Wrowitek Wrowitek
568
BLOG

Dlaczego popieram Izrael?

Wrowitek Wrowitek Polityka Obserwuj notkę 3
Malutkie państewko powstałe ponad 60 lat temu nad Morzem Śródziemnym od dziesięcioleci wzbudza wielkie emocje. Powstanie tego państwa zostało usankcjonowane rezolucją ONZ. Sojusznicy Palestyńczyków często powołują się na nią, gdyż zakładała ona powstanie dwóch państw: żydowskiego i arabskiego. Ale pomimo rezolucji społeczności międzynarodowej społeczność lokalna nie zaakceptowała takiego rozwiązania. Nowopowstałe państwo zostało zaatakowane przez wszystkich sąsiadów w dniu swojego powstania. I o tym działacze propalestyńscy nie chcą pamiętać, że arabska Palestyna nie powstała w 1948 roku wyłącznie z winy ościennych krajów arabskich. Tereny przeznaczone na Palestynę zostały zajęte i okupowane przez Syrię, Jordanię i Egipt.
 
Mówienie, że Izrael powstał na krzywdzie Palestyńczyków jest nie tylko mijaniem się z prawdą. Jest odwracaniem prawdy. W 1948 roku największy cios Palestyńczykom zadali ich arabscy pobratymcy. A państwo żydowskie powstało na krzywdzie Międzywojnia i II Wojny Światowej, w tym Holokaustu. Brzmi to jak banał, ale mam wrażenie, że wciąż wielu działaczy nie pamięta o tym. 
 
Cała historia współczesnego Izraela jest właściwie pasmem wojen. Trudno jest znaleźć okres dłuższy niż 10 lat, w którym nie byłoby jakiejś wojny, bądź otwartej, bądź zakamuflowanej w atakach terrorystycznych, bądź w powstaniach lub konfliktach dyplomatycznych. Pomimo tego Izrael dzięki wyrzeczeniom całych pokoleń wyrósł na regionalną potęgę, z którą muszą się liczyć wszyscy. Przy czym kraj ten znany jest z wielu osiągnięć, których mogą mu pozazdrościć nie tylko najbliżsi sąsiedzi. Jest to drugi na świecie kraj pod względem ilości ludzi z wyższym wykształceniem, pierwsze pod względem doktoratów na głowę mieszkańca, z największą ilością patentów w roku, najlepszym wywiadem i kontrwywiadem, największą ilością firm informatycznych na głowę mieszkańca, z najlepszymi szyfrantami na świecie. Wiedzą też jak przekuwać swoją wiedzę w postęp technologiczny i sukcesy gospodarcze. To sprawia, że kraj ten mocno się wyróżnia na tle Bliskiego Wschodu.
 
Przypuszczam, że właśnie ten ekonomiczny aspekt sprawia, że Arabowie, którzy mają okazję mieszkać w Izraelu, za nic nie zmieniliby swojego miejsca zamieszkania. W 2000 roku Izrael chciał się wycofać z libańskich ziem, które kontrolował po I wojnie w Libanie. Wytyczona granica strefy kontrolowanej przez Izrael przebiegała przez środek wioski, rozdzielając od siebie, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, członków rodzin, a ziemie uprawne od gospodarstw. Kiedy po 15 latach okazało się, że rodziny zostaną zjednoczone, a oderwane ziemie wrócą do ojczyzny, Libańczycy panicznie zaczęli szukać sposobności pozostania w Izraelu. Podobnie jest z Arabami żyjącymi na „rdzennych” ziemiach Izraela. 73% z nich uważa, że są traktowani jak obywatele drugiej kategorii, ale i tak 68% nie chciałoby się przeprowadzić do żadnego kraju arabskiego.
Nie jest to jednolity kraj, bo żaden kraj nie jest jednolity. Żyje tam wiele grup społecznych, religijnych, etnicznych. Do konfliktu z Palestyńczykami każda z tych grup ma inny stosunek. A jednak pomimo takiej światłości społeczeństwa, wykształcenia i szerokich horyzontów, wciąż zdecydowana większość popiera prawicowego Netanyahu i jego partię Likud. Dlaczego? Bo kiedy się jest na miejscu, widać rzeczy, których nie widzi się obserwując konflikt choćby z niedalekiej Europy.
 
Żydzi podejmują działania przeciwko palestyńskim Arabom, bo pragną mieć spokojne państwo, swoją narodową siedzibę. Palestyńczycy wielokrotnie udowodnili, że własna państwowość nie jest dla nich tak ważnym czynnikiem, jak chęć zniszczenia Izraela, bądź przynajmniej zaszkodzenia mu. Kolejne wojny nie miały doprowadzić do powstania autonomicznego państwa arabskiego, ale raczej wymazania Izraela z mapy świata. Podobnie było niestety również z negocjacjami. Kiedy Arafat otrzymał w Camp David ofertę od Ehuda Baraka utworzenia państwa w granicach z 1967 roku i stolicą w Wschodniej Jerozolimie, ten bez większego zastanowienia odrzucił ją. Odrzucił, bo przecież nie to było celem tych negocjacji. Jego sposób prowadzenia negocjacji „byle się nie dogadać” został zdezawuowany, a komentatorzy Konfliktu Bliskowschodniego ukuli powiedzenie „Palestyńczycy nigdy nie zmarnują okazji, żeby zmarnować okazję”.
Wrowitek
O mnie Wrowitek

Izrael oraz jego konflikt z Arabami jest w centrum moich zainteresowań. Ale moja zainteresowania są o wiele szersze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka