Marksiści uznali religie za opium dla ludu i podejmowali próby znalezienia innego źródła szczęścia oraz próbowali wdrożyć rozmaite procedury odwykowe, ale bez sukcesu. Świetlana przyszłość wydawała się na wyciągnięcie ręki, ale przy każdej próbie zbliżenia, odjeżdżała w siną dal.
Liberalowie zrozumieli błąd marksistów. Zamiast marnować czas na beznadziejną walkę z nałogiem i próby odwyku, zmienili strategię o 180 stopni i wymyślili lepszy sposób na jeszcze lepsze opium dla ludu - seks. I tak zmaterializowała się rewolucja seksualna.
Dali ludowi możliwość osiągnięcia szczęścia nie w oddalającej się wciąż świetlanej przyszłości, lecz tu i teraz w możliwości nieustannej kopulacji wszystkich ze wszystkimi. Znaleźli także eliksir to szczęście wzmacniający - wiagrę.
No i lud radośnie skorzystał z tej okazji, ale rozochocił się do tego stopnia, że władcy musieli założyć mu kaganiec, żeby korporacje nie przeobraziły się w burdel i zakazali molestowania.
Inne tematy w dziale Polityka