W moim repetytorium z WOS-u możemy przeczytać, że patriotyzm to przywiązanie do ojczyzny i gotowość do poświęceń. Patriota szanuje swój kraj, tradycje, kulturę, czuje się za niego odpowiedzialny. Taka osoba szanuje inne narody i uznaje ich prawa. Patriota może mieć krytyczny stosunek do wad własnego narodu.
I teraz szczerze ile takich osób mamy w naszej ojczyźnie, 20%?
Część Polaków można określić jako kosmopolitów, nacjonalistów czy szowinistów ale najliczniejsza to ta, która nie ma żadnej nazwy.
To ci, którzy nazywają się patriotami, dużo gadają na polityków i inne narody (często można zauważyć antysemityzm, rasizm) a do tego zupełnie nie pomagają w tworzeniu lepszego kraju. Bo co to ode mnie zależy (czyt. to nie moja sprawa, jestem zbyt leniwy). Nie pójdą głosować na wyborach (i tak nic się nie zmieni), rzadko płacą rachunki (nie będę płacić na te szuje w rządzie, nic tylko kradną). Dla nich bohaterami są królowie Polscy, żołnierze. A dwa główne to autorytety Piłsudski i Jan Paweł II.
To około 60% społeczeństwa. I to się szybko nie zmieni, bo w szkołach nie uczą postawy patriotycznej odpowiedniej do dzisiejszych czasów. Nikt nas nie uczy, że głosowanie w wyborach to obowiązek Polaka, a płacenie podatków zwiększa szansę na szybszy rozwój kraju. Nie dowiadujemy się, że demokracje w kraju trzeba wspierać i ją rozwijać. Za to czytamy „Ogniem i Mieczem” czy „Potop” i poznajemy prawdziwe oblicze patriotyzmu znanemu 60% ludzi.
Nikt nie jest bez wad, ale czas edukować młodzież i dorosłych.
