Za mniej więcej dwa miesiące Chirac opuści Pałac Elizejski. Nie wszyscy za nim w Polsce przepadają, ale uważam, że opinia o nim w naszym kraju stopniowo zmieni się na lepszą. A oto, w paru punktach, dlaczego myślę, że tak się z czasem stanie:
1. Zasadniczą przyczyną tego, że nad Wisłą Chiraca nie lubią, jest to, że nam kiedyś kazał milczeć. Dla tych wszystkich, którzy nie lubią go właśnie z tego powodu, mam dobrą wiadomość – Chirac nigdy nie kazał nam milczeć! Wiem, że trudno w to uwierzyć, bo przecież owo słynne zdanie zdanie już na amen utkwiło w naszej narodowej podświadomości, w szufladce z etykietką „Martyrologia”. A jednak powtarzam, Chirac nigdy czegoś takiego nie powiedział. Ktoś słabo znający język francuski przetłumaczył po amatorsku i dosłownie popularne powiedzenie „Ils ont manqué une bonne occasion de se taire”, zaraz potem nasi prowojenni propagandyści to podchwycili, i sprawa była załatwiona. A w rzeczywistości, tego wyrażenia, które trudno jest znaleźć w słownikach, bo należy raczej do języka kolokwialnego, używa się w sytuacjach, gdy ktoś nagle palnie coś głupiego. Przetłumaczyłbym to zatem w sposób następujący: „Jeśli już mieli mówić coś tak głupiego, to lepiej by było, gdyby BYLI MILCZELI”. Celowo użyłem rzadko stosowanego w języku polskim czasu zaprzeszłego, by podkreślić, że chodzi o milczenie w danym momencie, a nie na stałe.
Ale od tego czasu, co jakiś czas ktoś czuje się w patriotycznym obowiązku przypomnieć Chiracowi: „A ja, panie Chirac, wbrew pańskiemu bezczelnemu rozkazowi, milczeć nie będę!” Oczywiście, że nie będziesz milczeć, bo nikt nigdy cię do tego nie wzywał!
Ale to tak miło mieć pod ręką ciemiężyciela, na którego można sobie popsioczyć, prawda?
Oczywiście, nawet prawidłowo przetłumaczone, słowa Chiraca były brutalne i szydercze. Jednakże były one wyłącznie jego oceną sławnego listu 8 europejskich premierów popierających amerykańskie plany inwazji na Irak, a nie wezwaniem do milczenia. Chirac po prostu powiedział, że ten list był beznadziejnie głupi, i to wszystko. Każdy może się z jego opinią zgodzić, albo nie. Mogą się na niego obrazić autorzy listu, i jego sygnatariusze, bo sobie z nich ostro zakpił. Warto jednak przypomnieć, że zaczynał się ten list od akapitu, w którym w trzech krótkich linijkach udało się zmieścić między innymi następujące informacje: Irak jest zagrożeniem dla świata, głównie ze względu na swoją broń masowego rażenia. Dowodem zagrożenia ze strony Iraku są ataki z 11 września. Władze Iraku są powiązane z Al Kaidą.
Nie staram się usprawiedliwiać Chiraca. Bo nawet biorąc pod uwagę prawidłowe tłumaczenie, nie było to eleganckie. Ale jeśli już ktoś chce się na niego obrażać, to niech się obraża za to, co on naprawdę powiedział, a nie za wypociny jakiego amatorskiego tłumacza (czyżby w naszej prasie nie było ludzi porządnie znających francuski?)
No i porównajmy – szyderstwa Chiraca nikogo nie zabiły. A ilu ludzi zginęło z powodu wojny, której rozpętaniu się sprzeciwiał? I która została rozpętana na podstawie argumentów zawartych właśnie w tym liście, który tak ironicznie skwitował?
To tyle, jeśli chodzi o punkt pierwszy. Rozrósł się on do tego stopnia, że na razie na tym poprzestane, i jutro dopiszę ciąg dalszy rozmyślań pod tytułem: Dlaczego warto jednak polubić Chiraca?
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka