Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca
413
BLOG

O trocinach w mediach i wirusie nienawiści

Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca Polityka Obserwuj notkę 2

Jakość polskiej władzy jest adekwatna do przekazu informacyjnego płynącego z podstawowych mediów, w tym przede wszystkim prywatnych. Zjawisko to jest groźne tym bardziej, że media, w tym przede wszystkim prywatna telewizja TVN w sposób jawny zaangażowała się w politykę, stosując nachalną propagandę, przekraczającą ramy przyzwoitości i jakiekolwiek normy etyki mediów. Nie jest tajemnicą, że media, w tym telewizja jest podstawową determinantą kształtującą opinię publiczną, która na postawie zasłyszanych w nim informacji podejmuje decyzję, kto będzie rządził krajem.

 

Programy informacyjne, w tym głównie programy publicystyczne są produktem korporacji medialnej sprzedawanym na rynku telewizyjnym, a popyt na niego zwany jest oglądalnością. Właściciele korporacji twierdzą, że TVN jest telewizją prywatną i ani pojęcie misja publiczna ani obiektywizm ich nie obowiązuje. Jak się komuś nie podoba, to niech nie oglądają naszych programów, mówią publicyści i menedżerowie TVN. Otóż niezupełnie.

 

Niemal każda dziedzina życia gospodarczego jest ściśle nadzorowania przez organa państwowe do tego powołane, mające służyć kontroli jakości produktu. Producent żywności nie może wytworzyć produktu z czego chce, jak chce, w warunkach jakich chce a następnie nazwać go według uznania, i twierdzić, że jak się komuś nie podoba to niech nie kupuje. Restauracja musi spełniać setki wymogów organizacyjno-logistyczno-sanitranych, aby mieć możliwość serwowania swoich produktów klientom. Nawet fryzjer częstujący swoich klientów kawą, musi zakupić wyparzarkę do filiżanek. Usługi finansowe obwarowane są setkami różnego rodzaju wymogów i zakazanych sformułowań, dzięki czemu nie mogą wpisać do umowy czego tylko zapragną, a równowagi interesów między usługodawcą a usługobiorcą pilnuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Nawet banki prywatne, potężne finansowe korporacje, mimo że są prywatne nie decydują komu i ile mogą pożyczać, bo o tym decyduje prawo bankowe i Komisja Nadzoru Finansowego. Praktycznie wszystkie produkty serwowane konsumentom na wszelkiego rodzaju rynkach są regulowane szczegółowymi przepisami, mającymi dbać o ich jakość. Mało tego. Istnieją przepisy, dotyczące tego o co może, a o co nie może pytać właściciel prywatnej firmy, kandydata na swojego pracownika. Prawo reguluje każdą niemal dziedzinę życia. Prawo unijne w szczególności. Niemal każdą, ale nie wszystkie. Nie reguluje jakości produktu, którego sprzedaż i dystrybucja ma wpływ o wiele większy na życie wszystkich obywateli kraju, niż sprzedaż „odmładzanej wędliny” czy „chrzczonego paliwa”. Tym produktem jest informacja.

 

Wadliwie wytworzony produkt jest bardzo szkodliwy dla państwa. Szeroko dystrybuowany, ma moc masowego rażenia. Toksyczny produkt informacyjny, może zatruć dusze i serca konsumentów, wywołać groźną chorobę o nazwie nienawiść, a nawet ofiary śmiertelne, jak to miało miejsce w przypadku morderstwa politycznego w Łodzi. Dlatego też uważam, że dojrzałość rynku wymaga wprowadzenia regulacji prawnych dotyczącego rynku mediów, zarówno telewizji jak i prasy. Prawo medialne powinno zawierać szczegółowe regulacje, dotyczące jakości programów telewizyjnych, pytań, retoryki i obiektywizmu. Niedopuszczalne byłoby zadawanie niektórych pytań, zapraszanie do studia osób jedynie jednej opcji politycznej, aby dyskutowała o sprawach innej opcji politycznej. Zabronione byłoby używanie obelżywych słów pod adresem kogokolwiek, w tym insynuowanie choroby psychicznej czy na przykład działania w złej wierze. Nie wolno określać jakiegokolwiek ugrupowania jako antypaństwowego, czy antysystemowego. Komentarze powinny być wyważone i obiektywne. Telewizja odpowiadałaby za zachowania i wypowiedzi swoich gości. Za wypowiedzi polityka np. o chorobie psychicznej innego polityka odpowiadałaby prawnie telewizja, która materiał wyemitowała. Podawanie nieprawdy, jak to miało ostatnio miejsce w przypadku „prawdziwych Polaków” w Faktach TVN skutkowałoby karą finansową. Tylko sankcje prawne i finansowe zmuszą media do serwowania produktu najwyższej jakości, jaką jest informacja. Nie można by było publikować informacji, co do której wiarygodności nie ma pewności, lub sensacyjnych wypowiedzi tzw. anonimowych polityków, które to wypowiedzi są wymyślane często przez media, a podawane jako opinię „proszących o anonimowość prominentnych polityków tej czy innej partii”, mających potwierdzić stawianą przez media tezę. Wreszcie nie można by było nazywać Faktami programów, które takowych nie serwują, podobnie jak nie można na przykład nazwać oscypkiem produktu nie z owczego mleka.

 

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta reaguje w każdym przypadku zachwiania równowagi rynkowej w danej branży, zmowy cenowej czy przypadkach zdominowania rynku przez jeden podmiot danej branży. Polityka jest również takim rynkiem, politycy są takim produktem. Równy dostęp do rynku musi być gwarantowany przez prawo, które będzie dbało również o jakość, czyli obiektywizm przekazu.  

 

W przeciwnym wypadku będziemy mieć taki rząd, jaki chcą media. Polacy, zapracowani, zajmujący się własną rodziną, nie mają czasu ani często możliwości weryfikowania jakości serwowanych w mediach informacji. Nie zastanawiają się, czy jest ona prawdziwa, czy zmanipulowana. Przyjmują ją za pewnik, i na jej podstawie wyrabiają sobie opinię. To wynika z zaufania. Czegoś na zasadzie, że jeśli kupuję chleb, to mam prawo sądzić, że jest zrobiony z mąki, a nie z trocin. A media często takie trociny właśnie serwują i nazywają ją chlebem. Nic dziwnego więc, że konsumpcja takiegoż powoduje ofiary śmiertelne.

Równowaga w polityce jest zachwiana, wynikająca z nierównego dostępu do mediów, które są stronnicze i nawet tego nie ukrywają. Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Niedopuszczalne jest, że prawo reguluje pracę fryzjera a nie reguluje pracy publicysty, nie reguluje pracy polityka.

 

Dziś media za bardzo się rozpolitykowały i przypominają propagandowe przybudówki konkretnych partii politycznych, a w propagandzie nie przebierają w środkach. Zapominają, że media w swoim zamyśle, to dystrybutor obiektywnej informacji, na podstawie którego czytelnik czy widz ma sam sobie wyrobić opinię. Dziennikarz powinien być zawodem zaufania publicznego, a nie funkcjonariuszem i strażnikiem interesów danej partii. Obecna sytuacja na polskim rynku medialnym jest katastrofalna. Nie obowiązują żadne zasady. Moralne, etyczne, żadne. Można napisać i powiedzieć wszystko. Nie ma obiektywnej prasy. A to wstęp do demokracji fasadowej, sztucznej. Demokracji tylko z nazwy. Gdzie obywatel karmiony trocinami, pełni rolę maszynki do głosowania według zamysłu koncernów medialnych i kryjących się za ich szyldami oligarchów.

 

Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka