Autor @Zamki na Piasku maluje w swojej notce obraz portalu salon24.pl jako miejsca, z którego wieje nudą. Salon:
- to nieświeże, za długo eksponowane "wiadomości"
- nijakie i komiczne połączenie informacji politycznych z klimatem serwisów plotkarskich
- właściciele portalu raczej nie wiedzą czym on ma być
Coraz mniej dostarczają informacji blogerzy, i:
- - teksty w warstwie stylistycznej są niechlujne
- dobremu autorowi po prostu nie chce się dzielić swymi przemyśleniami i opiniami z innymi, gdyż jest to najczęściej pisanie do szuflady
- S24 blogerów nie motywuje trzymając ich teksty w stanie leżakowania
Autor komentowanej notki nie zamierza "bawić się doradcę biznesowego". Przede wszystkim dlatego, że nikt mu "za to nie zapłaci".
Komentarz:
1. Krytyka bez pozytywnej alternatywy jest strategią czego?
2. Salon24 to tylko platforma, sposób z niej korzystania, to inna sprawa.
3. Współczesny świat, polityka, media, salon, eksploatują ludzkie słabości. W istocie pokazują nam, kim jesteśmy i jacy jesteśmy. Salon ma swoją politykę "promocji" takich, a nie innych przekazów, ale to z tępej bezwładności ludzi wynika skuteczność tej polityki. Z klikania w "gorące tematy". Z bluzgania "kłamiesz" - bo wolno i można. Z napawania się, z naparzania się, ze skupienia na podanych "palących sprawach". Z lenistwa i de facto egoizmu. Grube misie patrzą na ludzi z pogardą i śmieją się, upewniają się, że mają rację, bo ludzie robią to, co robią.
4. Było podobno kilka prób tworzenia "własnych salonów" przez tych, co kontestowali istniejący. Ci, co tworzyli takie portale, po czasie je porzucali i powracali na ten zły salon24.pl. Dlaczego?
5. Salon jest. Po prostu elementem rzeczywistości. Sam w sobie jest ciekawy. Pasjonujące są przemiany tego medium, tej platformy. Pasjonujące losy właścicieli w kolejnych odsłonach, w przemianach właścicielskich, w reakcjach środowiska. Interesujący jest proces stałej degradacji, a mimo to, pojawiające się w jego ramach, nie mające uzasadnienia, perełki. Ludzkich zachowań, reakcji, myśli.
6. Tak naprawdę to liczą się ludzie. Którzy tworzą jakąś grupę lub społeczność, zatruwaną oczywiście sianiem służbowej propagandy, agresji, prymitywizmu, lokowaniem "finansujących platformę" tematów, zagadnień, kierunków. Pytanie czy ludzie potrafią się ogarnąć?
Ci, co nimi gardzą, grube misie, wiedzą, że nie i robią wszystko by tak się nie stało. Sami ludzie też chyba nie dają specjalnych nadziei, na samoogarnięcie się. Ale to dobrze. Bo nadzieja lokowana może być gdzieś dalej i "indziej", jeśli człowiek, jest rzeczywiście bytem transcendentnym. To dobrze, bo wszyscy powoli, zostajemy przyparci do betonowego muru zła, głupoty, prymitywnej żądzy wykorzystania nas i zdegradowania nas do roli zwierząt, zasobu, wsadu do przerobienia na zamówienie finansowe. Właśnie w takiej sytuacji, mamy do wyboru, dać się zgnieść na papkę zaprojektowaną przez architektów "byznesu" i "transformacji", albo siebie przekroczyć, w kierunku człowieczeństwa, które jest czymś więcej. Czym? Ach... to dopiero ciekawe zagadnienie :)
Inne tematy w dziale Rozmaitości