Złotowłosa Złotowłosa
1374
BLOG

List do Ambiwalentnej Anomalii

Złotowłosa Złotowłosa Rozmaitości Obserwuj notkę 60

  

Najukochańszy Jerzyku!

            Przez dwa lata właściwie nie wchodziłam na salon. Każda próba kończyła się łzami i z trudem odzyskiwanym spokojem. Tyle Ciebie w tych wszystkich tekstach i niewystarczająco dużo. Jak przytulić się do słów? Jak odnaleźć w nich ciepło dłoni i najpiękniejszy na świecie kształt męskich paznokci? Gdzie mam szukać tej maleńkiej blizny na małym palcu prawej ręki, gdzie czeka na mnie zawieszona w powietrzu dłoń gotowa pogłaskać mnie po policzku? Kiedy poczuję Twój zapach, gdy stojąc za mną obejmujesz mnie w pasie i opierasz brodę na mojej głowie? Czy Niebo pozwala na dotyk?

Czy można opowiedzieć o miłości? Czy to w ogóle ma sens? Czy ta myśl mnie nachodzi bo mam skłonności do psychicznego obnażania się, czy może chcę podzielić się czymś wyjątkowym, zrobić coś dla tych, którym potrzebne „pokrzepienie serc”. Powiedzieć, że to możliwe, że się zdarza. To pierwsza trudność – czy mogę opowiedzieć o miłości.

Druga trudność jak to zrobić, by nie było banałem, ekshibicjonizmem ani oklepaną pocztówką z jeleniem na rykowisku. Bo przecież Ty nie miałeś nic wspólnego z banałem ani kiczem, bo z Ciebie był człowiek przez duże C, wyjątkowo wrażliwy i delikatny, choć ogromny i silny.

Dlaczego boję się, że opowieść o Tobie nieuchronnie zamieni się w opowieść o mnie i moich tęsknotach? Czy jedynym wytłumaczeniem jest więź, którą czuję bezustannie, przekonanie, że moje serce bije co drugie uderzenie, bo pierwsze jest Twoje?

Jak przekonać innych, w tym tylu zaprzyjaźnionych z nami młodych ludzi, że miłość to nie tylko motyle w brzuchu, ale ciężka praca, codzienna decyzja, że dziś także będę Cię kochać. Jak pokazać piękno tej pracy i tej decyzji w świecie fast foodów i żądania, by wszystko było natychmiast i było idealne. Jak nauczyć, że idealny człowiek, to ten, który idealnie do nas pasuje, a nie ten, który nie ma wad i swojego zdania, bo tak bardzo podoba mu się nasze. Jak przekonać, że wspaniale jest się mylić, bo człowiek może się czegoś nauczyć. Jak wpoić, że najważniejsza na świecie jest miłość i bez niej nie ma życia. Jak zachęcać do dialogu z drugim człowiekiem i szukania w nim punktów stycznych a nie różnic. Jak pokazać, że warunkiem człowieczeństwa jest przebaczenie krzywd, które nam uczyniono i modlitwa za naszych wrogów – ta prawdziwa, płynąca z serca. I wreszcie jak zaszczepić przekonanie, że naszym zadaniem na tej ziemi w drodze do Nieba jest nieustannie się rozwijać i iść naprzód. Że pomyłki i porażki są po to, by wyciągać wnioski i się uczyć. Że trudności dane nam są, by je przezwyciężać i siebie poznać lepiej. Że ludzie, których nie lubimy, nie rozumiemy, czyniący nam krzywdę, życzący nam źle są po to, byśmy zmierzyli się z własnym sercem i sprawdzili jego pojemność. Ty uczyłeś się tego nieustannie i nieustannie odkrywałeś coś nowego. Coś nowego w sobie, coś nowego we mnie, coś nowego w świecie i coś starego w Bogu, co zawsze tam było, ale dla Ciebie nagle stawało się nowością jaśniejąca wyjątkowym blaskiem.

Zuzanna, znana tu z pewnego wypracowania zamieszczonego na Twoim blogu, parę dni temu stojąc przed lustrem i szykując się do Ciebie w odwiedziny na cmentarz powiedziała: „Zobacz Jerzy jak ja Ci ładnie rosnę..” . Chciałabym to móc powiedzieć o nas wszystkich, którzy Cię znali. Że ładnie Ci rośniemy a Ty uśmiechasz się do nas z Nieba. Dziś na Mszy Św. był taki psalm:

 

Twoje oblicze ujrzą ludzie prawi. 


Pan w świętym swoim przybytku,  
na niebiosach tron Pana. 
Oczy Jego patrzą, 
a powieki śledzą synów ludzkich.

 

Twoje oblicze ujrzą ludzie prawi. 

Bada Pan sprawiedliwego i występnego,  
nie cierpi Jego dusza miłujących nieprawość. 
Bo Pan jest sprawiedliwy i sprawiedliwość kocha,  
ludzie prawi ujrzą Jego oblicze.

 

Twoje oblicze ujrzą ludzie prawi. 

 

Mam wielką nadzieję, że Ty prawy człowieku ujrzałeś już oblicze Pana i uradowało się bardzo Twoje serce.

"Miłość porusza się na dwóch nogach. Jedną z nich jest miłość do Boga, a drugą miłość do ludzi. Rób wszystko, abyś nie kuśtykał, ale biegnij na obu aż do samego Boga." św.Augustyn (...) Nie trzeba żałować ani cierpienia, ani śmierci, która jest powrotem na łono Boga, ani nawet żałoby. Bo ten, co odszedł, jeśli czcimy jego pamięć, jest potężniejszy i bardziej obecny od żywych. Antoine De Saint-Exupery "Twierdza"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości