Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca
592
BLOG

O Partii Obciachu i prezydencie w Ruskiej Budzie

Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca Polityka Obserwuj notkę 16

 

Dzień świra, czyli kolejny dzień pustego jak bęben życia alkoholowego barona. Janusz Palikot,bo o nim mowa, od pewnego czasu zamieszcza na swoim blogu skany stron komiksu politycznego stworzonego zapewne przez psychopatycznych pisofobów dla takiż samych odbiorców (więc je Palikot czytuje). Dzisiejszy rozdział komiksu kończy się „happy endem” czyli śmiercią braci Kaczyńskich wskutek zamachu. Naczelny świr Rzeczpospolitej, w swej psychopatycznej, chorej osobowości czerpie niezwykłą radość z nienawiści jaką krzewi w Polsce. Swoim obłędem i paranoicznymi wizjami wzbudza w każdym zdrowym psychicznie człowieku wstręt i odrazę. Nie mogę wyjść z podziwu, że ktoś taki jak Palikot, uosabiający wszystkie najgorsze możliwe cechy jakie może posiadać człowiek znalazł się w polskiej polityce i do tego w gremiach przywódczych rządzącej w Polsce partii. Alkoholik i aferzysta, o wyraźnych problemach natury psychicznej, który dorobił się fortuny na złodziejskiej prywatyzacji i związanych z tym malwersacjach finansowych, jest do tego przyjacielem i współpracownikiem polskiego prezydenta. Już sam ten fakt jest wystarczającym powodem do dymisji Komorowskiego i kompromitacją na całe życie.

 


 

Bronisław Maria Komorowski, prezydent (z trudem przychodzi mi łączyć słowo „prezydent” z nazwiskiem tego człowieka) mojego kraju postanowił zamieszkać w Belwederze zamiast w Pałacu Prezydenckim. Słuszna decyzja. Nie jest wart Pałacu Prezydenckiego i najwyraźniej doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Podobno boi się ducha Lecha Kaczyńskiego, który może go w nocy nawiedzać. Jego żona, do której świetnie pasuje pewne określenie, którego jej mąż używa do oceniania urody kobiet, podobno boi się spać w tej samej sypialni co zmarła para prezydencka. Wie, że nie jest wart pałacu, więc coś tam chyba z polityki rozumie. Ale skąd mu przyszło do głowy, że wart jest Belwederu? Pomyliło mu się w wódką Belvedere? Ja mam dla pana Komorowskiego lepszą propozycję – niech rezyduje w swojej daczy w Ruskiej Budzie. Odpowiednio daleko od polskiej polityki i jakoś nazwa bardziej do niego pasuje, a i do Rosji spacerkiem. Ustawy do podpisu Tusk mógłby mu wysyłać kurierem. Zresztą może Donald Tusk zwany często Putinkiem zrobi sobie faksymilę z podpisem Komorowskiego i sam będzie sobie podpisywał ustawy lub wniesie poprawkę do konstytucji, żeby prezydent niczego nie musiał podpisywać. Komorowski i tak ich przecież czytał nie będzie. Nie dlatego, że nic z nich by nie zrozumiał, ale dlatego, że go po prostu nie interesują, no chyba że dotyczą łowiectwa.

 


Odżyły niedawno pomysły na ograniczenie prerogatyw prezydenta i obniżenie liczby posłów. Z tym pierwszym się zgadzam, a z tym drugim nie. Z tym pierwszym – nie dlatego, że prezydentem jest obrońca przybudówki rosyjskiej KGB i FSB, którą była WSI, ale dlatego żeby nie klinczować władzy wykonawczej. Niech Polacy w wyborach parlamentarnych decydują kto ma pełnię władzy. Konsekwencją takiego rozwiązania powinno być zniesienie bezpośrednich wyborów prezydenckich i przeniesienie kompetencji wybierania prezydenta na Zgromadzenie Narodowe. Nie ma sensu ponoszenia kosztów wyborów i dodatkowego dzielenia społeczeństwa, jakim zawsze jest kampania wyborcza. Do tego nieudolny, rządzący właśnie rząd nie będzie miał pretekstu do niepodejmowania reform w obawie o przegraną swojego kandydata. Z góry jak widać zakłada, że reformy będą miały negatywny skutek. Co do parlamentarzystów, to uważam, że liczba 460 mandatów jest liczbą właściwą. Jeśli zmniejszymy liczbę posłów, może się okazać, że nie będzie odpowiedniej liczby kompetentnych posłów, którzy mogliby zasiadać w poszczególnych komisjach sejmowych i coś sensownego na nich powiedzieć. Posłowie w większości są jednak przypadkowi, więc prawdopodobieństwo znalezienia fachowca w grupie 460 osób jest większe niż w grupie 360, szczególnie wtedy kiedy Partia Obciachu ma większość.

 


Nie dziwi mnie poparcie Partii Obciachu dla kandydatury Jacka Karnowskiego na stanowisko prezydenta Sopotu. Można by rzec – jaka partia taki kandydat. Karnowski, podobnie jak niedawno Tusk, zarzekał się, że o trzecią kadencję nie będzie się ubiegał. Zmienił zdanie, podobnie jak zmieni je Tusk. Wiarygodność tej grupy trzymającej władzę jest dokładnie zerowa. To co oni mówią nic nie znaczy. Mówią to, co im akurat spece od wizerunku nakazali. Teraz tylko czekać, jak Partia Obciachu poprze swoją byłą posłankę Beatę Sawicką na stanowisko burmistrza Helu. Wszak miała pomysł na tamtejsze grunty, a i zarzuty ma postawione, więc kryteria spełnia. Chlebowski mógłby się ubiegać o stanowisko prezydenta Wrocławia, gdyż tam główne interesy prowadzi Sobiesiak, więc będzie miał kto go osłaniać. Zawsze to zwiększa szanse, że emeryci i studenci, których we Wrocławiu nie brakuje masowo zaczną wpłacać po 20 tysięcy na kampanię kandydatów PO do parlamentu. Wszak dał im przykład Janusz Marian Palikot, jak pozyskiwać fundusze mają.

 


Chodzą słuchy po Bogdańcu, że Ryszard Kalisz może wejść do partii Palikota, która jak na ironię, ma się nazywać Nowoczesna Polska, choć idealną nazwą byłaby Hołota Palikota. No cóż, wbrew pozorom mentalnością Kalisz dość dobrze pasuje do Palikota. I doświadczenie w pracy z przełożonymi, mającymi alkoholowe problemy także posiada. Zawsze będzie mógł powiedzieć, że Palikot do Moniki Olejnik na wywiad nie przyjechał, bo miał problem z golenią. Kalisz potrafi też uzasadnić każdą, choćby najpodlejszą brednię Palikota. Kilka tygodni temu, w TVN (a jakże) powiedział, że Prezydent Kaczyński jest odpowiedzialny za śmierć  parlamentarzystów, gdyż… to on ich zaprosił na uroczystości w Katyniu. Kalisz oczywiście pominął fakt (bo nie pasowałby do tezy), że to marszałek Komorowski domagał się od Kancelarii Prezydenta miejsc w samolocie dla parlamentarzystów. Idąc tym tokiem rozumowania można powiedzieć, że to Bronisław Komorowski ma krew na rękach i jest odpowiedzialny za śmierć parlamentarzystów, w tym koleżanek klubowych Ryszarda Kalisza. A skoro tak, to jest już kolejny powód do dymisji Bronka. Jakby dobrze poszukać, to kolejne też by się znalazły. Jest więc odpowiedź dla Pani M.O., która będzie o to pytać polityków Pis przez kolejne tygodnie w swym żenującym programie „Kropka nad i” (bardziej pasuje „Stokrotka drwi”). To, że specjalistka od karmienia kurczaków sprzyja Partii Obciachu nie dziwi. W końcu ZOMO (Zawsze Obiektywna Monika Olejnik) zwykle stoi po przeciwnej stronie niż Prawo i Sprawiedliwość oraz Zwykła Przyzwoitość. A Partia Obciachu stoi tam, gdzie stoi ZOMO.

 


Mirosław Sekuła, ten co to rozmawia z krzesłami postanowił zostać prezydentem Zabrza, żeby sobie z prezydenckim fotelem pogadać i miasto do cna skompromitować. Nie wiem czy miasto sobie na to zasłużyło, ale z pewnością zasłuży, jeśli wybierze sobie takiego prezydenta. Mirosław Sekuła, który robił z siebie dość skutecznie pośmiewisko dowodząc komisją do spraw cmentarnego hazardu, tak wciągnął się w ten nałóg, że postanowił go kontynuować. Najpierw wysłał do mieszkańców kartkę z fotografią przedwojennego miasta i jego niemiecką nazwą, tłumacząc, że wówczas Zabrze się świetnie rozwijało (więc dlaczego nie przekazać go Niemcom, może znów by rozkwitło?), a ostatnio rozdał mieszkańcom 50 kg cukierków „krówek” owiniętych w papierek z napisem Mirosław Sekuła. Co za samokrytycyzm! Mam dla posła Sekuły dobrą radę. Niech kupi osła i postawi go na środku zabrzańskiego rynku a następnie zawiesi mu na szyi tabliczkę „Mirosław Sekuła prezydent Zabrza”. Reklama przednia i przekaz właściwy. Na miejscu sołtysa Wąchocka bałbym się konkurencji przy tworzeniu kolejnych dowcipów, jeśli ten Mirek „krówka” Sekuła zostanie prezydentem jakiegokolwiek miasta. I znów, jaka partia taki kandydat.

 


Obciachowy rząd z przewodniczącym Partii Obciachu Donaldem Tuskiem na czele wynegocjował z Rosją nową umowę na dostawy gazu z Rosji, choć poprzednia się jeszcze nie skończyła. Umowa jest korzystna głównie dla Rosji (jakże by inaczej), gdyż wiąże nas z nią na 25 lat, a nadwyżek gazu nie możemy odsprzedać. I ten punkt jest najbardziej niebezpieczny. Nadwyżek gazu nie możemy sprzedać, nawet jeśli odkryjemy u siebie nowe złoża gazu to, zakładając, że będziemy go wydobywać, to i tak Rosja na tym nie straci, bo będzie nam sprzedawać tyle samo, a my będziemy mogli go magazynować, co jest kosztowne lub zużywać na tak zwany gwałt. Zatem po co mamy szukać swojego gazu, skoro i tak nie będzie nam potrzebny? I temu zapewne ma służyć ten zapis w umowie. W ten sposób Rosja posłużyła się bezmyślnym premierem Polski i wyeliminowała potencjalną konkurencję, zanim ona się pojawiła. Nie mniej jednak Unia Europejska zakwestionowała umowę, zgoła jednak z innego powodu. Jak to dobrze czasem, że nie jesteśmy niepodległym krajem. Dzięki temu ktoś myśli za polskiego premiera i broni nas przed szaleństwem tej władzy i jej działaniem na szkodę własnego kraju. To, że premier polskiego rządu nie jest zbyt bystry, sam przyznał niedawno publicznie. Podczas wystąpienia sejmowego zwrócił się do profesora Tadeusza Iwińskiego z SLD tymi mniej więcej słowami: „Proszę mi nie przeszkadzać. Ja wiem, że pan jest profesorem, ale ja jestem zwykłym magistrem i potrzebuję się skupić, żeby powiedzieć kilka zdań”. Trzeba mieć tupet, żeby z tym stanem wiedzy o sobie nadal przewodzić polskiemu rządowi. No cóż, jaka partia taki premier.

 

Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka