Liberalizm zaplątał się we własne sznurowadła.
Głosząc nieskrępowalną wolność, wspierając różnorodność zachowań i poglądów i unikając kwestii oceny pod kątem prawdy liberalizm popadł w tarapaty, bo wspierając różnorodność, doprowadził do przekształcenia indywidualizmu w ekstremalny partykularyzm, co zachwiało spójnością społeczną.Taki system staje się dysfunkcjonalny.
Z drugiej, organizacyjnej strony, wiadomo, że system nie może być sterowany mrowiem partykularnych punktów widzenia, niezbędne jest centrum operacji systemu. Żeby teraz zintegrować owo mrowie wygenerowanych i skłóconych ze sobą partykularyzmów system chce narzucić uniformizację i zaczyna się uciekać do metod totalitarnych przy pomocy przymusu prawnego oraz utopijnych haseł.
Liberalna idea postępu, szczególnie tego technologicznego, przesłania wszelkie inne względy i wchodzi w konflikt ze środowiskiem naturalnym i spartykularyzowanymi, jak wyżej, zideologizowanymi grupami pseudoekologów. Radykalne środowiska chcą powrotu do natury, przejmują sterowanie instytucjami liberalnymi i mamy klimatyzm, Zielone Łady i ideologie Matki Ziemi. Ale przecież istnieje środowisko biznesu i przemysłu, z którego interesami to się kłóci.
Niektóre postulaty i konstatacje ruchów proekologicznych zasługują na uwagę. Zwracają one uwagę na niedostosowanie ludzi do szybkich zmian technologicznych zmieniających warunki bytowania ludzi i powodujących wielkie kłopoty z adaptacją do nich, więc kwestionują postęp technologiczny i wzywają do powrotu do natury. Zapominają przy tym, że postęp technologiczny jest konsekwencją idei postępu wynalezionej przez chrześcijaństwo i bazującej na koncepcji historii lineralnej.
Ruchy te, zwykle o proweniencji lewicowej, kwestionują postęp technologiczny i jego negatywne konsekwencje przy jednoznacznym poparciu dla postępu ideologicznego i obyczajowego. Ignorują one fakt, że idea postępu ideologicznego i postępu technologicznego są nierozłączne. Ponadto idee te powstały na bazie ideii moralnego i historycznego postępu wynalezionej przez chrześcijaństwo i stanowią wyraz kontestacji wobec idei chrześcijańskich. Nie da się więc zrealizować żadnego powrotu do natury, bo najpierw należałoby zrewidować lewicowo-liberalny stosunek do chrześcijaństwa i zamiast powrotu do stanu natury poszukać powrotu do korzeni chrześcijańskich.
Refleksja i debata nad różnicami cywilizacyjnymi i fundamentami cywilizacji została zablokowana. W kąt idą refleksje nad prawdziwą naturą ludzkich cywilizacji. Zamiast zastanawiać się nad skomplikowanym zagadnieniem różnic cywilizacyjnych, ekstremalni ideolodzy liberalni zaczynają głosić równoważność modeli cywilizacyjnych i konieczność powrotu do natury. Obłęd. Oczywiście jest to niemożliwie, ale pod te hasła podpinają się cwaniacy i składają oferty, które oczywiście stanowią tylko modyfikację technologii. Jedna technologia tylko zastępuje inną.
Osobiście jestem wielkim zwolennikiem ochrony środowiska i innych gatunków, ale ideologia jaką posługują się radykalni pseudoekolodzy jest niestrawna. Nie przyjmują oni do wiadomości, że obecny status ludzkości jest efektem procesu ewolucji w przestrzeni społecznej i nie da się tego odwrócić. Ewolucja dotyczy także historii rozmaitych grup ludzkich i o przetrwaniu decyduje efektywność rozwiązań kulturowych, które w sposób bardziej efektywny realizują nie jakieś głupie ideologiczne pomysły wzięte z sufitu, lecz kluczowe, niezmienne relacje stanowiące fundament danej cywilizacji..
Sens ewolucji polega na znalezieniu takiej odmienności genetycznej, która pozwoli na przystosowanie się do odmiennego środowiska. Tak jest w przypadku zwierząt. Ale ideolodzy równości międzygatunkwej, mimo werbalnej akceptacji teorii ewolucji, skutków różnicujących ewolucji nie przyjmują do wiadomości. W przypadku gatunku ludzkiego odmienność poszła tak daleko, że pozwala na odwrócenie zależności - to czlowiek przystosowuje środowisko do swoich potrzeb.
A ideolodzy biadają, że człowiek oddalił się od Natury. Niektórzy twierdzą nawet, że należy zmienić podejście i zamiast "'dostosowywać człowieka do nowoczesnego środowiska", co uznają za źródło społecznych kłopotów, nalezy "dostosować świat do potrzeb człowieka". ??? Tak, oni coś takiego twierdzą, ignorując oczywisty fakt, że od kikuset tysięcy lat człowiek coraz skuteczniej przystosowuje swoje środowisko do swoich potrzeb, czego efektem, jak oni to uznają, są antropogeniczne zmiany klimatu.
Do takich typowych, mało sensownych haseł popularnych w owych kręgach należą dywagacje nad prawami "rdzennej" ludności lub, jeszcze lepiej, o "kulturach" innych gatunków zwierząt. Teraz czyli kilkaset lat po europejskiej inwazji przypomnieli oni sobie o prawach rdzennej ludności. Rychło w czas. A zapomnieli o prawach dzieci nienarodzonych.
Kompletny rozjazd z logiką i nauką.
Inne tematy w dziale Polityka