Pogodny Pogodny
219
BLOG

SB, czyli Solidarność Bezpieczniacka

Pogodny Pogodny Polityka Obserwuj notkę 24

Kiedy Trzaskowski zapowiedział że trzeba się zorganizować w nową "Solidarność 2020" trząchnęło mnie z lekka, bo już gdzieś coś podobnego widziałem, ale nie to, co teraz każdy ma na myśli. Otóż oczami wyobraźni zobaczyłem tow. Gierka w Rosji na urlopie oraz  telegram jaki dostaje z Polski, w którym jest mowa o strajkach, oraz owo słynne zapewnienie zdenerwowanego tow. sekretarza generalnego przez jego ludzi, że na czele ruchu nie stanął nikt obcy, wrogi tylko swój. 

Powiadają że w szaleństwie tkwi metoda. Założenie robotniczej  "Solidarności" roku 1980 osobiście do takich szaleństw właśnie zaliczam. Ostatecznie nie ma stuprocentowych dowodów na to, że pomysłodawcami byli wyłącznie zdesperowani robotnicy, wziąwszy pod uwagę jak wieloma szpiclami esbeckimi i prowokatorami komunistycznymi nafaszerowane było tzw. wspomagające robotników w ich walce towarzystwo styropianowe, co objawiło się z czasem, a wylazło najmocniej po wyborach w roku 1989.

Nie można więc zaprzeczyć, że zdychająca komuna wpadła po prostu na genialny pomysł zainscenizowania własnej śmierci. Pomysł się udał aż nadto, ludzie dali się nabrać, a aktorka Szczepkowska z dużą dozą, nie tyle nieśmiałości, ile pewności stwierdziła w telewizji że właśnie "skończył się komunizm".

Tymczasem on się wcale nie skończył, co jedynie zmienił strój. Niepotrzebni, czyli ci uczciwi i zaangażowani w tworzenie prawdziwej w ich mniemaniu "S" mogli więc już odejść, bądź w zapomnienie lub w niesławę jako zdrajcy i szkodnicy sprawy.

Zresztą, tutaj pokuszę się o swego rodzaju  fikcję, lecz przecież to nie musi być wcale fikcja, kiedy napiszę że wielkie wydarzenia mające wpływ na Polskę miały prawie zawsze miejsce tam, gdzie dzisiaj w większości wielbi się ludzi pokroju Tuska i Trzaskowskiego.

Wiem bowiem z autopsji jak wielką nienawiścią darzony jest w tych regionach PiS, które przez dziesiątki lat zarządzane były wcześniej przez Niemców.

Kiedy więc pytałem ilu Polaków tak naprawdę mieszka obecnie  w Gdańsku, czy ilu to prawdziwych Kresowian dotarło po wojnie wraz z rodzinami w ramach repatriacji na tzw. Ziemie Odzyskane, to nie pytałem o to bez powodu, gdyż wielokrotnie o uszy obiła mi się wieść, że większość wjeżdżających nie miała nic wspólnego z polskością, poza papierami na których wjeżdżała do wyrysowanej przez Wielką Trójkę pseudo Rzeczpospolitej. Druga strona tego samego medalu mówi już bardziej brutalnie i wprost,  że na dokumentach zabitych sąsiadów wjeżdżali do Polski ich mordercy. 

Tutaj więc należy zapytać ilu Polaków zginęło z rąk nacjonalistycznej UPA.

Historycy Antoni B. Szcześniak i Wiesław Z. Szota w swojej pracy "Droga donikąd"  opierając się na fragmentarycznych raportach AK , stwierdzają, że liczba ta jest dokładnie nieznana. Postawili jednak tezę że na Wołyniu, Polesiu, Chełmszczyźnie i Zasaniu  UPA zamordowała  od 60 do 80 tys. Polaków.

Większą liczbę podaje w swojej monumentalnej pracy  "Straty ludności polskiej w wyniku zbrodni ludobójstwa dokonanych w latach czterdziestych XX wieku przez nacjonalistów ukraińskich"  historyk Ewa Siemaszko, która pisze iż liczba ofiar udokumentowanych i szacowanych dla pięciu województw, wynosi co najmniej 133 800 Polaków, ale w innych miejscach padają również liczby dużo wyższe, bo od 150 do 200 tysięcy zamordowanych.  

Proszę więc spojrzeć na dane Drugiego Powszechnego Spisu Ludności z  9.12. 1931 jaki to przeprowadzono na terenie II RP.

Poniższe dane dotyczą Wołynia.

Ukraińcy – 1 426,9 tys. (68,4%) 

Polacy – 346,6 tys. (16,6%)

Żydzi – 205,5 tys. (9,9%)

Niemcy – 46,9 tys. (2,3%)

inni – 59,6 tys. (2,8%) (w tym Czesi – 31,tys (1,5%), Rosjanie – 23,4 tys (1,1%))

Tymczasem...

"W okresie pierwszej masowej akcji wysiedleńczej, której kulminacja przypadła na drugą połowę 1945 i pierwsze półrocze 1946, z zachodnich terenów Ukraińskiej SRR (przed wojną południowo-wschodnich terenów II RP) przesiedlono do Polski od 778 do 792,7 tys. osób, w tym 752,1 tys. Polaków (skąd ich się tylu nagle wzięło? dopis. Mikker)  , 30,3 tys. Żydów i 10,3 przede wszystkim Ukraińców (członków rodzin) i Romów."

Pododawajmy więc, poodejmujmy, a wyjdzie nam z tych wyliczeń coś  bardzo nieprzyjemnego, coś co można ze spokojem określić słynnym  już  "drugim sortem" albo też i nie mniej słynnym "obcym DNA".

Jeśli więc Rafał Trzaskowski niczym kiedyś Julian Marchlewski zwołuje oddolny ruch mający w tytule "Solidarność", to musi on sobie doskonale zdawać  sprawę z tego, z jakiego kręgu kulturowego i narodowościowego mimo zmiany nazwisk (bo i taka sytuacja z pewnością miała miejsce ) będą się wywodzili uczestnicy wspomnianego "polskiego" ruchu "obywatelskiego".

Rozumiem, że temat może być dla wielu przykrym lub niewygodnym, ale na naszych oczach próbuje się zalegalizować kolejne szaleństwo w którym jest wspomniana, osławiona metoda.

Poza tym, Jarosław Gowin nie tak dawno opowiadał publicznie, że o Ukraińców w Polsce trzeba dbać ze szczególną starannością, albowiem stanowić oni będą z biegiem czasu elitę Rzeczpospolitej. Odnoszę wrażenie że nie tylko o nich będzie trzeba dbać.


Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka