zetjot zetjot
301
BLOG

Do czego służy emeryt ?

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 20

Wszelkie publiczne rozważania na temat emerytów są dowodem na liberalne zgłupienie objawiające się spłyceniem tematu do propagandowego szablonu.

Emeryt to kategoria o charakterze wyraźnie społecznym, ograniczonym systemowo. Na emeryta patrzy się jako na zawadę. A może warto zmienić perspektywę i spojrzeć nań jako na atut ?

Odejdźmy na moment od tego społecznego rozumienia zjawiska, zajmijmy się czynnikiem pierwotnym czyli biologią.

Najpierw zastanówmy się nad tym, jakie jest biologiczne przeznaczenie człowieka. Z biologicznej perspektywypatrząc, zadaniem jednostki jest przekazanie dalej swoich genów w celu przetrwania gatunku. Poszerzając tę perspektywę, dzielimy czasokres życia jednostki na  dzieciństwo, wiek dojrzały i starość.

Dzieci są wychowywane w taki sposób by zapewnić ciągłość kulturową i przygotować je do zadan wieku dorosłego.

Osoby dorosłe dobierają sobie partnerów, rodzą i wychowują dzieci i zajmują się działaniami na rzecz utrzymania rodziny.

Osoby starsze, w miarę swoich możliwości wspomagają rodzinę i mogą oczekiwać z jej strony opieki.

Takie są wymagania wobec ludzi z perspektywy biologicznej.

Jeżeli spojrzymy na ten schemat, to widzimy, że długość życia się zwiększa, przy czym spektakularnie wydłuża się okres starości. I co z tym wydłużającym się okresem starości zrobić, jak go rozsądnie, zgodnie z naturą, wykorzystać ?

No to teraz zmieńmy lekko perpspektywę i popatrzmy na te same okresy z perspektywy kulturowej.

Dzieci są wychowywane - mamy tu do czynienia z procesem socjalizacji - tak, by zachowały tradycję kulturową swojej rodziny i swojej grupy. W ramach tej tradycji, dzieci nabywają wiedzy i umiejętności praktycznych, które będą im potrzebne gdy osiągną wiek dojrzały.

Dorośli zawierają związki małżeńskie, rozpoczynają życie zawodowei i zdobywają środki na utrzymanie rodziny, a jednocześnie wychowują dzieci. Tu dochodzi do konfliktu ról - dzialalność zawodowa koliduje z odpowiedzialnym wychowywaniem dzieci. Dzieci posyłane są do żłobków i przedszkoli, co się odbija negatywne na ich poczuciu bezpieczeństwa, rozwoju moralnym i intelektualnym. Oczywiście ludzie, w tym dzieci oczywiście, mają wielkie zdolności adaptacyjne i jakoś sobie radzą, ale to ma swoją cenę.

Osoby starsze, z punktu widzenia kulturowego powinny służyć jako zasób  znajomości tradycji, kultury i doświadczenia życiowego. Z tego wynika, że ich potencjał jest słabo obecnie wykorzystywany. Należałoby w ograniczonym trybie spożytkować ich doświadczenie zawodowe oraz zwiększyć ich udział w wychowaniu wnuków czy nawet prawnuków. W tym momencie możemy nawiązać do roli czynnika biologicznego, bo okazuje się, że po przejściu na emeryturę, osoby starsze szybko umierają, z powodu utraty motywacji do aktywnego działania. A to oznacza utratę ich  cennej wiedzy i umiejętności. Z kolei ich opieka nad młodym pokoleniem poprawia ich stan zdrowia i zachowuje potencjał organizmu, co oznacza duże oszczędności w zakresie opieki medycznej.

Popatrzmy jeszcze na kwestię okresów życia z punktu widzenia ekonomicznego, który jest cześcią perspektywy kulturowej.

Dzieci są traktowane najczęściej, nie jako osoby same w sobie, lecz jako osobniki, które poddawane są kształceniu ukierunkowującym je na przyszłych pracowników. To jest podejście instrumentalne, które należy zweryfikować. Dzieci powinny mieć szczęśliwe dzieciństwo i tu jest miejsce na udział dziadków i babć w procesie ich wychowania.

Młodzi dorośli traktowani są najczęściej jako zawodowe mięso armatnie, wprzęgnięte w tryby machiny systemu konsumpcjonistycznego. Ich mentalność zostaje przymusowo zredukowana do potrzeb korporacji, w której działalności ich doświadczenie okazuje się zbędne lub nawet szkodliwe z punktu widzenia interesu korporacji. Doświadczenie staje się zawalidrogą w dązeniu korporacji do zmiany np. profilu produkcyjnego. I w ten sposób dochodzi do społecznego procesu utraty kompetencji. To jest proces antycywilizacyjny. Dojrzali dorośli, poddani ogłupiającej zawodowej rutynie, nabierają szkodliwych nawyków i tracą mentalną kreatywność. A potem to odbija się na ich starości.

Osoby starsze dysponują cennym doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami (kapitał kulturowy), które jednak nie są przydatne do realizacji interesów korporacji. To jest utrata korzyści społecznych. Samotne życie z kolei nie sprzyja  zdrowiu i mentalności i skraca życie. Ich umiejętności i czas wolny należałoby także wykorzystać modyfikując tryb życia rodzinnego. Należałoby zrewolucjonizować mieszkalnictwo tak, by wszystkie pokolenia żyły w bliskiej przestrzeni, tak aranżowanej, by mogły się skutecznie wspierać. W ten sposób udałoby się bardziej zintegrować rodziny i zredukować zakres społecznych perturbacji i konfliktów. Niejako automatycznie, działałoby to także na rzecz wzmocnienia integracji sąsiedzkiej.

Ostatnio w okresie emeryckim zaczyna się coś dziać - powstają dzielnicowe Kluby Seniora, aktywizujące emerytów i angażujące ich we wspólne wyprawy z wnukami. Ten obszar należałoby poszerzyć.

Wygląda na to, że najbardziej dyskryminowane są dzieci. Okres życia dorosłego ulega wydłużeniu, okres starości także ulega wydłużeniu, tylko okres dzieciństwa jest zdecydowanie dyskryminowany, bo nie da się go nijak wydłużyć. A jak nie da się go wydłużyć, to przynajmniej można spróbować go zintensyfikować i uatrakcyjnić.

Już obecnie widać, sądząc po upadku systemu liberalnego, że niezbędne będą zmiany w konstrukcji systemu społecznego i będą one musiały pójść w kierunku naszkicowanym pobieżnie przeze mnie.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka