Grzegorz Zalewski Grzegorz Zalewski
1987
BLOG

Podpadłem jakiemuś dziennikarzowi

Grzegorz Zalewski Grzegorz Zalewski Rozmaitości Obserwuj notkę 52

Od długiego czasu nie pisuje już notek, ani komentarzy na salonie24. Pozwoliłem sobię jednak zabrać głos przy wpisie Łukasza Warzechy .
 

Redaktorowi poczytnego dziennika odważyłem się zwrócić uwagę, że sformułowanie „w charakterystycznym dla tej gazety grafomańsko-pompatycznym stylu” (chodzi o GW) wypowiedziane przez pracownika brukowca, jakim jest Fakt nie najlepiej o nim świadczy. Jak również nie najlepiej świadczy sformułowanie „o sprawie rozwodzi się jakaś Dorota Jarecka”.
W języku polskim, gdy mówi się „jakiś XYZ” to zwykle jest to dość pogardliwe. Łukasz Warzecha takim stwierdzeniem (i późniejszymi pokrętnymi wyjaśnieniami w komentarzach) zrównał się z kolesiem z pubu, który mówi „Mam na ścianach piękne krajobrazy. Kupiłem na straganie bazarowym. To jest sztuka. A nie jakieś bohomazy Wangoga”. 
Można nie znać krytyka sztuki. Ale to nie najlepiej świadczy o wypowiadającym się, jeśli nie próbuje poszerzyć swojej wiedzy. Szczególnie, gdy jest dziennikarzem. Choć w sumie może nie powinno to zaskakiwać (pozwolę sobie przypomnieć cytat Kapuścińskiego "Na 1 stronę swojego tekstu, musicie przeczytać 100 stron tego, co napisali na ten temat inni").
 

Sporą część swojego życia zawodowego poświęciłem pisaniu. Bardzo często, gdy ktoś tytułował mnie dziennikarzem wyjaśniałem, że jestem piszącym analitykiem, a nie dziennikarzem. Dlaczego? Zbyt dużo w swojej karierze spotkałem dziennikarzy [finansowych], których jedynym celem było „walenie wierszówki”. Było im wszystko jedno; mogli pisać w poradniku pszczelarza, sportowca, czy giełdowca. Znali się na wszystkim. Ich przewagą nad szarym człowiekiem było to, że są publikowani. A wiadomo słowo pisane musi być „mundre”. Niestety wiedza specjalistyczna często była znikoma (chyba, że chodziło o politykę, na tym znają się przecież wszyscy; ale nie wszyscy mają szanse publicznie o tym mówić).

Miałem odpuścić całą tę sprawę, bo głównie mnie rozbawiła. Jednak uświadomiłem, sobie, że redaktor gazety, który na blogach tnie wybiórczo komentarze to w sumie nic zaskakującego i wpisuje się w niedawną dyskusję "dziennikarze kontra blogerzy".

Pisząc w gazetach ma się władzę. Nawet gdy są to polemiki, dziennikarz może mieć ostatnie zdanie (takim kuriozum w ostatnim czasie była odpowiedź Mirosława Czecha na wyjaśnienia KNF), choćby był t największy bełkot. Blogi tej szansy nie dają. Tu każdy może znaleźć i wypunktować błędy, pomyłki, bzdury. Może to okrasić chamskim sosem, albo osobistymi przytykami. Cóż tak jest i już. Dziennikarze tego nie lubią. Oni uwielbiają stawiać się na piedestale wiedzących więcej.
Tak stało się też tym razem.

Blogi (a wcześniej fora) dały też szansę na niesłychanie dynamiczne dyskusje. Pełne dygresji, odskoczni, nowych wątków. Można tego nie lubić, ale można też z tego korzystać. Każdy ma swoje własne podejście. Na swoich blogach oraz prowadzonym od ponad ośmiu lat forum zostawiałem wszystkie wpisy (łącznie z tymi, które mnie krytykowały, bądź obrażały). Podejmowałem próbę wyjaśnienia i tyle. Nie żeby przekonać krytyka, tylko żeby uczestnicy sami mogli ocenić i wybrać, kto ma rację.

Łukasz Warzecha wyciął też inny mój post. W którym zwróciłem uwagę na drobnostkę. 
Jedna z jego wypowiedzi brzmiała:
„Widzę, że niektórzy nie mogą znieść, że na temat sztuki wypowiadają się niefachowcy. Znam Bacha na tyle, na ile może go znać w miarę wyrobiony amator. Zapewne znacznie lepiej od Pana. I to mi daje możliwość i prawo wyrażania moich opinii.

Druga zaś:
„Proponuję, żeby trzymał się Pan tematów giełdowych, panie ZALEWSKI.”
Logika cudowna. Taka polityczna można by rzec. No i do tego pogarda w rozmowie z innymi - „znam się na tym zapewne lepiej od Pana”. A dlaczegóż to? Na jakiej podstawie? Bo tak. Bo to jest Pan Dziennikarz. Przez bardzo wielkie D.

Panie Łukaszu odrobinę dystansu i szacunku do swoich dyskutantów. Bo inaczej reprezentuje Pan IV władzę, jako „Waadzę” – arogancką, butną, przekonaną o tym, że wie wszystko lepiej. W sumie jednak to  koresponduje z linią pisma, który tworzy tytuły według wzoru "My biedujemy, oni się bawią", albo "Publicznie bluźnili na wizji. Powinni odejść" ;)


 

Felietony na futures.pl "Cieszy mnie, kiedy widzę masowe podejmowanie idiotycznych decyzji inwestycyjnych na podstawie lektury gazet. Inaczej mówiąc, teraz wierzę, że fakt, iż ludzie czytaja takie informacje, przyczyni się do tego, że nadal będę mógł pracować w bardzo rozrywkowym biznesie, jakim jest sprzedawanie opcji ludziom nieświadomym znaczenia przypadku". Nassim N. Taleb "To oni oni wytyczyli granice To oni zbudowali mur To oni podzielili nas To oni patrzą na nas z góry TILT "Pewnie słyszeliście, że z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że gdyby milion małp przez miliony lat pisało na milionach maszyn do pisania, to w końcu stworzyłyby dzieła Szekspira. Dzięki internetowi wiemy, że to nieprawda" anonim "Zadanie dziennikarza polega na oddzieleniu ziarna od plew, a potem wydrukowaniu ... plew"Adlai Stevenson "Chcąc wyjaśnić pewne zawiłości dotyczące rynków finansowych, musisz nastawić się na pracę, która nie ma końca" Martin Fridson „Przyjemność nie polega na tym, że nie ma się nic do roboty; polega na tym, że kiedy ma się mnóstwo roboty, nie robi się nic.” Prawo Godwina: Podczas przeciągającej się dyskusji w Internecie, prawdopodobieństwo przyrównania czegoś lub kogoś do nazizmu bądź Hitlera dąży do 1 "Ludzie oferujący informacje, a jest nas coraz więcej, walczą o niezagospodarowane sekundy w życiu innych. Im więcej informacyjnych zaopatrzeniowców, tym mniej sekund użytkownicy mają dla każdego z nich" T.H.Eriksen "Najbardziej wartościowe informacje o branży zdobywamy rozmawiajac z konkurentami spółek, w które zainwestowaliśmy. Menadżerowie spółek mogą rozmawiać bardzo ostrożnie, szczególnie jeśli wiedzą, że posiadamy dużo ich akcji. Konkurenci będę przeważnie mówić o nich bez skrępowania. To tak jak próba dowiedzenia się czegoś o dziewczynie, którą się interesujesz. Jeżeli spytasz o nią jej matkę, z pewnością usłyszysz coś innego, niż usłyszałbyś, gdybyś zapytał jej narzeczonego, z którym własnie zerwała. My chcemy usłyszeć, co ma do powiedzenia były narzeczony". Ralph Wanger -------------- O lustracji: "Kiedy Jeżow likwidował Jagodę, powiedział zebranym członkom GPU, że znany jest mu fakt, iż Jagoda pracował dla Ochrany. Nikt nie zaprotestował: w czasie kiedy istniała Ochrana, Jagoda miał dwanaście lat.[...] Nikt nie wstał i nie powiedział, że dzieci mając do wyboru jazdę na hulajnodze, albo rozmowy z urzędnikami - wolą jednak hulajnogę". "Rozpocząłem swoją działalność pisarską uskrzydlony myślą, że jestem jedynym na świecie konfidentem a rebour. O partyjnych pisałem, że są dwulicowi i że pragną powrotu ustroju kapitalistycznego; o ludziach, którzy mówili źle o Gospodarzu - że są szczerymi demokratami kochającymi Ziutka Słoneczko. [...] Narobiłem im strasznego burdelu: nie połapali się nigdy. Nie moja wina: sami tego chcieli." Marek Hłasko (też podpisywał) --------------- "Prawo w ujęciu demokratycznym polega na tym, że za podstawę równości przyjmuje się liczbę nie wartość. Jeśli się zaś tak ujmuje prawo, to tłum jest z konieczności czynnikiem rozstrzygającym" "Obecnie demagogowie, aby sobie względy ludu pozyskać, doprowadzają za pomocą sądów do wielu konfiskat.[...] Należy jak najbardziej ograniczać procesy o zdradę stanu i za pomocą wysokich grzywien nie dopuszczać do wnoszenia lekkomyslnych oskarżeń. Zazwyczaj bowiem, nie są to ludzie z tłumu, ale możni przeciw którym wnosi się takie oskarżenia". Arystoteles ----------------- WOJNA TO POKÓJ WOLNOŚĆ TO NIEWOLA IGNORANCJA TO SIŁA "Najgorsze w Dwóch Minutach Nienawiści było nie to, iż człowiek czuł się zmuszony do takiego zachowania, ale że nie umiał się wręcz powstrzymać od przyłączenia do zbiorowego obłędu. Już po trzydziestu sekundach udawanie stawało się zbędne." G.Orwell, 1984

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości