Zbyszek Zbyszek
74
BLOG

Fifa club world cup - czyli zgubne skutki open global

Zbyszek Zbyszek Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Fluminense grało nie po brazylijsku. Kosmicznie ostrożnie. Do przodu w tempie żółwia. Żeby przejść połowę potrzebowali minut. Ale to był zamiar. Taktyka. Okazało się skuteczna. Z drugiej strony Al Hilal grał swoje. Dowiódł na tych mistrzostwach, że pieniądze jednak grają. Pieniądze i czas. Ta saudyjska drużyna przegrywała z Realem Madryt i potrafiła wyrównać i zakończyć mecz remisem. Przegrywała z Manchester City i potrafiła wyrównać, i wygrać cały mecz 4:3. Udowodniła, że gra na światowym poziomie.

Fluminense po prostu nie pozwoliło Al Hilal na rozwinięcie skrzydeł. Ścieśniało pole gry. Na ciasnym polu dominuje indywidualna technika, a nie prędkość. Wygrali z Saudyjczykami 2:1. Ale czy z Saudyjczykami? Na 11 zawodników chyba tylko 3 było pochodzenia arabskiego. Reszta to armia zaciężna. Cały wieloosobowy sztab szkoleniowy jest włoski pod kierunkiem Inzaghiego. Więc co jest saudyjskiego w tej drużynie? Być może pieniądze, nazwa, miejsce stacjonowania i liga, w której grają na co dzień.

Pamiętam czasy, gdy w drużynie klubowej mogła grać ograniczona liczba obcokrajowców. Chyba na początku dwóch. Reszta musiała być z kraju, gdzie liga. I to można było obejść wydając paszporty, przyznając obywatelstwo, a choćby dzieci imigrantów już formalnie były "z tego kraju".

Pytanie: Co sprawia, że coś jest interesujące, piękne, ciekawe itd? Otóż - różnorodność. No to mamy różnorodność w drużynie saudyjskiej i w większości bogatych klubów europejskich. Czy konfrontacja dwóch "różnorodnych" drużyn jest ciekawa? Tak sobie. Co innego, gdy gra drużyna złożona z Niemców, z drużyną Włochów. Tych faktycznych Niemców i Włochów. A niech grają z Somalijczykami czy Brazylijczykami. Wtedy to jest piękne. Wtedy można zobaczyć RÓŻNICE. Bo Włosi reprezentują "włoskość", Niemcy "niemieckość", Somalijczycy "somalijskość" i tak dalej. Wtedy owe "ści" mogą zaistnieć. A w pomieszaniu wszystkich ze wszystkimi znikają.

Podobnie jest z ludźmi. Bądź sobą! - chciałoby się powiedzieć. Tyle, że dzisiaj "sobą", to oznacza podążanie za tym, co podpowiedzą rozmaite kolorowe ekrany, więc bycie sobą zaczyna się od skupienia na własnych preferencjach seksualnych. I tak naprawdę, wszystko staje się jedną zupą, podobnie do siebie ukształtowanych jednostek. Tak jak piłka staje się podobną zupą podobnie kształtowanych drużyn.

Angielską drużynę Chelsea, która wygrała drugi mecz ćwierćfinałowy prowadzi Włoch. Jej zawodnicy to międzynarodowa mieszanka.  W obronie: Francuz, dwóch Anglików i Hiszpan. W środku Argentyńczyk, Brazylijczyk, Francuz, Anglik, Portugalczyk. Z przodu z numerem 9 znów Anglik. W bramce Hiszpan. Zresztą Chelsea ma 5 bramkarzy i żaden nie jest Anglikiem.

Chelsea przez 19 lat, do 2022 roku była własnością Rosjanina. Teraz właścielem jest konsorcjum różnych ludzi, którym przewodzi szef amerykańskiego funduszu.

Więc. Narodowość tych klubowych drużyn jest opowieścią dla naiwnych czy kibiców. To biznes, bez żadnej narodowości. Żądza zysku usuwa różnice. Coraz trudniej o "francuskość", "szwajcarskość", coraz trudniej o ludzi oryginalnych, bo komunikacja jest pod ścisłym nadzorem korporacyjnych i rządowych specjalistów, którzy dbają, by nie stała się straszliwą i groźną dezinformacją na rzecz - patrz art 130 par 9 KK.

Co to znaczy: być sobą? Co to znaczy "włoskość", "polskość"? To znaczy, że nie wiadomo skąd -  i w tym główny "problem" - ludzie czerpią swoje postawy, wybory, wzorce zachowania i działania. Są: Polakami, Włochami, Duńczykami, Japończykami. Są różni, tworzą różne od siebie kultury, bo czerpią to "skądś". Są "podłączeni", do jakiegoś "źródła", kultur, wzorców, itd. Owo "źródło" przejawia swoje istnienie właśnie w różnorodności, właśnie w tych ludziach, którzy są z nim w jakimś tam kontakcie. Nie tylko indywidualnie, ale w sensie szeregów pokoleniowych także. Cechą życia w ogóle, jest różnicowanie się, tworzenie nowych wzorców, coraz bardziej - dzięki różnicowaniu - wyrafinowanych i wyspecjalizowanych. Była? Zupa sinic, które wyprodukowały niemal cały tlen w atmosferze. Jest? Pająk, który tworzy niesamowite nici. Sokół widzący mysz z 2 km. Człowiek, który już był na księżycu.

Dążenie do zysku zdaje się procesem odwrotnym. Ujednolicającym wszystko. Przetwarzającym wszystko na jednolitą zupę. Otwarte drużyny, otwarte społeczeństwa, otwarte wzorce, kultura i sztuka. Mamy występ tercetu smyczkowego? Dodajmy tam saksofon i jeszcze perkusję. Mamy obraz impresjonistyczny? Dodajmy trochę kubizmu, olejnego realizmu i koniecznie na środku czarną plamę, która będzie ośrodkiem abstrakcji.

Różnice wymierają. Tworzy się "globalna wioska". Pardon - wiocha. Ale to przynosi zysk, złoto. Król Midas jest coraz bogatszy. I coraz mniej rzeczy nadaje się do jedzenia.

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Sport