Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński
45
BLOG

Wiec Ségolène Royal w Paryżu

Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński Polityka Obserwuj notkę 7

Wczoraj ostatnie wielkie spotkanie Ségolène Royal z wyborcami na paryskim stadionie Charléty.

Bardzo dużo ludzi, stadion był pełny (oprócz trybun za sceną i ekranami), pełny był też dół stadionu - boisko i bieżnia. W sumie około 40 tysięcy osób, takie oszacowanie podały media. W trakcie popołudnia trzeba było zamknąć stadion, bo już nie było miejsca. Tak dużo ludzi było jednak tylko przez część wieczoru.

Sztab wyborczy pani Royal nie omieszkał oczywiście pochwalić się, że było tak dużo ludzi. W niedzielę, na wiecu Sarkozy'ego (o którym pisałem wcześniej), było pewnie 30 tysięcy. Ale...

Ale była jedna mała różnica. Wiec Sarkozy'ego to z 80 procentach jego przemówienie. Reszta to 3 piosenki śpiewane przez dwoje piosenkarzy, krótkie wystąpienia kilku gwiazd popierających Sarko, i jeszcze krótsze mini-przemówienia polityków z jego obozu.

Na wczorajszym wiecu Ségo było odwrotnie. Był to tak naprawdę bezpłatny koncert z wieloma gwiazdami. I może 20 procent z całego popołudnia i wieczoru to było wystąpienie kandydatki. I niektórzy ludzie przyszli po prostu na koncert. Niestety chwilami było to widać.

Najpierw jednak porównanie dwóch obozów z punktu widzenia gwiazd, które je popierają. Napisałem już wcześniej, kto był na wiecu Sarkozy'ego. U Ségolène wystąpili na scenie: Cali, Bénabar, Renaud, Michel Delpech, Les Têtes Raides, Grands Corps Malade (slam), Disiz la Peste (rap), Yannick Noah (niegdyś tenisista, teraz śpiewa). Na trybunach byli między innymi: Philippe Torreton (aktor), Carla Bruni (była modelka, teraz pisze i śpiewa), Emmanuelle Béart, Jane Birkin.

Warto zauważyć jedną rzecz: u Ségolène Royal mniej było gwiazd o prawdziwie światowej sławie (jak na przykład Jean Reno, Henri Salvador). Jednak z drugiej strony, segolenowe gwiazdy są bardziej na czasie, mają młodszy, bliższy naszej epoki wizerunek, więcej jest u niej rapu, rocka i slamu niż u Sarkozy'ego. A poza tym Francuzi niespecjalnie zwracają uwagę na to, czy dana gwiazda jest znana na całym świecie, czy też tylko w jego francuskojęzycznej części.

Można zatem powiedzieć, że gwiezdna wojna między dwojgiem kandydatów skończyła się remisem.

Gorzej było z czymś innym. Gdy po prawie 3 godzinach koncertu różnych wykonawców przyjechała wreszcie Ségolène Royal, gdy została powitana z entuzjazmem i gdy zaczęła wreszcie przemawiać, część publiczności zaczęła po prostu... wychodzić ze stadionu! To nie były pojedyncze osoby, ale ciągły strumień ludzi wychodzących główną bramą, ludzi którzy widocznie przyszli wyłącznie po to, by posłuchać różnych piosenkarzy.

Organizatorzy zapomnieli zresztą powiedzieć, że po przemówieniu będą śpiewać jeszcze inni wykonawcy, może więcej ludzi by zostało.

I pod koniec przemówienia pani Royal było już widać sporo pustych siedzeń na trybunach i spore kawałki pustego trawnika na boisku. Większość ludzi oczywiście została, i dzielnie pokrzykiwała: "On va gagner! On va gagner!" I to mimo sondaży wskazujących na Sarkozy'ego w stosunku 53:47.

Dzisiaj już nikt nie będzie śpiewał, za to Royal i Sarkozy urządzą sobie 2-godzinną pogawędkę przed kamerami telewizyjnymi i mikrofonami radiowymi. Wielka debata kandydatów przed historyczną drugą turą wyborów.

Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka