Ogórkowe sprostowanie

To oczywiście drobiazg, ale mamy przecież sezon ogórkowy. Więc skoro ogórkowe wieści są czasem dość nieprezycyjne, warto sprostować nawet takie śmiesznostki bez znaczenia.

 

Otóż dość zabawna jest przechadzająca się od wczoraj po polskich mediach wizja Carli Bruni wsiadającej na motocykl i pędzącej do wezgłowia chorego męża. „Carla Bruni przyjechała do szpitala na motocyklu”, albo jeszcze lepiej: „Sarkozy w szpitalu, Bruni gnała do niego na motorze”. To są autentyczne cytaty, a tytuły są najczęściej jeszcze opatrzone paroma wykrzyknikami. Wszyscy sobie wyobrażają Carlę z powiewającymi na wietrze włosami, pochyloną nad kierownicą Harleya Davidsona i pewnie jeszcze śpiewającą piosenkę ze swojej najnowszej płyty, bo to pomaga w ciężkich chwilach.

 

Śpieszę zatem donieść, że prawie wszystko się zgadza, z wyjątkiem tego, że nie do szpitala, ale do rezydencji prezydenta, gdzie Sarkozy chwilę wcześniej zasłabł, że nie Harleyem, ale normalnym policyjnym motocyklem, i że nie przyjechała, ale ją przywieźli.

 

Zamiast przywozić prezydentową na miejsce samochodem, postanowiono przywieźć ją policyjnym motocyklem, bo to po prostu szybciej.

 

Jakoś trudno mi sobie wyobrazić pierwszą damę pędzącą samotnie i bez obstawy na motocyklu.

Mam często wrażenie, że nasza wyobraźnia jest coraz częściej zakładniczką głupawych, tandetnych filmów.