Oglądałem wczorajszy mecz reprezentacji z Francuzami, przegraliśmy 0-1. Nie to mnie jednak najbardziej wkurzyło. Zdumiały mnie komentarze w trakcie i po meczu. Nasi piłkarze pierwszy celny strzał w bramkę gości oddają po ponad godzinie gry....a tu wszyscy "fachowcy" zadowoleni z przebiegu gry i z meczu. Ja się pytam z czego się tu cieszyć????!!!
Przegrywamy mecz w pierwszej połowie będąc bezradnym w ataku, w drugiej mając 10-cio minutowy okres dobrej gry-a tu słyszę i czytam o dobrym kierunku, postępie w grze. Smuda mówi po meczu "założenia taktyczne, nad którymi pracujemy od półtora roku wyglądają nieźle". Jeżeli założenie było oddać strzał w bramkę po godzinie gry to gratuluję trenerowi. Z takiego meczu to można by sie cieszyć gdybyśmy mieli grać w Mistrzostwach Świata, tam w grupie mamy jednego rywala o poziomie Francji, reszta jest słabsza. W Mistrzostwach Europy słabych drużyn w stylu np. Nowej Zelandii nie będzie. Możemy mieć grupę np. Hiszpania, Szwecja, Polska, Czarnogóra- też będziemy sie cieszyć że przegrywamy oddając pierwszy strzał w bramkę po godzinie gry?
Tymczasem: Grzegorz Lato podczas konferencji prasowej zorganizowanej z okazji roku do rozpoczęcia Euro 2012 - stwierdził, że największym problemem z jakim Polska musi uporać się przed mistrzostwami Europy jest chuligaństwo stadionowe.euro2012.onet.pl
Pewnie, co tam wynik sportowy, który prezes związku by sie takimi pierdołami przejmował. Cieszy mnie iż prezesowi Lacie nic nie przesłoni głównego celu na Euro! Stąd pewnie sie raduje z wyniku z Francją...
Ale to nie koniec zwycięstw przed Eurowych. Okazuje się iż nie będzie autostrady A-2, nie wiadomo kiedy bedą gotowe stadiony-ale to też są zwycięstwa, i tu nic złego sie nie stało! Ten który "ma Tole" sam pokieruje pracami przy stadionie narodowym, sam też zdecyduje o tym kto dokończy budowę autostrady A2- i już mamy kolejne zwycięstwo. To nic że autostady na euro nie będzie, to nic że nie wiadomo kiedy będzie. Ważne że Doanld będzie "twardy" w tej sprawie cokolwiek to znaczy....
Patrze na to co sie dzieje w naszym kraju i zaczynam wierzyć że żyje w matrixie...gdzie większość jest faszerowana przez miedialne rurki i widzi same zwycięstwa.....Gdy wybierano Smudę liczono że będziemy grać jak niegdyś Widzew, czy Lech ostatnio-teraz cieszymy się porażką tylko 0-1 z Francją. Gdy wybierano Donalda miał być skok cywilizacyjny, a rząd ma problem z dokończeniem w terminie całych trzech stadionów (stadion Lecha powstał bez udziału Donalda). Okazuje się że to też sukces.....co tam skok cywilizacyjny, choć niech same mecze będą....Ci podłączeni do medialnych rurek nawet nie zauwazyli jak zjechali z własnym poczuciem zwycięstwa, sukcesu. Gdyby tuż po wyborach 2007 ktoś powiedział że Donald będzie mial problem by postawić w czasie całe trzy stadiony to pewnie wiekszość jego wyborców by to wyśmiała-teraz to jest dla nich będzie sukces.....
Im dalej od 2007 roku tym "zwycięstwa" i "sukcesy" śmieszniejsze, tym mniej trzeba by je osiągnąć. Aż sie boję myśleć jakie to osiagniemy "zwycięstwa" sportowe i organizacyjne podczas euro.
Inne tematy w dziale Rozmaitości