Najlepszym remedium na powstrzymanie nienawiści i agresji w polityce jest zawarcie ponadpartyjnego paktu, czegoś w rodzaju międzypartyjnej Konwencji Genewskiej. Pakt podpisany przez wszystkie liczące się partie, regulowałby ramy przyzwoitości w relacjach między ugrupowaniami i minimalny poziom dyskursu między nimi. Zabronione byłoby uprawianie w kampanii negatywnej i dyskredytowanie przeciwników politycznych. Zamiast udowadniać, że konkurenci są gorsi, partia polityczna musiałaby przekonać wyborców, że jej program jest lepszy. Używanie nazw konkurencyjnych partii, nazwisk konkurencyjnych polityków w materiałach wyborczych byłoby zabronione. Można też stworzyć słownik wyrazów i określeń, których nie wolno używać w stosunku do rywali. Zabronione byłoby insynuowanie choroby psychicznej, zagrożenia dla demokracji i innych tego typu bredni. Konwencję gwarantowałyby najwyższe autorytety w kraju. Oczywiście tylko ci, co swoją postawą i wypowiedziami nie naruszyły dotychczas zasad leżących u podstaw porozumienia. Kolejną możliwością jest wprowadzenie rozwiązań prawnych, dzięki której jeden polityk może pozwać do sądu drugiego, jeśli zostanie obrażony słowami bądź określeniami zawartymi w porozumieniu. Sąd musiałby wydać wyrok w ciągu 24 godzin, a kara musiałaby być pieniężna, dotkliwa dla polityka. Uporczywe naruszanie zasad skutkowałoby wygaśnięciem mandatu posła lub senatora. Przywódcy zwaśnionych obozów spotkaliby się w jednym miejscu i podali sobie ręce. Następnie podpisali oświadczenie, w którym wyrażają ubolewanie za dotychczasowe zbyt mocne słowa, przepraszają wszystkich których dotyczyły, łącznie z nieżyjącym prezydentem Lechem Kaczyńskim. Do oświadczenia dołączyłby marszałek Stefan Niesiołowski i prezydent Bronisław Komorowski.
Podobne ustalenia powinny być poczynione między przywódcami politycznymi a mediami prywatnymi. Wbrew pozorom politycy mogą na nie wpływać. Mogą przecież gremialnie je zbojkotować. Niedopuszczalne byłoby wypowiadanie przez gości, publicystów i artystów zakazanych epitetów pod adresem polityków, naruszających ich godność osobistą. Programy publicystyczne powinny być reprezentatywne, bezstronne, bez podtekstów i manipulacji.
Porozumienie zostałoby podpisane w biurze PiS w Łodzi, w którym dokonano politycznego mordu, którego przyczyną był rozprzestrzeniający się w polityce wirus nienawiści.
Wtedy my blogerzy, a ja z całą pewnością zastosuję się do konwencji.
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka