Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca
626
BLOG

Litwinienko i wybuchowy cukier Putina

Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca Polityka Obserwuj notkę 2

22 września 1999 r., kilka minut po 21.00 pod budynek mieszkalny przy ul. Nowosiłow 14/16 w Riazaniu, ok. 200 km na południowy wschód od Moskwy, podjechał biały samochód dostawczy z moskiewską tablicą rejestracyjną T534VT77RS i zatrzymał się pod bramą, tuż przy całodobowym sklepie spożywczym.

Następnie samochód wjechał na podwórze i ponownie się zatrzymał. Wysiedli z niego mężczyzna i kobieta, weszli do piwnicy budynku. Po chwili wrócili. Teraz wóz zajechał pod same drzwi i troje pasażerów zaczęło wyładowywać i znosić na dół 50-kilogramowe worki z cukrem. Jeden z mężczyzn miał wąsy, a kobieta była w dresie. Wreszcie wszyscy wsiedli do samochodu i odjechali. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że numer regionalny tablicy rejestracyjnej był zamaskowany papierem z riazańskim numerem seryjnym 62. Zauważył to jeden z lokatorów budynku i wezwał policję. Policjanci weszli do piwnicy i znaleźli w ceglanej komórce trzy worki z napisem „cukier” ułożone jeden na drugim. Leżący na wierzchu był nacięty i wystawało z niego urządzenie elektroniczne: detonator ustawiony na godzinę 5:30 rano następnego dnia.

 

        W mieście wybuchła panika. Miejscowa jednostka FSB zarządziła ewakuację budynku, wezwani saperzy rozbroili ładunek, a worki zawieziono do laboratorium, w którym stwierdzono, że zamiast cukru znajduje się w nich silna substancja wybuchowa o nazwie heksogen. Rozpoczęła się akcja poszukiwania sprawców. Zablokowano wjazd i wyjazd z miasta. Rano światowe agencje informacyjne poinformowały, że w Rosji udaremniono zamach terrorystyczny. Putin potępił niedoszłych zamachowców i pochwalił postawę obywateli, którzy zgłosili podejrzane wydarzenie miejscowej milicji. Poszukiwanie sprawców podłożenia bomby zaczęło przynosić efekty. Kiedy było już wiadomo, że sprawcy nie wymkną się z miasta i zostaną złapani, 24 września moskiewska centrala FSB ogłasza, że … w Riazaniu tak naprawdę nie było próby zamachu, ale ćwiczenia FSB, w workach nie było heksagonu ale zwykły cukier, a cała akcja miała na celu przetestowanie skuteczności działania miejscowych służb bezpieczeństwa. Zdziwiony tym oświadczeniem riazański oddział FSB nie zaniechał poszukiwań i ujął sprawców, którzy podłożyli worki. Okazało się, że są oni … funkcjonariuszami moskiewskiej centrali Federalnych Służb Bezpieczeństwa. Worki przejęła moskiewska FSB, sprawę starano się wyciszyć. Jednak niezależna prasa i telewizja drążyły temat. Wydarzenie to miało o tyle znaczenie, że 4 września w wyniku wybuchu samochodu pułapki w Dagestanie zginęły 64 osoby, 9 września wyleciał w powietrze 8-piętrowy blok na ul. Gurianowa w Moskwie, w którym zginęły 94 osoby a 164 zostało rannych, a 13 września kolejny wybuch bomby pod budynkiem w Moskwie pogrzebał 119 osób, w tym 12 dzieci.

 

W książce „Wysadzić Rosję” Litwinienko stara się dowieźć, że wbrew temu co twierdziły władze, nie były to ćwiczenia, ale przyłapano FSB na próbie kolejnego zamachu terrorystycznego, mającego na celu zabicie 77 śpiących rodzin. Należy dodać, że ten nieudany zamach był ostatnim tej serii. Czy po kompromitacji, FSB dała sobie spokój?

Zamachy wywołały psychozę strachu i nienawiści do Czeczenów w całej Rosji. Premier Putin odpowiedzialnością za nie obarczył separatystów czeczeńskich i rozpoczął bombardowanie Czeczenii. 1 października 1999 r. wojska rosyjskie weszły na jej terytorium. Do końca lutego 2000 roku Rosja podbiła całą Czeczenię, a w marcu odbyły się w Rosji wybory prezydenckie, które już w pierwszej turze wygrał właśnie Putin.

 

Litwinienko i Felsztiński dowodzą, że za wszystkimi zamachami terrorystycznymi stoją ludzie FSB, którzy na zlecenie Putina, mieli wzniecić nienawiść do Czeczenii, a jemu dać pretekst do szybkiej i skutecznej wojny z Czeczenią, z którą w latach 1994-1996 nie potrafił sobie poradzić Borys Jelcyn. Niezależna prasa szeroko się rozpisywała na temat sprawców zamachu obarczając odpowiedzialnością za ich zorganizowanie FSB. Putin po objęciu władzy zlikwidował niezależność prasy i mediów. Część dziennikarzy zastraszono, tę część, która się zastraszyć nie dała, została zastrzelona przez nieznanych sprawców lub opuściła terytorium Rosji.

 

Ale czy teoria zawarta w książce Litwinienki „Wysadzić Rosję” jest obiektywna i wiarygodna?

Mam kilka wątpliwości co do niektórych szczegółów:

  1. Litwinienko został zwolniony z FSB w 1998 roku, nie miał już więc, przynajmniej oficjalnie, dostępu do materiałów operacyjnych z 1999 r., kiedy organizowano zamachy.
  2. Wydanie książki zostało sfinansowane przez Borysa Bierezowskiego, rosyjskiego oligarchę i współpracownika Jelcyna, który majątku o wartości 3 miliardów dolarów dorobił się jako urzędnik państwowy w bardzo krótkim czasie. Berezowski uciekł do Wielkiej Brytanii zaraz po objęciu przez Putina władzy, po otrzymaniu informacji, że władze zamierzają go aresztować. Bierezowski posługując się więc byłymi agentami brytyjskiego wywiadu, jak np. Litwinienko (ale nie tylko) może chciał się odegrać na Putinie?
  3. Autorzy nie ujawniają źródeł tak szczegółowych informacji, które opisują w swojej książce, nie przedstawiają zatem żadnych pewnych dowodów na winę FSB, poza ciągiem logicznych przyczynowo-skutkowych wydarzeń, które rzeczywiście uwiarygodniają tę tezę.
  4. Dowodząc, że w workach po cukrze, podłożonych w budynku w Riazaniu, w rzeczywistości był heksogen a nie cukier, jak twierdziło FSB, autorzy piszą: „Zawartość worków nie przypominała kryształów cukru. Wszyscy świadkowie, którzy mieli udział w odkryciu podejrzanych worków, potwierdzili później, że zawierały one żółtawą, granulowaną substancję podobną do makaronu nitki – tak właśnie wygląda heksogen”. Czy tak rzeczywiście wygląda heksogen? Sprawdziłem w kilku źródłach i nigdzie nie znalazłem takiego opisu heksogenu. Wszędzie opis był mniej więcej taki, że heksogen jest białym, krystalicznym proszkiem, nie posiadającym smaku ani zapachu. Więc nie żółtawym granulatem o kształcie makaronu nitki, ale wyglądem przypomina właśnie cukier. Czy były agent FSB nie wiedział, jak wygląda heksogen? Takich nieścisłości rzeczowych jest w książce jeszcze kilka.
  5. 7 sierpnia 1999 r., a więc miesiąc przed aktami terroru w Rosji, które dały Putinowi pretekst do wojny, oddziały czeczeńskiego bojownika Szamila Basajewa wkroczyły zbrojnie do Dagestanu (republiki sąsiadującej z Czeczenią) i ogłosiły ją islamskim kalifatem (państwem islamskim), a samego Basajewa kalifem Kaukazu. Już samo to wydarzenie mogło być wystarczającym pretekstem do wojny z Czeczenią. Czy Putin potrzebował jeszcze ataków na bloki mieszkalne, żeby uwiarygodnić swoją akcję? Można odpowiedzieć, że z pewnością mu nie zaszkodziły.
  6. Jaki był prawdziwy cel autora listu (który przytoczyłem w poprzedniej notce), byłego majora FSB i agenta obcego wywiadu, który uciekł z Rosji, Władimira Kondratiewa? Oficjalnie chciał ostrzec przed atakiem w Samarze, który on planował będąc w FSB w 1999 r. List wysłał dopiero 11 marca 2000 r., a więc już po wojnie w Czeczenii, ale za to kilka dni przed wyborami prezydenckimi. Skoro wojna w Czeczenii zakończyła się absolutnym zwycięstwem Putina, a zamachy miały dać pretekst do wojny, to jaki sens miałyby ataki terrorystyczne po wojnie? A może chodziło o zdyskredytowanie Putina jako kandydata na prezydenta?

 

Ww. uwagi nie podważają oczywiście tez stawianych przez autorów książki.

 

Po przeczytaniu książki Litwinienki i Felsztinskiego „Wysadzić Rosję” mam mieszane uczucia. Jedne argumenty mnie przekonują, inne nie. Może rzeczywiście w Riazaniu 22 września 1999 r., kilka dni po tym jak w Moskwie wyleciał w powietrze kolejny blok mieszkalny, FSB urządziła sobie ćwiczenia, testując stan nerwów społeczeństwa? Co by jednak było, gdyby nikt nie zauważył niczego podejrzanego i na policję nie zadzwonił – „cukier” by wybuchł o 5:30 czy nie? Litwinienko został otruty radioaktywnym polonem 210 przez ludzi FSB, i to nie podlega kwestii. Ale jaki był motyw? Czy motywem rzeczywiście były jego rewelacje w książce Wysadzić Rosję, czy może zginął dlatego, że rozpoczął na własną rękę śledztwo ws. śmierci Anny Politowskiej lub zaangażował się w działalność komisji do spraw archiwum Mitrochina we Włoszech, która miała za zadanie zdemaskować agentów KGB wśród włoskich polityków? Nie chcę absolutnie wybielać Putina i tłumaczyć tłamszenie przez niego wolności słowa w Rosji. Nie mam wątpliwości, że Rosja jest państwem totalitarnym rządzonym przez służby specjalne Putina. Ale co tak naprawdę wydarzyło się Moskwie we wrześniu 1999 r., wiedzą na pewno tylko FSB, Władimir Putin i służby wywiadowcze krajów europejskich, w tym zapewne także Polski. Polityka dzieli się na oficjalną i nieoficjalną. Ta pierwsza jest powszechnie znana i przez to nudniejsza. Najciekawsza jest ta druga, która determinuje tę pierwszą. Służby specjalne.

 

 

Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka