Chciałem napisać tekst na temat zamachów w Rosji, ale zupełnie przypadkowo natknąłem się na pewnym niszowym portalu na tekst, który w zupełności oddaje to co na ten temat myślę. Zatem idę na łatwiznę i miast pisać własną, przytaczam poniższą bardzo trafną opinię.
Mordowanie własnych obywateli jest w rosyjskich tajnych służbach starą tradycją.Już kilkanaście minut po wybuchu w hali przylotów moskiewskiego lotniska Domodiedowo rosyjskiewładze podały, że jest to zamach samobójczy zorganizowany prawdopodobnie przez kaukaskich terrorystów. Możemy się więc domyślać co będzie dalej: szybkie śledztwo, które potwierdzi tę tezę, a następnie "eliminacja" rzekomych zleceniodawców ataku. Nie będzie żadnego procesu, ani przedstawionych dowodów. Skąd moja pewność, że tak będzie? Cóż, w Rosji to stała praktyka. Po zeszłorocznym ataku na moskiewskie metro również natychmiast poinformowano, że to czeczeńskie terrorystki-samobójczynie. Federalna Służba Bezpieczeństwaopublikowała nawet zdjęcia dwóch kobiet uznanych za szachidki. Następnie agenci pochwalili się, że zabili organizatorów zamachu. Opinia publiczna nigdy jednak nie zobaczyła dowodów na udział Czeczeńców w ataku – podobnie, jak nie zobaczyła ich po krwawych atakach na budynki mieszkalne w 1999 roku.Wśród rosyjskich opozycjonistów i obrońców praw człowieka panuje przekonanie, że to samo FSB zabija w zamach Rosjan – lub przynajmniej inspiruje do tego terrorystów. Tak uważała np. znana dziennikarka Anna Politkowska, którą kilka lattemu zastrzelili "nieznani sprawcy". Politkowska zadawała szczególnie dużo pytań o zamachy w 1999 roku, które wyniosły do władzy Władimira Putina – wcześniej szefa FSB... Zakładanie przez tajne służby własnych grup terrorystycznych jest rosyjskim wynalazkiem jeszcze z czasów carów. Carska policja Ochrana miała na usługachcałe ugrupowania terrorystów i rewolucjonistów. Generałowie policji wręcz przechwalali się, kogo udało się zabić "ich" terrorystom. Bodajże największym "sukcesem" tajnych agentów było zabicie reformatorskiego premiera Piotra Stołypina. Zamordował go właśnie pracownik Ochrany Dymitr Bogrow. Niewykluczone, że dokładnie ten sam scenariusz powtarza się we współczesnej Rosji. Po co właściwie FSB miałoby zabijać rodaków? Cóż, powód jest prosty – społeczeństwem łatwiej rządzić, gdy ogłasza się jego obrońcą przed zagrożeniami. Miedwiediew i Putin już zapowiedzieli wprowadzanie specjalnych środków bezpieczeństwa. Rosjanie z pewnością będą im wdzięczni za patrole wojska na ulicachi dalsze ograniczenia swobód obywatelskich. A jeśli będzie trzeba, to chętnie poprą jakąś nową "operację antyterrorystyczną", np. w Gruzji, Azerbejdżanie lub na Ukrainie.
Źródło: http://www.pardon.pl/
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka