Red. Igor Zalewski pisze w „Dzienniku” felietony. 28 sierpnia ogłosił tekścik pt. „Akwarium”. Po skonstatowaniu, że premier Kaczyński mówił prawdę, że „ostatnie dwa lata były najlepszym czasem Polski od dawien dawna” bo jemu, Zalewskiemu, rzeczywiście dobrze się powodzi, zaczyna natrząsać się z polskiej polityki i polityków.

A więc red. Zalewski podziwia Polaków, za ich energię, pomysłowość, pracowitość. I to tym ludziom, a nie politykom – powiada pan redaktor – zawdzięczamy obecny rozwój Polski. A skoro wszystko co dobre dzieje się bez udziału polityki, która nic nie może, „nie potrafi nawet wpłynąć na nasze życie negatywnie”, to mogłoby także nie być polityków. „Życie bez nich byłoby identyczne”.

Autor kończy felieton kalamburem – porównuje polską politykę do akwarium.

„Czasem rzucimy okiem na to, co się tam kłębi. Lubimy sobie popatrzeć, mamy swoje ulubione rybki, innych nie cierpimy. Ale czy wydarzenia w akwarium mają wpływ na losy mieszkania, w którym jest ustawione?”

ŻYCIE BEZ NICH BYŁOBY IDENTYCZNE – zastanówmy się nad tym odkryciem red. Zalewskiego. Jestem bardzo krytyczny w ocenie obecnej polskiej polityki, polityków, tego co dziś się dzieje, a bywało i w przeszłości też fatalnie, np. „noc teczkowa” w sejmie w czerwcu 1992 r. Mimo to nie wolno jednak zapominać o tym, czym jest polityka i do czego są nam potrzebni politycy.

Niekoniecznie do tego, aby red. Zalewski miał pełny brzuszek, chociaż ma to wpływ na zamożność Zalewskich. Ta „niepotrzebna” polityka i ci fatalni politycy to jest obecne PAŃSTWO POLSKIE. To jest ten dziwaczny twór, bez którego wysiłki Polaków, w tym red. Zalewskiego, poprawienia swojego bytu byłby co najmniej utrudnione, jeżeli nie niemożliwe.

Polityka polska, czyli państwo polskie, to nie jest akwarium wstawione do naszego polskiego mieszkania przez jakiegoś figlarza. Gdy tego „akwarium” nie było (czasy rozbiorów, okupacja niemiecko-sowiecka, lata PRL-u), to Polakom może żyło się lepiej? Gdy w sejmie PRL istniała „jedność ludowo-narodowa” pod kierowniczym przewodem PZPR, nikt tam nikomu do oczu nie skakał, a marszałek Czesław Wycech, z ZSL-u, powtarzał sennym głosem „nie widzę, nie słyszę”, to Polakom żyło się lepiej niż teraz, gdy marszałek Ludwik Dorn z PiS-u czyta posłom kaczmarkowe opowieści?

Ejże! Gdyby Polacy mogli obejść się bez polityki, ergo bez państwa, to skąd by się wzięło nasze obecne zacofanie i niedorozwój wobec Europy Zachodniej? Jak to się stało, że w 1938 r., gdy istniała dwadzieścia lat niedoskonała przecież II RP, dobrobyt Polaków był wyższy od dobrobytu Hiszpanów, Portugalczyków czy Greków, a dziś, po wcześniejszych kilkudziesięciu latach komunistycznego "rozwoju" i braku polskiej polityki oraz polityków polskich jesteśmy daleko w tyle za Hiszpanią, Portugalią, Grecją?

Red. Zalewski, (czy tylko on?) nie rozumie, że dopiero po odzyskaniu suwerennego państwa Polacy uzyskali też szanse, aby uzewnętrznić tę energię, pomysłowość, pracowitość. Wpada żałować, że na rzecz państwa, poprawy jakości polskiej polityki nie poświęcają oni tej energii równie dużo jak dla poprawy własnego bytu. Być może jest to też efekt poglądu wyrażonego tak dowcipnie przez red. Zalewskiego – cóż mnie obchodzą "polityczne rybki" w "akwarium polskiej polityki"!

Oj, panowie, żeby nie znalazł się ktoś, kto spojrzy na naszą Polskę niczym na akwarium i zechce nam zabrać karmę, wyłączyć prąd i dopływ tlenu, a w końcu spuścić wodę... jak to we wrześniu zrobili Hitler i Stalin z naszym polskim „akwarium” II RP. Za kilka dni rocznica wybuchu II wojny światowej – może warto zastanowić się jaką dla nas wartość ma państwo polskie i co powinniśmy robić, aby nikt nam „wody z niego nie spuścił”?

Romuald Szeremietiew
więcej tekstów autora...
O autorze: wiceminister obrony narodowej w rządach Jana Olszewskiego i Jerzego Buzka.

Wkleiłem u siebie artykuł Pana R. Szeremietiewa z prawica.net uważam, że wart zastanowienia.