Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński
42
BLOG

Śmiech to zdrowie

Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński Polityka Obserwuj notkę 16

Przy okazji krytycznego artykułu o Polsce opublikowanego w „European Voice”, znowu podniosły się lamenta naszej prasy, a do tego jeszcze oficjalny protest polskiego przedstawicielstwa w Brukseli. I oczywiście przypomniano sławny artykuł w „Tageszeitung”, jeden z najważniejszych składników naszej narodowej martyrologii. Czy to naprawdę ma sens?

W prasie, w programach telewizyjnych i radiowych we wszystkich krajach o wolnych mediach, wciąż ktoś kogoś krytykuje, ktoś się z kogoś śmieje, i to niekoniecznie zgodnie z zasadami dobrego smaku. Satyra z natury swojej jest przesadna, agresywna, ostra, bezpardonowa, i z zasady jej celem są możni tego świata – ludzie władzy, ludzie bogaci, ludzie sławni.

Na przykładzie francuskich mediów mogę powiedzieć, że gdyby ktoś choć raz potraktował poważnie działania tutejszych humorystów, Francja byłaby w stanie ciągłej wojny z całym światem. Wystarczy parę przykładów z najzabawniejszego moim skromnym zdaniem telewizyjnego programu satyrycznego, który już zresztą cytowałem w blogu, z codziennego „Les Guignols de l’info”. Tam dostaje się wszystkim, po równo. Każdy ważny człowiek ma tam swoją marionetkę.

George Bush jest w wersji „Guignols” zdziecinniałym debilem, który ma trudności z koordynacją ruchów (na przykład, gdy je loda, trafia nim sobie w oko) i z odróżnieniem szyitów od sunnitów, Iraku od Iranu itp.

Putin to chłodny typ o spojrzeniu mordery, który co rusz chce kogoś częstować zatrutym jabłkiem albo zgładzić jakiś mały kraj.

Książę Karol ma przedziwną marionetkę, której głowa jest wąziutka, ale za to uszy ogromne. Właśnie dzięki dużej powierzchni tych organów został uznany z idealny wzór dla nowego brytyjskiego lotniskowca.

Condoleezza Rice mówi grubym męskim głosem, z wyrazu twarzy przypomina trochę Putina (chłodne mordercze spojrzenie), wali potężnymi dłońmi w fortepian i traktuje swoich rozmówców jak psy.

Papież – nie powiem, bo mam wrażenie, że w Polsce nie wypada...

Oczywiście „Les Guignols” nie oszczędzają polityków francuskich, traktują ich nawet gorzej niż zagranicznych.

Jacques Chirac to prostak, który cały swój czas spędza w dresie, przed telewizorem i z butelką piwa w garści.

Nicolas Sarkozy jest przedstawiany jako człowiek zakompleksiony z powodu swojego niskiego wzrostu. Stara sią o władzę, by zemścić się za poniżenia z dzieciństwa. Podczas jednego z przemówień tak się zacietrzewił, że gestami i wyrazem twarzy zaczął przypominać Hitlera.

Ségolène Royal swój program prezydencki prezentuje w postaci naiwnych piosenek dla dzieci, bo uważa, że poważniejszego dyskursu Francuzi nie zrozumieją.

Bayrou jest naiwnym dzieciakiem.

Ogólnie nikogo się w tym programie nie oszczędza. I oczywiście nikt się tym aż tak bardzo nie przejmuje, a w każdym razie zagraniczne ambasady nigdy nie protestowały.


Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka