To tylko drobiazg, krótki fragment wyborczego wiecu centrowego kandydata na prezydenta Francji, François Bayrou, ale pokazuje, jak w kampanii wyborczej w tym kraju mogą funkcjonować odniesienia do innych krajów.
Mówiąc o tym, jaki powinien być jego zdaniem francuski model społeczny, Bayrou zaatakował swoich przeciwników z prawa i z lewa w następujący sposób, podczas gdy publiczność złożona w 100 procentach z jego zwolenników, wspomagała go swoimi reakcjami:
„Niektórzy chcą, by Francja była Ameryką (publiczność: uuuuuuuuuuuuuuu!!!!!), inni chcą, by Francja była Skandynawią (publiczność: uuuuuuuuuuuuu!!!!). A ja chcę, by Francja była Francją, i by republika była republiką!" (publiczność bije brawa).
W wersji Bayrou, model amerykański społeczeństwa to Sarkozy, model skandynawski, to Royal. Bayrou mówi o swego rodzaju trzeciej drodze. Nie jest na przykład fanem wysokich wydatków państwa, chce skończyć z deficytem budżetowym. Można powiedzieć, że jest za państwem w miarę opiekuńczym, ale oszczędnym. Trudno powiedzieć, jak chce z tej kwadratury koła wyjść.
I jeszcze mały szczegół. Publiczność krzyczała trochę głośniej swoje uuuuuuuuuu!!!! po słowach o Ameryce, niż po Skandynawii. Ale to być może nie ma żadnego znaczenia...
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka