Sarkozy przez większą część debaty zachowywał się grzecznie, chwilami kurczył się w fotelu i patrzył w stół, gdy pani Royal groziła mu palcem. Był bardziej od niej precyzyjny i konkretny, ale ona zdawała się przewyższać go swoją energią i pasją. I nawet fizyczną wytrzymałością.
Wydawało mi się, że debata, choć nie zmieni wyniku wyborów, wpłynie trochę na sondaże w sensie niewielkiej straty dla Sarkozy'ego i niewielkiego zysku dla Royal.
A tu pierwszy sondaż po debacie wskazuje na coś całkiem odwrotnego.
Wyniki można zobaczyć między innymi tu:
http://www.lejdd.fr/cmc/presidentielle/200718/sarkozy-reste-loin-devant_16071.html
Przed debatą było 53:47. Po debacie, 54:46.
Sarkozy wybrał taktykę grzecznej rozmowy, bo wszyscy spodziewali się, że będzie agresywny. Ségolène atakowała, bo wszyscy spodziewali się, że będzie w defensywie.
Oboje starali się pokazać, że są inni niż ich medialny wizerunek. I być może oboje pokazali, jacy są naprawdę...
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka