Marcin Bojanowski w Wyborczej.biz zadaje pytanie – OFE dobrowolne, czyli jak?. „Taką możliwość chce dać Polakom PiS. Przedstawiony przez tę partię projekt ustawy zakłada, że każdy sam zdecyduje, jaką część składki emerytalnej - 0, 1, 2, 3, 4, 5, 6 albo 7,3 proc. - będzie odkładał w OFE”. – pisze autor i zaraz dodaje– „Proste? Tylko pozornie. PiS zapomina, że mówimy o milionach osób - w OFE oszczędza prawie 15 mln Polaków - z których tylko niewielka część orientuje się w sytuacji na rynku finansowym na tyle dobrze, by podejmować świadome decyzje o inwestowaniu składek na emeryturę”. Bojanowski zakłada, że większość Polaków nie ma zdolności do podjęcia prostej decyzji - odkładać do ZUS czy „inwestować” w OFE. Reszta jest już poza tymi 15 mln. Polaków, ponieważ to nie „składkowicze” decydują jak środki w OFE zostaną zainwestowane na giełdzie. Robią to za nich „specjaliści” z OFE. Dalej Bojanowski pisze –„Kryzys finansowy pokazał, że trudno tu o mądre wybory. Pod koniec 2007 r., tuż przed krachem na giełdzie, 2,5 mln ludzi pchało oszczędności do funduszy najbardziej ryzykownych. W ciągu kilkunastu miesięcy nasze oszczędności stopniały ze 140 do 60 mld zł”.To i tak nieźle jak na nie orientujących się w sytuacji na rynkach finansowych, w porównaniu ze stratami jakie zaliczyli podobno znający się na inwestowaniu menagerowie z funduszy, którzy stracili 24 mld zł z 49 mld zł jakie OFE od roku 1999 do roku 2008 zgromadziły na poczet naszych emerytur. Bojanowski zwraca również uwagę, na negatywne skutki ewentualnego odpływu kapitału z giełdy na skutek przenoszenia składek z OFE do ZUS. W to jednak autor nie wierzy –„Przykłady Węgier i Słowacji pokazują, że na taki krok może się zdecydować od 5 do góra 15 proc. ludzi”. I bardzo dobrze. Może należy więc dać im możliwość wyboru?
Inne tematy w dziale Polityka