Żal mi ludzi, którzy wzięli udział w wiecu Palikota w Kongresowej. Nawet sam Palikot, siedząc w fotelu z postawionymi młodzieżowo na żel piórami, podczas przemówienia Środy, miał minę pełną satysfakcji. Można było z niej wyczytać: „ech, ty naiwna babo, nawet ty dałaś się nabrać”. Żal mi ich dlatego, że oni wierzą w to co mówi Palikot i te jego „15 postulatów”, że oni traktują to wszystko serio. Ludzie ci, przynajmniej część reprezentuje jakieś wartości, idee. Nie ważne, że lewicowe, lewackie. Jakieś. Palikot patrzył ze swojego fotela z dziką satysfakcją, niczym Kaligula na lwy, rozszarpujące niewolników. Pan i władca rzuca „idee” a lwice Środa z Gretkowską nad nimi się pastwią lub rozbierają je na czynniki pierwsze, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego, że to wcale nie świeże mięso, a zwykłe sztuczne kukły i stęchłe truchła. Panie występując na wiecu, dając twarz temu ruchowi, potwierdziły swój całkowity brak instynktu politycznego.
Palikot zebrał niezbyt eksploatowane dotychczas hasła, z najróżniejszych dziedzin, niespójne ze sobą, naiwne, populistyczne, żeby nie powiedzieć wręcz głupie (jak np. darmowa antykoncepcja) i na tę polityczną karmę próbuje złowić naiwnych działaczy i wyborców, którzy jego, Palikota, wyprowadzą do władzy w 2011 roku. A jak już wjedzie na ich plecach do parlamentu, to już na drugi dzień podpisze umowę koalicyjną z Tuskiem, rezygnując ze wszystkich postulatów programowych na rzecz stanowiska wicepremiera. Taki jest jego cel i tylko naiwny, niedoświadczony obserwator może nabrać się na ten chwyt. Palikot chce być wicepremierem do kolejnych wyborów prezydenckich, w których ma zamiar wziąć udział. Po przegranej uzna, że osiągnął już w polityce wszystko.
Jego partia ma realizować jego własne marzenie, czyli zdobycie władzy. Być może założył się z kimś kiedyś, że będzie co najmniej wicepremierem w ciągu killku lat. Wchodząc do polityki miał konkretną wizję, cel. Taki typ jak on, chce być najlepszy w swojej branży albo ją opuszcza. Środki przy tym uświęcają cele.
Jednym z tych środków jest atakowanie nieatakowalnych, niszczenie niezniszczalnych, burzenie autorytetów. Atakował prezydenta, zdeptał pamięć ofiar katastrofy w Smoleńsku, bo tradycja każe traktować je szacunkiem. Teraz atakuje Kościół, bo to największy autorytet i temat tabu. Prawdopodobnie dalszymi punktami planu będzie ostra krytyka rządu, niektórych „autorytetów” jak na przykład Lech Wałęsa czy kompromitowanie Napieralskiego.
Palikotowi uda się założyć własną partię, dla mnie pozostaje to poza sporem. Znajdzie wielu ludzi, którzy będą mu tworzyć struktury. Jeśli nie znajdzie, to zatrudni, coś na zasadzie „zatrudnię specjalistę do zakładania struktur partyjnych. Atrakcyjne wynagrodzenie, możliwość awansu”. Pieniądze czynią cuda. Tylko partie oparte na solidnych fundamentach ideowych mają szansę na ludzi, którzy będą dla nich działać „dla idei”. Palikot ludzi musi sobie kupić. I kupi.
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka