Autorytety od siedmiu boleści, boleją nad ostatnimi wypowiedziami Jarosława Kaczyńskiego, nieprzychylnymi wobec rządu Tuska. Kiedy go nie atakował w kampanii, autorytety milczały. A kiedy zaczął mówić gorzką prawdę – zaczęły ujadać. Ostatnio głos dał słynący z ostrego języka reżyser Wajda, nazywając Kaczyńskiego „głupolem” a jego wypowiedzi „językiem nienawiści”, choć on sam, nie dalej jak kilkanaście tygodni temu mówił o wojnie domowej. Goebbelsowska propagandówka, dla niepoznaki zwana TVN-em jawnie kłamie, łże i przeinacza rzeczywistość, przypisując liderowi opozycji słowa, których nie wypowiedział. Słowa komentatorów, którzy porównywali wiec spod pałacu prezydenckiego do Niemiec 1933 roku, można co prawda zaakceptować, ale z tą różnicą, że do Niemiec 1939 r. a programy propagandowe zwane przekornie „Faktami” do nazistowskich propagandówek III Rzeszy. Dziś profesor Marcin Król boleje nad językiem Kaczyńskiego, nazywając go językiem nienawiści, i odmawia mu prawa do zgromadzeń:
„Co innego treść wystąpień, a co innego miejsce, w którym są wygłaszane. Gdyby wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego miało miejsce w parlamencie, mógłbym powiedzieć, że jego treść mi się nie podoba, ale w zasadzie wszystko jest w porządku. W parlamencie posłowie mają prawo mówić to, co chcą. Natomiast tu Jarosław Kaczyński z walką polityczną wyszedł na ulicę. Jest to absolutne przekroczenie reguł demokracji. Po to wymyślono parlament, żeby spory odbywały się w parlamencie, a nie na ulicy”
Nie przypominam sobie, żeby ten obłudny, zakłamany hipokryta występował z podobnymi zarzutami pod adresem Donalda Tuska i jego bandy, kiedy w latach 2006-2007 podpalał Polskę, organizował wiece pod hasłem „Tu jest Polska” i wzywał do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Wtedy to była obrona demokracji, a teraz jej przekroczenie. Billboardy za pieniądze podatników, z hasłem „Rządzi Pis a Polakom wstyd”, umieszczane przez bandę Tuska w całej Polsce, to był oczywiście język miłości i demokratyczny dialog. Ale rządzącej bandzie nie wolno powiedzieć złego słowa krytyki, bo to przekroczenie reguł demokracji.
Powiem brutalnie: z przeciwnikami tej formy życia, jaką zaakceptowaliśmy - a zaakceptowaliśmy demokrację - trzeba walczyć. Walczyć przy pomocy metod dostępnych władzy. W tym przypadku zastanawiałbym się nad Trybunałem Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego - mówi prof. Król. - My, choć mamy najróżniejsze zdanie o rządzie i o jakości naszej demokracji, nie powinniśmy się godzić na mniejszość, która nam zagraża i która podważa nasze systemy wartości: lewicowe, prawicowe, konserwatywne, ale demokratyczne – dodał.
W tych kilku zdaniach zawiera się sedno mentalności salonowego inteligenta, którą opisywał Mickiewicz w Dziadach. Nie możemy się godzić na mniejszość – grzmi demokrata Król. To słowa kanclerza III Rzeszy, który wzywał do eksterminacji mniejszości politycznych i etnicznych. Demokracja tak, pod warunkiem, że nie ma mniejszości. Mniejszości, która nam zagraża. Zagraża naszej nieudolnej władzy, która chce w demokratyczny sposób ją przejąć, która ma inne zdanie niż rządząca klika. Takiej Polski nie chcę. Z demokratami, którzy nie akceptują demokratycznych reguł, hipokrytami, którzy udają autorytety. Nie chcę Polski złych ludzi, o których mówił poseł PO Andrzej Halicki. Nie chcę Polski Goebbelsów i Targowicy XXI wieku.
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka