Feterniak Feterniak
168
BLOG

Pomorska książka naukowa A.D. 2017

Feterniak Feterniak Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Z  dziesięciodniowym opóźnieniem, bo po prostu czasu nie było na pisanie, krótka relacja z wyników XVIII Konkursu Literatury Kaszubskiej i Pomorskiej, jaki miał, jak co roku, miejsce przy okazji kościerskich targów książki "Costerina".

 

Rzecz jasna mnie najbardziej interesowała kategoria "publikacje naukowe i popularnonaukowe". W konkursie literatury kaszubskiej wygrał pewniak - doktor Krzysztof Korda ze swoją pracą "Ks. ppłk Józef Wrycza ( 1884-1961). Biografia historyczna". O tej książce już tutaj pisałem, więc dodam tylko, że od momentu wydania w październiku ubiegłego roku, do dziś odbyło się kilkadziesiąt promocji na terenie całego Pomorza (naliczyłem ich ponad dwadzieścia), a z tego co wiem praca sprzedaje się świetnie. Pewnie spora w tym zasługa wydawcy - Wydawnictwa ZKP, które jak widać bardzo sprawnie organizuje dystrybucję swoich publikacji. Choć bez wątpienia najważniejszą rzeczą jest tutaj to, że praca nie tylko dotyczy bardzo ważnego dla regionalnej historii tematu, ale jest po prostu dobra.

 

Na tym tle zdobywczynie (egzekwo) drugiego miejsca wypadają o wiele bladziej. Przyznano je bowiem Hannie Świętosławskiej za monografię" Chceta wa lëdze gwiôzdkã   widzec?" oraz Hanie (to nie błąd, a kaszubska wersja imienia Hanna) Makùrôt za pracę "Gramatika kaszëbsczégò  jãzëka". Obie to porządne naukowe dzieła, ale nie ukrywajmy o dosyć specyficznej problematyce. I o ile jeszcze praca Hanny Świętosławskiej, poświecona tradycji kolędowania na Kaszubach może wzbudzić trochę szersze zainteresowanie, to opracowanie Hany Makùrôt to publikacja tylko dla językoznawców i garstki pasjonatów. Najlepszym dowodem jest dyskusja, jaka ostatnio wokół niej powstała. Czy też lepiej próba dyskusji. Otóż niejaki Maciej Bandur, dość głośno działający ostatnimi czasu adept językoznawstwa, opublikował miażdżącą krytykę "Gramatiki kaszëbsczégò  jãzëka". Najkrócej można ją streścić w stwierdzeniu, iż wedle niego doktor Makurat kreuje sztuczny, przez nikogo nie używany język, który tylko utrudnia jego funkcjonowanie wśród użytkowników. No i mimo tak ostrych sformułowań, reakcja na ten głos była wręcz symboliczna. Po kilku tygodniach odpowiedziała bowiem tylko sama autorka, która recenzentowi zarzuciła, w dość emocjonalny sposób, brak szerszej wiedzy. Z dość licznego grona kaszubskich językoznawców, tudzież "praktyków języka kaszubskiego" (którzy zazwyczaj chętnie dyskutują o różnych jego niuansach) nie odezwał się nikt, a Rada Języka Kaszubskiego, którego Hanna Makurat jest członkiem, jeno dyskretnie ogłosiła, że jest to jej autorskie dzieło, a nie praca zawierająca normy wypracowane przez tę radę. Jak porówna się te dość letnie emocje z dyskusjami o takim "Gryfie Pomorskim", to jednak widać mocną hermetyczność tej tematyki i trudno oczekiwać by wzbudziła ona jakiś szerszy oddźwięk wśród czytelników. Acz z drugiej strony obie te książki dotyczą spraw ciekawych i ważnych, czego nagroda z Kościerzyny także jest potwierdzeniem.

 

Idąc tym tropem spodziewać się można, że wiele dyskusji wzbudzi zdobywca trzeciego miejsca - praca profesora Cezarego Obracht-Prondzyńskiego "Ruch kaszubsko-pomorski". Jest to kolejny tom z serii "Vademecum kaszubskie", także wydawanej przez ZKP, którą dość trudno zakwalifikować. Wydaje się, że z zamierzenia jest to po prostu skrypt akademicki dla adeptów etnofilologii kaszubskiej. Stad z jednej strony mamy dość naukowy język, a z drugiej absolutny brak jakiegokolwiek "aparatu naukowego". Publikacja poświęcona jest  zarysowi historii i aktualnemu stanowi szeroko pojętego ruchu kaszubskiego (z historycznych względów zwanego kaszubsko-pomorskim) od Floriana Ceynowy do dzisiaj. Jak dodamy do tego jednak pewną kontrowersyjność ujęcia tego tematu przez Obracht-Prondzyńskiego, to jest to gotowy materiał na różnorakie dyskusje. Te jednak przed nami, bo książka wyszła tuż przed wakacjami.

 

Ciekawostką jest brak nagrody dla Eugeniusza Pryczkowskiego, który niedawno wydał monografię (będącą jednocześnie jego doktoratem) parafii sianowskiej "Swiónowskô nasza Matinkò". Praca ta była z jednej strony bardzo mocno promowana przez jej medialnego i rzutkiego  autora, z drugiej wzbudziła pewne kontrowersje (które najlepiej chyba scharakteryzował recenzent w "Pomeranii", lapidarnie rzecz ujmując, że ciut za dużo w tego typu opracowaniu samego autora). Nie mniej dotycząca bardzo ważnego tematu, jakim dla religijnych Kaszubów są dzieje jednego z ich najważniejszych sanktuariów. Tymczasem doktor Pryczkowski otrzymał jedynie wyróżnienie za popularyzatorską biografię jednego z kaszubskich działaczy z XX wieku "Król Kaszubów Karol Krefft".

 

W dziale "literatura pomorska" w tej samej, naukowej, kategorii wielki sukces odniósł gdański IPN. "Remusowa Kara" (czyli główna nagroda) powędrowała bowiem do wydanej przez Instytut pracy Daniela Czerwińskiego "Pierwsza dekada. Aparat bezpieczeństwa w województwie gdańskim w latach 1945–1956".  Praca monumentalna (ponad pięćset stron) poświecona ważnemu zagadnieniu z historii najnowszej i napisana (jak na standardy IPN-u) całkiem przystępnie. W moim osobistym odczuciu pod tym względem pozostaje jednak daleko w tyle za książką doktora Kordy, ale mimo wszystko cieszy widoczny postęp. Smucić jednak może to, że publikacje z drugiego miejsca (tu też mamy dwie egzekwo), to niestety całkiem inna, o wiele niższa liga. I o ile jeszcze księdzu Bolesławowi Głodowskiemu, który napisał książkę "O ruchu trzeźwościowym w diecezji chełmińskiej w latach 1848-1939", w sumie zarzucić można (poza pewnym charakterystycznym dla pióra duchownych stylem, który czasem może razić), głownie jednak pewną hermetyczność tematu to praca Karoliny Ciechorskiej-Kuleszy pt."Tożsamość a przestrzeń w warunkach niestabilnych granic" będąca socjologicznym studium nad losami województwa elbląskiego w perspektywie reformy administracyjnej z 1999 roku, to niestety już opracowanie wyłącznie dla innych socjologów.

 

Trzecie miejsce zajęły trzy publikacje: Jerzego Szwankowskiego "Dzieje parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Lichnowach", Mariana Hirsza "Nieustraszeni. 66. Kaszubski Pułk Piechoty im. Marszałka Józefa Piłsudskiego 1919-1939" oraz Zenona Gołaszewskiego za: "Słowianie północni". Z tego tria czytałem tylko książkę Mariana Hirsza, która zrobiła na mnie ambiwalentne wrażenie. Z jednej strony jest to dobrze  wydana zawierająca wiele dokumentów z epoki, relacji i zdjęć publikacja historyczna, Z drugiej rażą w niej jednak braki warsztatowe autora, które powodują, że trudno uznać publikację tą za opracowanie krytyczne. Zbyt wiele w nim pięknych obrazków rodzajowych, a za mało informacji o cieniach, co jest rażące zwłaszcza w momentach, gdy sam Autor o takiej sprawie coś napomyka i... szybko ucieka od tematu. Co nie zmienia faktu, że książka okazała się sporym sukcesem wydawniczym i cieszy się dużym zainteresowaniem

 

Reasumując w dziale publikacji naukowych tegoroczna Costerina zaprezentowała się całkiem przyzwoicie. Zastanawiać jednak może fakt, że główne nagrody zgarnęły prace historyczne. Być może jest to efekt tego, że historycy mimo rożnych krytyk potrafią dziś pisać jednak prace poczytne i przystępne. Czego nie można powiedzieć o publikacjach socjologicznych, czy językowych, które także pojawiły się w konkursie. Bez wątpienia cieszy, że kolejny rok z rzędu na pomorskim rynku wydawniczym pojawiają się nowe, ciekawe publikacje, a co najważniejsze często nieźle sprzedające się. Acz ciągle widać spory rozdźwięk między Pomorzem jako takim a Gdańskiem, który wcale nie jest ważnym punktem odniesienia tak dla dystrybucji, jak i samego ruchu wydawniczego. Rzecz by można, że interiorem pomorska książka stoi.


Pełne wyniki konkursu w Kościerzynie tutaj:

http://www.koscierzyna.naszabiblioteka.com/n,wyniki-xviii-koscierskie-targi-ksiazki-kaszubskiej-i-pomorskiej-costerina-2017

 



Feterniak
O mnie Feterniak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura