Przemysław Mandela Przemysław Mandela
378
BLOG

Dialog półinteligenta czy monolog ćwierćinteligenta?

Przemysław Mandela Przemysław Mandela Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Czym jest dialog, Szanowny Czytelniku? Proszę wybaczyć autorowi niniejszego bloga tak ordynarnie trywialne pytanie, mogące nawet obrażać inteligencje co bardziej wrażliwych czytelników, lecz bez znajomości podstawowej terminologii  najpewniej wpadniemy w pułapkę zastawioną na nas przez chytrego i niezwykle przebiegłego dyrektora Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia, Jurija Bondarienkę.

Dialog jest niczym innym jak sposobem komunikacji werbalnej, podstawą komunikacji międzyludzkiej, wymagającej przynajmniej dwóch osób:  mówiącej i słuchającej.

To oczywiście w dużym uproszczeniu. W przypadku dialogu na poziomie wspomnianego centrum chodzi o coś więcej, niemniej przekładając ramy definicji słownikowej na rzeczywistość wydaje się być naturalnym, że inicjatywy podejmowane przez instytucję, której przewodzi Bondarienko powinny skupiać dwie strony. Może nie tyle mówiące i słuchające (są to bowiem role zamienne), co tytułowe rosyjsko-polskie.

Otóż nie, Szanowny Czytelniku. To zupełnie nie tak.

Rosyjska agencja prasowa RIA Novosti  zorganizowała niedawno panel dyskusyjny pt. Rosja i Polska: historia, która utrudnia wzajemne porozumienie, ograniczając się jedynie do zaproszenia przedstawicieli rosyjskich, z pewnością mając na uwadze dbałość o merytoryczny poziom dialogu, w którym jak wiadomo strona polska tylko ostatnio przeszkadza.   

Czy można prowadzić dialog z udziałem jednej tylko strony? Ano oczywiście, że tak, wszak wszelkie podobieństwa z monologiem są tu jedynie przypadkowe jeżeli zrozumiemy faktyczny sens takiej inicjatywy, a w tym nieocenioną pomocą mogą służyć słowa jakie z ust dyrektora Bondarienki podczas tej dyskusji padły.

Co mówi dyrektor Bondarienko? Mówi przede wszystkim dużo, niemal hurtowo stawiając diagnozy takiej a nie innej sytuacji w polsko-rosyjskim dialogu historycznym. Rozprawił się z niemal każdym drażliwym elementem naszej wspólnej przeszłości, stawiając w ogóle pod znakiem zapytania przydatność istnienia instytucji, której jest dyrektorem:

(…) Wróciwszy do spraw polskich widzę, że niewiele się zmieniło – ubolewa – Do tradycyjnego zestawu oskarżeń pod adresem Rosji doszła tylko obława augustowska. Nasi koledzy nie wykazali się dużą inwencją. A tak wszystko to samo. Te same pretensje. Wyrosły już całe pokolenia, które nie wiedzą, że Dzierżyński, Mienżyński i inni twórcy sowieckich organów represji byli Polakami [podkreślenie moje – P.M.]. Nawet nie domyślają się tego.

(…) [Katyń – P.M.] To nie ludobójstwo, a zbrodnia wojenna, polskich oficerów wojska, policji i Korpusu Ochrony Pogranicza zabijano nie dlatego, że byli Polakami. Przecież ludzi nie zabijano ze względu na narodowość. Nie trzeba być historykiem, by to zrozumieć. Wystarczy poczytać Marksa , Engelsa i Lenina. Ci ludzie byli przedstawicielami burżuazji.

(…)Postąpiono z nimi na rozkaz Stalina, ściśle z bezpośrednimi wskazówkami Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, według których żył wtedy cały radziecki kraj, a mianowicie, że istnieje tylko jeden sposób na podtrzymanie, uproszczenie oraz skoncentrowanie krwiożerczej agonii starego społeczeństwa i krwiożerczych mąk narodzin nowego społeczeństwa - rewolucyjny terroryzm. Polska propaganda, naturalnie, nie zwróci uwagi na to, jak drogo przyszło zapłacić za te uproszczenia nie tylko stronie polskiej, ale także narodom zamieszkującym Związek Radziecki. Mam świadomość, że własne nieszczęście jest bliższe sercu, niemniej chciałoby się elementarnej przyzwoitości w stosunkach wzajemnych.

Wszystko jasne, prawda?

Dla pewności autor uporządkuje wypowiedź dyrektora Bondarienki w krótkie punkty, służące za kierunkowskazy dla polskich historyków jeżeli chcą w ogóle marzyć o zajęciu miejsca przy okrągłym stole debaty na temat wzajemnych relacji:

  1.  Skończcie już z tym Katyniem czy innymi wynajdowanymi na siłę zbrodniami jakiej dopuściła się na was władza radziecka, bo ona taka już była i tyle. Poczytajcie Marksa, Engelsa i Lenina to będziecie wiedzieć dlaczego.
  2. Co prawda komunizm Marksa, Engelsa i Lenina nie miał narodowości, ale Dzierżyński był Polakiem, czego pewnie nawet nie wiecie.
  3. W Katyniu nie zabijano oficerów, bo byli Polakami w związku czym nie było to ludobójstwo tylko zbrodnia wojenna, bo zabijano ich jako burżujów.
  4. Skończcie z zawłaszczaniem roli ofiar aparatu represji ZSRR, bo jest to nieprzyzwoite. Inne narody też cierpiały i jakoś nie płaczą.

Takie wydają się być powody fatalnej kondycji relacji polsko-rosyjskiego dialogu historycznego, który sprawia, że rusofobia była i pozostaje podstawowym elementem w kontaktach Warszawy z Moskwą (fragment oficjalnej zapowiedzi debaty ze strony RIA Novosti).

Winni takiemu stanu rzeczy są oczywiście Polacy, ale tego naturalnie dodawać nie trzeba. To akurat wiadomo niezależnie od tego czy prowadzi się dialog z nim czy bez nich.

Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje czy prowadzimy dialog z półinteligentem czy też słuchamy monologu ćwierćinteligenta. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku nie przybliża nas to wcale do pojednania.

Nie na takich warunkach.

Bogowie, dajcie mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Dajcie mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I dajcie mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego. - Marek Aureliusz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura