądownictwo, edukacja, ochrona zdrowia, prawa kobiet, zapobieganie zmianom klimatycznym, transformacja energetyczna, ochrona środowiska, gospodarka leśna, rolnictwo, nauka i szkolnictwo wyższe, spółki Skarbu Państwa, przedsiębiorczość, media publiczne, mieszkalnictwo, transport publiczny, organizacje pozarządowe, czyli w zasadzie wszystkie ważne dziedziny naszego życia.

Ale w każdej z nich znajdują się tylko pobożne życzenia, bez żadnego harmonogramu, czy mapy drogowej ich realizacji, a także o czym już wspominałem, źródeł finansowania tych przedsięwzięć.

Można się domyślać, że źródłem tym będzie budżet państwa, tyle tylko, że jeżeli ma być zagwarantowane, „że nic co dane, nie będzie zabrane” i akurat to wszystko jest zagwarantowane w projekcie przyszłorocznego budżetu państwa, ale nie zmieści już nic dodatkowego, szczególnie tak „grube” zobowiązania, które zaciągnął Donald Tusk, jak podwyżka płac dla nauczycieli o 30%, dla pracowników sfery budżetowej o 20%, czy wprowadzenie 60 tysięcznej kwoty wolnej od podatku PIT.

Wprawdzie w dokumencie wymienia się dwa dodatkowe źródła finansowania w postaci środków z KPO i dochodów z ETS (ze sprzedaży pozwoleń na emisję CO2), przy czym należy pamiętać że środki z KPO najogólniej mogą być przeznaczone na dwa cele: na zapobieganie zmianom klimatycznym i cyfryzację (a nie na przykład na podwyżki płac nauczycieli), a na środkach z ETS właśnie rękę kładzie Komisja Europejska, chcąc przejąć 50% tych środków do unijnego budżetu.

3. Ale w dokumencie mimo braku tzw. protokołu rozbieżności (koalicjanci zapowiadali, że się w niej znajdzie, ale zdaje się jego duża objętość, spowodowała utajnienie), znalazły jednak się zapowiedzi, brzmiące bardzo niebezpiecznie, bowiem oznaczają osłabienie polskiego państwa.

Taką zapowiedziami są: między innymi, likwidacja CBA, zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, Krajowej Radzie Sądownictwa, Sądzie Najwyższym, a nawet odwołanie wyroków TK uchwałami Sejmu, czy przywrócenie przywilejów emerytalnych funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa.

Ich realizacja oznaczałaby wręcz ostentacyjne łamanie prawa, w tym także Konstytucji RP, a przecież to zdaniem obecnej opozycji Zjednoczona Prawica nie przestrzegała Konstytucji i dlatego opozycja prowadziła operację „ulica i zagranica” forsując na forum PE ponad 40 rezolucji przeciwko Polsce i w konsekwencji blokadę środków z KPO.

4. Ale skoro w umowie koalicyjnej nie ma przysłowiowego „chleba” (ani kwoty wolnej od podatku do 60 tys, 30% podwyżki płac dla nauczycieli, czy 20% podwyżki płac dla sfery budżetowej), to musi być więcej „igrzysk”, czyli zapowiedzi likwidacji ważnych instytucji państwa, osłabiania innych (rotacyjny marszałek Sejmu i Senatu), czy rozliczania obecnych rządzących z „niepopełnionych win”.

To na razie musi wystarczyć wyborcom, którzy głosowali na trzy opozycyjne komitety, choć jak się okazuje już na początku tej koalicji siedmioro posłów partii Razem należących do klubu Lewicy w związku z nieuwzględnieniem ich postulatów programowych, nie wejdzie do tego rządu i jak można się domyślać, nie za wszystkimi jego przedłożeniami, będą głosować.

Oznacza to, że już na starcie koalicja partii opozycyjnych, liczy już tylko 241 głosów, a nie jak zapowiadano 248 i jeżeli w tym tempie będzie tracić wspierających ją posłów, to może się okazać, że rząd Donalda Tuska, bardzo szybko stanie się rządem mniejszościowym.


Dr nauk ekonomicznych, Poseł na Sejm RP obecnej kadencji

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka