Wiele komentarzy i spore zadowolenie wywołało wczorajsze wystąpienie George’a Busha, który poinformował oto planetę, że klimat się ociepla, że jest to groźne, i że trzeba coś z tym zrobić. Zaproponował rozmowy państw G8, a także Chin, Indii, Brazylii i paru innych krajów najbardziej przyczyniających się do efektu cieplarnianego. Celem rozmów ma być ograniczenie wypuszczania do atmosfery gazów cieplarnianych.
Angela Merkel określiła to prezydenckie nawrócenie jako „ważne wydarzenie”, Tony Blair powiedział, że jest to „ogromny krok naprzód”. Mają pewnie rację, bo jest to rzeczywiście duża zmiana. Jeszcze niedawno jakiekolwiek wspomnienie o ograniczeniu emisji tych gazów było zbywane krótkim: Nie będziemy poświęcać naszego przyrostu gospodarczego i „american way of life” dla tych głupot. Inaczej mówiąc, niech inni się martwią. A tu proszę, takie nagłe olśnienie...
Zresztą gdyby George powiedział to samo kilka lat temu, nikt by go nawet nie pochwalił, bo jego głos utonąłby w tłumie innych polityków, naukowców i działaczy ekologicznych mówiących od dawna mniej więcej to samo. A ponieważ powiedział to dopiero teraz, jest news na pierwszą stronę i mnóstwo komplementów. Ale nie grymaśmy, dobrze się stało.
Oczywiście zobaczymy, jak ta nowo nabyta świadomość przełoży się na czyny.
Niektórzy komentatorzy w tym salonie i na innych forach będą musieli natomiast nieco przewartościować swoją terminologię. Dotychczas każdy, kto nieśmiało wspominał o ocieplaniu się klimatu i o jego możliwych skutkach, był natychmiast przez wielu określany jako „lewak” (to oczywiście w najłagodniejszej i najbardziej eleganckiej wersji). I co teraz? Bush to też lewak? Niemożliwe !
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka