Mariusz R.Fryckowski
Mariusz R.Fryckowski
ZeZeM. ZeZeM.
176
BLOG

Zjednoczona prawica? Kupa śmiechu przez łzy

ZeZeM. ZeZeM. Polityka Obserwuj notkę 1

Gdybym był politykiem dowolnej opcji, prawdopodobnie kopałbym ziemiankę, aby się w niej ukryć i zakopać… ze wstydu. Na szczęście nie jestem i mogę korzystać z praw konstytucyjnych, tych do wolności słowa, a przynajmniej mogłem, bo i tutaj wszelkie zasady zostały już dawno złamane.

Zjednoczona prawica nie zasługuje na to, by pisać o niej z wielkiej litery, do takiego tworu nie ma i nigdy nie było, są wyłącznie szubrawcy, wśród których znajdą się i osoby uczciwe, ale ubezwłasnowolnione lojalnością wobec partii. Wniosek? Partie należy zniszczyć i zastąpić je ruchem obywatelskim.

Oczywiście wiążą się z tym same korzyści, ponieważ Państwo, jako twór nadrzędny, odetchnie finansowo i moralnie. Niestety, wchodzimy w sferę naukowej fikcji, tak chętnie wykorzystywanej w lewackim „Hollywoodzie”.

Prawo i Sprawiedliwość – wygrany wszelkich rankingów, z poparciem tych wszystkich obywateli, którzy oglądają i wsłuchują się w media rządowe i te nierządne, mają inne cele, ale zawsze dalekie od logiki, raz jeszcze moralności i dobra szarego obywatela, który dawno wywalił przez okno urządzenia odbiorcze wraz z komunistycznym abonamentem ( media publiczne nie mają prawa nadawać reklam!).

Mariaże PiS-u z każdym użytecznym ugrupowaniem nie są polską racją stanu, a zwyczajnym ubijaniem interesu „w sprawie”. A ta zawsze wiąże się z władzą absolutną i pieniędzmi, które jeszcze można ukraść. PiS różni się od innych „klonów” tym, że kradnąc dzieli się z obywatelem resztkami, oczywiście na jego koszt. Efekt? Katastrofalne finanse państwa, inflacja, dodruk pieniędzy na masową skalę i bez pokrycia w naturze i jeszcze ta starannie wyreżyserowana pandemia wirusa, który do Polski (według rządowych mediów) dotarł niczym fala uderzeniowa po eksplozji jądrowej w dwa dni, wsłuchując się w media Kurskiego.

 

A skoro o finansach mowa, to nieuchronne jest dodatkowe opodatkowanie dojnych krów, czyli nas, kolejnymi podatkami godnymi dzieł Orwella.

Co nas czeka?

Jak w wierszu – gałąź sucha, co już się dzieje, bo liczba samobójstw w naszym nieszczęśliwym kraju sięga już prawie 5000, opierając się tylko o medialne przekazy. O bankructwach firm i osób prywatnych nie warto mówić, bo szalejący wirus z Chin zakłóca nie tylko funkcjonowanie organizmu ale i aparat urzędniczy w dziale – statystyki. Tak naprawdę są ustalane odgórnie w zależności od potrzeb. Analogicznie jest z testami, których przydatność jest równie wielka, co strumień fekaliów spływających do Wisły w imię pracy imć „Czajkowskiego” w Warszawie.

Najciekawsze jednak ciągle jest przed nami i włos się jeży na głowie, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że partia rządząca w ciągu trzech lat wykończy każdą względnie stabilną sytuację.

Pierwszym szokiem będzie odebranie szpitali samorządom, urealnienie zatrudnienia w administracji, dalsza reforma sądownictwa i zmiany w prawie wyborczym. To zapowiedź ofensywy, gdzie Naczelnik państwa – człek nikczemnej postury, jak na dyktatora przystało, przeprowadzi swoje zmiany, konsultując je z jedynym zaufanym – własnym kotem. Ten będzie mu dozgonnie wdzięczny za to, że Polska będzie najbardziej bezpiecznym miejscem na świecie w branży, którą właśnie wykończy wspomniany – hodowla zwierząt futerkowych.

Czterdzieści tysięcy osób (łącznie z rodzinami), pójdzie na bruk, a ręce zacierać z radości będą Niemcy, Duńczycy i inni, bo właśnie wykończono jednego z największych konkurentów na świecie. Dobra zmiana? Oczywiście, bo to takie prawe i sprawiedliwe!

Do stołu zasiedli dwaj tenorzy: święty sprawiedliwy, niejaki Ziobro ( w kręgach sędziowskich zwany potocznie ZZ-topem) i prześwięty poseł Gowin, znany z tego, że ma też swoje upodobanie w sądach, co branża ciężko przeżyła parę lat temu.

Tuzy „ mają plana”, jak na odłam Kiepskich przystało, porozumieli się i… z pomocą starszych i mądrzejszych przyjęli 10-cio punktowy harmonogram wykończenia resztek normalności w kraju. Dla zmylenia przeciwnika ( być może Konfederatów i reszty pospólstwa) bez ustaw i innych tzw. konkretów. To oczywiście o niczym nie stanowi, bo przyzwyczajono nas do tego, że kiedy Polak śpi ( bo noc od tego jest), politycy uchwalają nowe prawa w Sejmie. A że PiS ciągle ma jeszcze większość i kolaboruje z tzw. opozycją, przegłosowane może być wszystko w sekundę, a poranne śniadanie dla przeciętnego Kowalskiego może być jego ostatnim!

 

Co spieprzymy Panowie – hasło dnia!

 

    ▪ reforma służby zdrowia, zakładająca „upaństwowienie” szpitali (czyli odebranie ich powiatom),
    ▪ dalsze zmiany w sądownictwie, które mają na celu głównie przyśpieszenie postępowań,
    ▪ zmiany w mediach, a więc dekoncentracja rynku lub działania o podobnych skutkach,
    ▪ prawo wyborcze
    ▪ zmiany w ustawie o partiach politycznych polegające na modyfikacji zasad przydzielania subwencji,
    ▪ racjonalizacja działania i zatrudnienia w administracji,
    ▪ zmiany w ustawie o służbie zagranicznej ułatwiające roszady kadrowe w dyplomacji,
    ▪ wspomniana ochrona zwierząt, czyli uchwalenie ustawy (najlepiej w po- nad-po- lity- cz-nej zgodzie), która m.in. wprowadzi zakaz hodowli zwierząt na futra.

 

Szpitale powiatowe do odstrzału!

 

Największą zmianą ma być „upaństwowienie” szpitali, a więc odebranie ok. 250 placówek powiatom i kilkudziesięciu marszałkom. Nowym organem założycielskim mieliby być wojewodowie. Choć według innego wariantu, mógłby to być minister zdrowia. Czym tłumaczą taki pomysł karni PiSowcy? Ano tym, że rzekomo samorządy nie są przygotowane do zajmowania się służbą zdrowia i sobie z tym nie radzą. W moim powiatowym szpitaliku „biały personel” pracuje dobrze, szwankuje administracja, która ma „pierwszorzędne korzenie” i przekonania, co same w sobie nie jest może czyś złym, ale w konfrontacji z „zewnętrzem”- pracownikami i pacjentami, wypada bardziej, niż blado. Panaceum na sytuację?

Teraz „dobrze nam zrobi Państwo”, z czym się nam to kojarzy? Gierek wiecznie żywy?

Prawicowcy? Nieeee, lewacy, ultrasi, socjaliści – element kryminogenny, a w razie śmierci pacjenta… bandycki.

Tajemnicą poliszynela (widział ktoś Poliszynela) jest to, że ultrasi z PiS-u marzą o tym, aby ostatecznie rozwalić samorządy, od powiatów począwszy. Ten drugi pomysł nie jest aż taki zły, bo większość z nich jest zadłużona, a częstym powodem są właśnie szpitale. Na złość politrukom, zmieniam właśnie zdanie, chcę, aby powiaty jednak zostały. Dlaczego? Bo tak!

Osądzić sądy?

Kolejnym punktem na mapie destrukcji PiS-u i przystawek są sądy. Raczej nie chodzi tutaj o te z gatunku wałęsowskich „OTUA – Bolek”, a te zwyczajne, gdzie sędziowie rzetelnie wykonują swoje obowiązki, a znam wyłącznie takich i serdecznie ich pozdrawiam.

PiS żąda przyspieszenia, a to wcale nie dotyczy szarego obywatela, który procesuje się o kota, czy koło od roweru, chodzi oczywiście o Brukselę i jej cycki, z której leją się eurasy, ale nie za darmo.  Sędziowie pokoju mają być antidotum na głupotę i przekręty? Ciekawa sprawa.

Pogonić ubeków z dyplomacji?

Tutaj w pierwszym rzędzie na tapecie są regulacje COVID-owe, umożliwiające redukcje kadr urzędniczych. W ostatnim czasie rząd zbierał dane z podległych mu urzędów na temat stanu etatowego i możliwości cięć. Jak słyszymy, redukcje covidowe mają być niewielkie, a stanowić jedynie wstęp do głębszej reformy. Wniosek? Może wydarzyć się wszystko i pod pozorem pandemii można przeprowadzić kolejne szachrajstwa.

Natomiast zmiany w dyplomacji mają być przeprowadzone za społeczne pieniądze, co specjalnie nie dziwi. I tak bulimy za wszystko. Propozycja zmian dotyczy ustawy o partiach politycznych, konkretniej, chodzi o wprowadzenie możliwości podziału subwencji między partie tworzące koalicję.

Chodzi o takie przypadki jak PiS czy Lewica, gdy różne ugrupowania startują z list jednej partii i później cała subwencja trafia do niej. Dziś to, czy SLD czy PiS podzielą się subwencją z koalicjantami, zależy od ich dobrej woli. Po zmianach koalicjanci także mogliby liczyć na swoją pulę publicznych pieniędzy. Niezły pomysł prawda? Czapki ( a może czopki) z głów ( w większości łysych i z charakterystycznymi nosami).

Inne brednie

10 punktów kończy się na sprawach mniejszego kalibru i być może ze sporym pierwiastkiem utopii, bo chodzi np. o rynek medialny, a ten opanowany jest przez Niemców i Amerykanów. Co wymyślił PiS? Repolonizację, niestety, to taki zwrot bez pokrycia, bo kiedy suchą stopą tąpnie Jej Ekscelencja Mosbacher, to rząd PiS- nie tylko narobi w portki, ale dostanie zabójczej latawicy, a może zdarzyć się, że zacznie także ze strachu womitować.

Najlepszym „numerem” jest zmiana kodeksu wyborczego, jakby ten obowiązujący była warty więcej, niż papier toaletowy. My jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że i ten problem rozwiąże sam Naczelnik, wprowadzając, czy raczej powołując do życia specjalną agendę, która doprowadzi obecnie nam ukochanych rządzących, do kolejnego sukcesu wyborczego.

A jak wszystko zawiedzie, pozostanie już tylko pewien Ojciec, który z zawodu jest…. Dyrektorem, ale dla tego biznesmena mam wiele szacunku. Zaczął od handlu samochodami, a dostąpił królestwa za ziemi, tej Ziemi.

Mariusz R.Fryckowski

ZeZeM.
O mnie ZeZeM.

ZeZeM  - reaktywacja

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka