Zetor Zetor
38
BLOG

Baroso oficjalnie chce Superpaństwa Europejskiego !!! (materiał

Zetor Zetor Polityka Obserwuj notkę 18

Przewodniczący KE, Jose Manuel Baroso, wspaniałomyślnie ostrzegł dziś nas, że jeśli kraje członkowskie UE nie porozumieją się w sprawie systemu głosowania, to „nie będzie politycznej Europy, powstaną podziały i odwrót do nacjonalizmów” (cytat za PAP). Nie przypisując panu komisarzowi żadnych ukrytych myśli, zanalizujmy wzorem Suworowa jego wypowiedź i wyciągnijmy z niej wnioski.

„Nie będzie politycznej Europy” – pan Baroso wyraźnie ubolewa nad taką możliwością, dając przy okazji do zrozumienia, że owa „polityczna Europa” jest jakimś celem nadrzędnym, skoro groźba jego nieutworzenia ma przekonać zwaśnione strony do zarzucenia sporów. Czym jednak owa polityczna Europa miałaby być? I czy poza panem Baroso ktoś jeszcze pragnie jej istnienia?

Europa polityczna to superpaństwo europejskie – inne rozwiązanie nie przychodzi mi do głowy. O ile dobrze pamiętam kampanię proeuropejską, mówiono w niej tylko i wyłącznie o wspólnocie gospodarczej i kulturowej, w sensie wspólnoty pewnych standardów cywilizacji Zachodu. O zależności politycznej wobec jakiegokolwiek ośrodka nie było w niej mowy. Ale pojawienie się takiej idei zdawałoby się znikąd to jeszcze mały pikuś. Najgorsze jest to, że koncepcja ta jest zagrożeniem dla naszej niepodległości, tak upragnionej przez pokolenia.

Tak, tak – alternatywą dla jakiejś Federacji Europejskiej jest niepodległość. Według pana komisarza oznacza ona „podziały i odwrót do nacjonalizmów”. Na początku pragnę zwrócić uwagę na słowo „odwrót”. Odwrót można podjąć tylko, jeżeli jakąś drogę już się podjęło. Zdanie powyższe oznacza zatem, że pan Baroso bądź jacyś inni ludzie podjęli już starania o utworzenie europejskiego superpaństwa. Czy o zdanie w tak ważnej sprawie pytano się nas, obywateli krajów członkowskich, jak wypadałoby w demokracji? Nie? To może chociaż władze polskie? Szczerze mówiąc, o podobnym zapytaniu się władz nie słyszałem. Może to kaczystowscy cenzorzy uniemożliwili przedostanie się tej arcyważnej wieści do opinii publicznej? Tą hipotezę wypada nam odrzucić – prędzej czy później na ósmej stronie wiadomej gazety przemycono by jakiś gryps. Zatem takiego zapytania nie uczyniono. Wniosek jest prosty – ktoś bez wiedzy polskiego rządu i narodu czynił działania zmierzające do utraty przez Polskę niepodległości. Ale jedźmy dalej, bo może się okazać, że czynił to, by wyzwolić nas od „podziałów i nacjonalizmów”.

Podziały między państwami członkowskimi UE rzeczywiście istnieją. Wypada jednak zapytać, jakie to podziały i czy są rzeczą złą, skoro w imię ich likwidacji ktoś chce poświęcić naszą niepodległość. Otóż dzieli nas wszystko – historia, stopień zamożności, kultura i wizja przyszłości. Rzeczą wiadomą jest, że im mniejsze państwo demokratyczne, tym mniej w nim podziałów, a jednostka ma większy wpływ na decyzje. Skro więc podziały występują, nie widzę powodów do likwidowania przynajmniej niektórych, a już na pewno do odgórnego ich usuwania przez jakiekolwiek, a szczególnie superpaństwo.

No, ale grozi nam jeszcze „nacjonalizm”. O ile orientuję się w historii i naturze ludzkiej, nacjonalizm najostrzej występuje tam, gdzie dwa narody bezpośrednio ze sobą sąsiadują i rywalizują, na przykład o wpływy w państwie. Pozostanie przy państwach narodowych byłoby zatem najlepszą droga zwalczania nacjonalizmu. Czyżby więc Jose Manuel skaził swą wypowiedź absurdem? Nie, nie zarzucajmy mu takich rzeczy, ale spróbujmy go zrozumieć. Otóż w nowomowie „nacjonalizm” oznacza patriotyzm i pilnowanie własnego interesu narodowego. Te dwie rzeczy jednak złe nie są – wręcz przeciwnie. Nie widzę więc powodu, dla którego mielibyśmy poświęcać naszą niepodległość, aby do nich nie powrócić.

Federacja Europejska, o której roi Baroso, jest dla nas Polaków nie do przyjęcia. Nie jestem fanem polskich rządów i nie spodziewam się, żeby w najbliższym ćwierćwieczu Polska stała się krajem normalnym, ale wolę już „solidarną” Polskę od eurosocjalizmu. I kaczym od polpop-u (polityczna poprawność- od Pol Pota niewiele się różni). Dlatego wybieram niepodległą Polskę. Jak moi przodkowie pod Radzyminem, Mokrą, na niebie Anglii i na stokach Monte Cassino. A Federacji mówię no pasaran, czyli po naszemu "ni ch***".

Zetor
O mnie Zetor

Twórca - raz na miesiąc, leniwy do imentu. Libertarianin - tyle wolności ile można tyle atlantyckiego imperializmu żeby zlikwidować jeszcze gorsze państwa. Amerykanin - i do tego nacjonalista! Przykład na to jak można nim zostać nie mając obywatelstwa i nigdy nie ruszając się z Europy. Transhumanista - religia taka, popularna szczególnie w Dolinie Krzemowej; głosi ze przy tym tempie postępu technicznego ludzie zaczną niedługo posiadać cechy boskie, a przynajmniej nadludzkie, takie jak dodatkowe zmysły czy nieśmiertelność, i z tego każdy już sobie sam wyciąga wnioski. Można sobie wierzyć, znajdować w tym pociechę, czuć się wyjątkowym i w imię tego tworzyć i zabijać, jak w przypadku każdej innej religii. GG: 7211588 - nabluzgaj mi w cztery oczy ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka