Posłowie klubu Polska Jest Najważniejsza zaapelowali o przeprowadzenie przyspieszonych wyborów parlamentarnych wiosną 2011 roku. Ich zdaniem zapobiegnie to sytuacji, w której zmiana rządu następuje podczas trwania polskiej prezydencji UE w drugiej połowie 2011 roku.
Komunikat o wyżej wymienionej treści podają media. Dziwi mnie deklaracja karpi, które chcą przyspieszenia świąt Bożego Narodzenia. Stowarzyszenie "Polska Jest Najważniejsza" nie zostało nawet jeszcze zarejestrowane, o partii nie wspominając, poparcie dla rozłamowców mieści się w granicach błędu statystycznego, a już chce stawać w szranki z największymi tuzami sceny politycznej o rząd dusz. Nowe ugrupowanie, któremu przyglądam się z umiarkowaną sympatią i nadzieją coraz bardziej mnie rozczarowuje. Najpierw chce odebrania subwencji państwowych dla partii politycznych, co stwarza wrażenie zachowania się trochę jak psa ogrodnika - sam nie ma i drugiemu nie chce dać. Ale jeszcze to mogę zrozumieć, skoro chce walczyć z gigantami nie mając uzbrojenia, uzasadnione jest zawołanie o rozbrojenie przeciwników. Tylko co z merytoryką tej propozycji? W jaki sposób mają być finansowane partie polityczne, jeśli nie z dotacji państwowych? Pytam bardziej o partie opozycyjne, gdyż Platforma Obywatelska ma swoich Sobiesiaków, Zbychów, Rychów i Grzechów, którzy finansowanie załatwią za tę czy inną ustawę. A jak trzeba to i emeryci i renciści, a także studenci, którzy biadolą że groszem nie śmierdzą, sypną hojnie postępowej partii. Jestem ciekaw czy pani poseł i jednocześnie szefowa klubu PJN Joanna Kluzik_Rostkowska nie zmieni zdania, jeśli jej ugrupowanie wejdzie kiedyś do nowego sejmu. Znana jest powszechnie przecież volta Platformy, która idąc do wyborów w 2005 r. przysięgała, że nie weźmie choćby jednego złotego z budżetu na swoje funkcjonowanie. A wzięła dziesiątki milionów tych złotych. Dotacje przestają śmierdzieć jak są na wyciągnięcie ręki. PJN ich nie weźmie? Wolne żarty.
Teraz ta dziwna propozycja o przyspieszeniu wyborów. Są one może i uzasadnione, bo przynajmniej teoretycznie zdarzyć się może, że premier może się zmienić w trakcie prezydencji UE, ale najmniej na rękę są właśnie PJN. Dlaczego im właśnie zależy na wcześniejszych wyborach? Teraz, kiedy nie mają ani struktur, ani ludzi, ani poparcia społecznego, ani nawet pomysłu na siebie. Wiadomo przecież, kto by je wygrał. Tuż przed prezydencją nie oddaje się przecież władzy eurosceptycznej partii, jak zwykło się nazywać Prawo i Sprawiedliwość. Dlaczego PJN zależy na sukcesie Platformy Obywatelskiej? A może rozłamowcom przeszedł już entuzjazm tworzenia nowego ugrupowania i chcą się już pożegnać z parlamentem? Mogą to przecież zrobić bez wcześniejszych wyborów, mandat można złożyć w każdym czasie.
Kilka tygodni istnieje ta nadzieja na rozbetonowanie polskiej sceny politycznej a blednie ona coraz bardziej. Widać, że pan Poncyliusz i pani Kluzik chcą coś na konferencji prasowej powiedzieć (żeby zaznaczyć swoje istnienie), ale nie za bardzo wiedzą co. Cokolwiek, aby tylko w prasie znów napisano, że Polska Jest Najważniesza. A gdzie te obiecane, cotygodniowe konferencje prasowe recenzujące politykę rządu, której to zabrakło jakoby w PiS?
Coraz bardziej mam wrażenie, choć wierzę jeszcze że niesłusznie, iż powstanie PJN było takim jednorazowym wystrzałem na wiwat, po którym echo milknie stopniowo, aż w końcu znika. Ja rozumiem, że trzeba coś mówić, aby istnieć w mediach, wychodzić z inicjatywami, które podchwycą dziennikarze, ale czy muszą to być inicjatywy tak niemerytoryczne? Rozłamowcy zarzucali Jarosławowi Kaczyńskiemu, że niewłaściwie rozkłada akcenty w swej retoryce, a sami robią dokładnie to samo. Hasła i tylko hasła, z których nic nie wynika. Szkoda.
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka