niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
205
BLOG

o kuśtykaniu wybaczania

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Nad wybaczaniem myśleć, tu i teraz, to sprawa wręcz niewykonalna. Wybaczanie nie ma nic z rozliczenia, choćby najbardziej sprawiedliwego; niesie w sobie drobinę boskiego pierwiastka. Albowiem, jeśli do źródeł sięgnąć, to już Alexander Pope twierdził, że to boski przymiot (To err is human; to forgive, divine). A Oscar Wilde, że przebaczenie drażni wroga, więc jest  pewien taktyczny zamysł w tym, by wybaczać (Always forgive your enemies – nothing annoys them so much).

A jeszcze, jest trop listu biskupów polskich do niemieckich. „Udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Droga w przyszłość, bo wybaczenie nie tylko na oglądaniu się wstecz się zasadza. To droga wyjścia z najtrudniejszych sytuacji, podana ręka czy rzucone ratunkowe koło.

Podjąć w sobie walkę, pracę nad sobą, by wybaczyć. Pamiętać, czego się doznało (nieadekwatna jest forma wskazująca jednokrotność, powinno być: doznawało) a jednak, wybaczyć. Ależ rybko, naiwniaczku, czy nie wiesz, że to, czego z takim trudem dokonujesz, daremne jest, gdy ten, któremu się wybacza nawet nie zająknie się, że byłoby mu co wybaczyć. Sumienie ma czyste, z kapłanami za pan brat, po jasnej stronie przez całe życie. Wtedy ty, nędzniku, nie napinaj się, nie sil na jakieś boskim bliskie działania, boś od dawna zdefiniowany jako dobra wszelkiego zaprzeczenie.

 

A tu Cieśla mówi: „Nie siedem, a siedemdziesiąt siedem razy.” Czyli co, że swoje daremne – bo nie dociera komunikat o przebaczeniu, jak ma dotrzeć, gdy osoba, której przebaczasz nie poczuwa się do jakiegokolwiek ubliżenia, myślą, mową, uczynkiem, czy zaniedbaniem – masz powtarzać? I to w nieskończoność, bo tyle owo 77 oznacza? To tylko podnoszenie naiwności i głupoty do potęgi.

Wybaczenie, gdy z drugiej strony nie ma śladu poczucia dokonania czegoś niedobrego, nie zbuduje przyszłości normalniejących stosunków,  od niczego też nie uwalnia wybaczającego. Pozostaje ból i udręka.

Jest drugi człon równania zwanego wybaczaniem - ten, którego wybaczeniem obdarowujemy. Jeżeli z jego strony dar nie zostanie podjęty, trud daremny, spłynie jak woda po gęsim upierzeniu. Orędzie polskiego episkopatu doczekało się odpowiedzi. Dalszy ciąg nastąpił, w przypadku braku reakcji wybaczenie utknie na jednej nóżce, najwyżej adresat wybaczenia uzna przebaczającego za słabiznę, której nic nie znaczący gest ma tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.

 

By wybaczyć, trzeba też najpierw dojść do wspólnej wersji wydarzeń. I wybaczający i ten, którego wybaczeniem obdarowują muszą przestać iść „w zaparte” i trzymać się kurczowo każdy swojej wersji. Tu znowu wraca list biskupów, ten drugi człon „i prosimy o wybaczenie”. Jeśli nie przyzna się do swoich uchybień, nie ma szans się na wspólną płaszczyznę. Metaforycznie, by wyciągnąć rękę trzeba zauważyć, że ten drugi również ją ma. Ale też, podać swoją, nie do końca czystą.


Jeśli nie będzie chociaż minimalnej obustronności wysiłków, dar przebaczenia nie przyniesie owoców. Warunek sine qua non. Bez tego zostaje się z reakcją zamknięcia i wyparcia.

Więcej/inaczej tu



inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo