"To była prawdziwa sesja nienawiści – tym bardziej, że poszczególne wystąpienia nagradzano rzęsistymi oklaskami. Zawieyski, Stomma i ich koledzy – grzmiał Zenon Kliszko –
znaleźli się w głębokiej izolacji politycznej i postawili się naprzeciw powszechnej opinii narodu. (...) Koło Znak, odchodząc od polskiej racji stanu, faktycznie stanęło po stronie tych elementów syjonistycznych i rewizjonistycznych, które inspirowały i zorganizowały prowokację wymierzoną w spokój ojczyzny, w jej żywotne interesy.
W obronie interpelacji wystąpił Jerzy Zawieyski, który mówił między innymi o warunkach prowadzenia dialogu:
postawie szacunku dla cudzej odmienności, chęci zrozumienia cudzej racji, swoistej transcendencji na drugiego człowieka, którego nie chce się pochłonąć, zagarnąć czy przeinaczyć, lecz z którym chce się wspólnie czegoś szukać. (...) Trzeba coś z własnej racji zawiesić, a nawet zakwestionować, aby w pełni objąć obiektywność drugiej strony, a także by obudzić w nas poczucie, że sens życia nie jest tylko w nas samych, lecz również poza nami.
To przemówienie – któremu towarzyszyły śmiechy, tupanie i walenie w pulpity – ludzie tzw. lewicy laickiej (np. Adam Michnik) uznali za „dramatyczne i piękne”. Podobnie ocenił je kardynał Wyszyński, nazywając postawę mówcy „czynem niemal »reytanowskim« na tle obłędnego tańca »martwych dusz«”."
Fragment zhttp://www.miesiecznik.znak.com.pl/628/historia3.html
To już było. A Zawieyskiego potem zamordowano. - Czy Michnik zapomniał?
Zbliżają się wybory. "PO ruszyło do ataku - wszystkim wolno więcej".
- Polecam notkę Oblawa.
"W roku 1968 współzałożyciel miesięcznika Jerzy Zawieyski zachował się jak Reytan. Osiem lat później, w lutym 1976, na to porównanie zasłużył inny poseł Znaku (i były redaktor naczelny miesięcznika), Stanisław Stomma, który jako jedyny wstrzymał się od głosu w głosowaniu nad wpisaniem do konstytucji PRL zapisu o przewodniej roli partii komunistycznej i sojuszu z ZSRR. »Wysoko podniósł wyprostowaną rękę. Sam jeden w całej ogromnej sali« – pisał o tym jego geście Jacek Żakowski."
- Czy zapomniał o tym Jacek Żakowski?
Niech PO wie, że zawsze znajdzie się ktoś niepodobny do PO.
62. Spis tytułów moich notek ułatwia nawigację w tym blogu, bo tytuły w tym Spisie są linkami do notek.
Pseudoeuklidesową Einsteina szczególną teorię względności zbudowałem euklidesowo, czyli w sposób absolutnie wyobrażalny, klasycznie. A przy okazji rozszerzyłem ją na tachiony, dzięki czemu pojawiła się w niej antymateria.
Zobacz także co ja uważam. I inni.
A fizyka nie może być stekiem formułek nie do pojęcia, algorytmami dla liczydeł.
Ale najłatwiej udowodnić to czego nikt nie rozumie. Zwłaszcza jeśli wystarczy udowodnić tak by nadal nikt nie rozumiał. A właśnie tak dowodzi się w fizyce współczesnej.
Szczególna teoria względności Einsteina jest niepotrzebna, a moja jest potrzebna po to, by to zrozumieć.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka