Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca
598
BLOG

Nie będę bredził, że PiS osiągnął sukces

Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca Polityka Obserwuj notkę 11

Wybory samorządowe to sukces. Tych, którzy wygrali. Dla tych, którzy będą rządzić w regionie. Także dla tych, którzy zdobyli mandat. Ale nie dla Prawa i Sprawiedliwości. Nie będę bredził, że to sukces. Ten dopiero przed nami. Mówienie o sukcesie PiS w kontekście 23% to obelga dla tej partii. To pomniejszanie jej roli, bagatelizowanie znaczenia. To twierdzenie, że nie aspiruje się do sprawowania władzy, przejęcia odpowiedzialności za kraj. To kompleks niższości. Jeśli się twierdzi, że 23% to sukces, to powinno się zmienić branżę. W demokracji liczy się większość. A skoro tej nie ma, to nie ma sukcesu.

Powstanie Stowarzyszenia Kluzik-Rostkowskiej z pewnością w wyborach nie pomogło. Na pewno zaszkodziło. Nie jest ważne, że została wykluczona przez Pis, a nie odwrotnie. Ważne, że dokonała rozłamu tuż przed wyborami. Mogła zaczekać, a nie zaczekała. Nie tylko ona. Rozłamowcy nie potrafili odejść z klasą. Szkoda, wszak dotychczasowej partii zawdzięczali swoją dotychczasową karierę osobistą. I odwrotnie, oczywiście.

Migracja pracowników na rynku pracy jest zjawiskiem normalnym. Związana jest ściśle z własnym pomysłem na karierę i samorealizację. Jeśli dany pracodawca nie stwarza mi możliwości samorealizacji i podcina skrzydła, odchodzę. Normalna rzecz. Idę pracować do konkurencji lub, jeśli czuję się na tyle silny, zakładam własną firmę i realizuję w niej własne pomysły.

Rynek pracy działa mniej więcej tak, jak rynek działaczy. Jeśli partia nie stwarza mi możliwości realizowania własnych pomysłów odchodzę do konkurencji lub zakładam własną i szukam dla niej poparcia. Albo zmieniam branżę.

Między dwoma rynkami jest jednak różnica. O ile na rynku pracy można realizować własne pomysły samodzielnie, to w polityce się nie da. Potrzebne jest działanie wspólne, w grupie. W ramach tej samej partii i w kooperacji z innymi, najbliższymi programowo. Stowarzyszenie Kluzik-Rostowskiej o tym najwyraźniej zapomina. Nie zaczyna się bytu własnej formacji od szkodzenia byłej. Można się od niej odciąć, proszę bardzo. Ale nie szkodzić i dezawuować. Z jednego prostego powodu – była partia Kluzik_Rostkowskiej paradoksalnie może jej pomóc realizować jej własne pomysły. W potencjalnej, kiedyś być może, koalicji. Pod warunkiem, że je ma. Że nowa partia nie jest pomysłem tylko na odnowienie mandatu. Wierzę, że tak nie jest. Obecność Kowala mnie w tej wierze utwierdza. Ale jest jedna rzecz, która powoduje wątpliwości, czy rozłamowcy wybrali sobie odpowiedniego lidera. Wczorajsza wypowiedź w „Kropce nad i”. Janusza Palikota. Powiedział on, że we wrześniu spotykał się… z Kluzik-Rostkowską i namawiał ją do wspólnej inicjatywy politycznej. Palikot namawiał polityka Pis do wspólnej partii! Byłą szefową sztabu Jarosława Kaczyńskiego, brata zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego pamięć Palikot perfidnie zdeptał. Po zachowaniu Palikota w lipcu, sierpniu i wrześniu żaden szanujący się człowiek, mający krztynę honoru nie powinien mu nawet podawać ręki. A co dopiero polityk partii wspierającej Lecha Kaczyńskiego. I na domiar złego rozmawiać z nim o wspólnej inicjatywie politycznej!

 

Po raz kolejny okazało się, że Jarosław Kaczyński miał rację, mówiąc o spisku wewnątrz partii. Ileż to kpiono z niego, ze znów oderwał się od rzeczywistości i szuka spisków. A tu bęc. Palikot wszystko wyśpiewał. Potwierdził po raz kolejny, że prezes Pis miał rację. Kluzik-Rostkowska spiskowała z Palikotem. Do tego po jego atakach na zmarłego prezydenta. Po przegranej kampanii, w której hamowała inicjatywy, mające nawiązywać do Lecha Kaczyńskiego. Czy dlatego kampania była przegrana? Nigdy się tego nie dowiemy, ale Palikot rzuca na nią nowe światło... Tylko co nam z tej racji?

 

Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka