zetjot zetjot
240
BLOG

Pani Karolina - moja Muza salonowa

zetjot zetjot Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Tego nie oczekiwałem. Wszystkiego mogłem się tu spodziewać, ale nie tego, że pani Karolina moją Muzą zostanie. Jak by jednak nie patrzeć, to pani Karolina jest dla mnie, ostatnio, głównym źródłem inspiracji.

Czego uczy casus pani Karoliny ? 

To jest bardzo pożyteczny także dla mnie casus, ponieważ pozwala sformułować pewne, nie dla wszystkich oczywiste, a z pewnością nie dla pani Karoliny, tezy. 

Otóż okazuje się, że niemożliwa jest dyskusja z panią Karoliną na jakikolwiek temat, a to z powodu perspektywy jaką przyjmuje pani Karolina. Każdy temat na jaki wypowiada się pani Karolina ulega spersonalizowaniu, zindywidualizowaniu. Pani Karolina zwykle posługuje się zaimkiem "ja". To jest dobre gdy rozmawiamy o gustach, ale jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. 

Perspektywa indywidualna, oparta na subiektywnych przeżyciach "ja" jest niepoznawalna. NIe tylko dla otoczenia, nie jest poznawalna nawet dla osoby przeżywającej te stany, ponieważ przeważąjąca ilość zdarzeń odbywa się poza świadomością i jest niedostępna dla podmiotu. Tym bardziej nie jest poznawalna dla innych. A to co dany podmiot sądzi o sobie, jest z definicji niewiarygodne, bo nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. 

Wiarygodna jest dopiero perspektywa statystyczna, która dysponuje dużą ilością danych, w oparciu o które możemy wyszukiwać powtarzające się wzory i prawidłowości. Więcej więc możemy powiedzieć o grupach ludzkich niż o jednostkach grupy te tworzacych. Dlatego tak wiele spodziewają się ludzie po technologii Big Data. 

Wracając do mojej salonowej Muzy, trzeba stwierdzić, że jej perspektywa jest, technicznie patrząc, niepoznawalna. NIkt przecież nie zainwestuje sporych środków w badanie osobowości pani Karoliny. Ale ta perspektywa ma też drugą, poważną wadę - jest fałszywa. Z rozważań nad naturą ludzką wynika bowiem, że cechy osoby, poza cechami czysto biologicznymi, nie wynikają z jej wnętrza i osobistych dokonań. Większość tych cech wynika z wpływu środowiska społecznego. 

Z tego co powiedziałem wyżej wyłania się dość pesymisyczny obraz indywidualnej niemocy i niewiedzy. Skąd więc bierze się ogromny sukces ludzkości ? Jednostki, na szczęście, nie żyją w izolacji i wchodzą w interakcje, w czasie których zderzają ię ich osobiste perspektywy i trzeba je jakoś uzgadniać we współpracy, w negocjacjach. I stąd właśnie bierze się cywilizacyjny sukces, bo co dwie głowy, to nie jedna.

PS

Przeoczyłem tu jeden ważny aspekt kwestii poznawalności/niepoznawalności. Skoro tyle jest niepoznawalności, jakim cudem ludzkość tak się rozwinęła ?

Odpowiedź jest prosta, wielokrotnie przeze mnie powtarzana - dzieje się tak dzięki interakcjom i relacjom, w toku których osobiste poglądy partnerów są konfrontowane, dyskutowane, poddawane testom i w ten sposób obiektywizowane. Nic nadzwyczajnego.


zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości