W naszych mediach z lubością informowano o klopotach prezydenta Niemiec Wulffa, media z utęsknieniem czekały kiedy na moment jego odejscia ze stanowiska.......W tym samym czasie i wcale nei za siedmioma górami i siedmioma rzekami tylko w Polsce pewnie rzecznik i jego żona nie wiedzieli co i kiedy podpisywali...
Dagmara Graś nie sfałszowała podpisów męża pod dokumentami spółki Agemark. Okazało, że jego podpisy figurujące pod dokumentami są prawdziwe i mogą być podstawą do wznowienia śledztwa w sprawie złamania ustawy antykorupcyjnej, a być może też do pociągnięcia rzecznika do odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Prokuratura analizuje tę sprawę.
Chodzi o dokumenty spółki Agemark z siedzibą w podkrakowskim Zabierzowie. Wątek podpisów ministra zaczął się latem 2009 r., kiedy Centralne Biuro Antykorupcyjne zwróciło uwagę na zaskakującą niekonsekwencję w oświadczeniach majątkowych Grasia za pięć wcześniejszych lat. W tym, które złożył w Sejmie w 2005 r., jako poseł wybrany w okręgu chrzanowskim, napisał, że jest członkiem zarządu Agemarku. Kiedy w lutym 2009 r. został rzecznikiem rządu w randze sekretarza stanu w Kancelarii Premiera, też musiał złożyć podobne oświadczenie.
Wówczas napisał, że z dniem objęcia funkcji w rządzie złożył rezygnację z władz spółki. CBA znalazło jednak dokumenty firmy datowane po objęciu przez Grasia funkcji rzecznika i przez niego podpisane. Miały oznaczać, że wbrew ustawie antykorupcyjnej łączył pracę na stanowisku ministerialnym z udziałem we władzach spółki prawa handlowego. Skoro więc pod dokumentami spółki figurują jednak własnoręczne podpisy Grasia, powstaje pytanie, czy umorzone w 2010 r. przez warszawskich śledczych postępowanie w sprawie złamania przez ministra ustawy antykorupcyjnej nie powinno zostać wznowione?
Polityk Platformy Obywatelskiej i rzecznik rządu kupił spółkę Agemark w 1993 r. W 2004 r. spółka nabyła zabytkową willę w Zabierzowie. Przed wyborami w 2005 r. Graś pozbył się udziałów w spółce. Pozostał jednak w jej zarządzie. Agemark przejął Paul Rogler, niemiecki biznesmen, w którego firmie Pro Holding Paweł Graś od 1993 r. był dyrektorem. Rogler przejął spółkę za sumę, która najwyraźniej nie uwzględniała faktu, iż w skład jej majątku wchodzi cenna nieruchomość w Zabierzowie. Skandal wybuchł, kiedy w 2009 r. okazało się, że Paweł Graś z rodziną mieszka w tej willi i nie płaci niemieckiemu biznesmenowi czynszu. Minister tłumaczył wtedy, że w zamian za mieszkanie ma dbać o utrzymanie willi i jej ogrodu.gazeta krakowska
Porównajmy to z ciężarem zarzutów wobec Wulffa....
W grudniu 2009 Christian Wulff, podróżujący wraz z rodziną liniami Air Berlin na świąteczny urlop w amerykańskiej willi długoletniego przyjaciela i świadka na pierwszym i drugim ślubie, przedsiębiorcy Egona Geerkensa przyjął darmową zmianę biletów na klasę biznes. W grudniu 2011 ujawniono z kolei, że małżeństwo Wulffów uzyskało 25 października 2008 od zaprzyjaźnionej żony biznesmena Egona Geerkensa, Edith Geerkens, pożyczkę w wysokości pół miliona euro z rocznym oprocentowaniem wynoszącym 4% w formie wystawionego przez Egona Geerkensa i pokrytego przez konto jego żony czeku Bundesbanku na okaziciela.
Christian Wulff przedstawił za pośrednictwem swojego adwokata listę zaproszeń na urlop, które przyjął w latach 2003–2010 – łącznie było to sześć przypadków skorzystania z urlopów na koszt znajomych biznesmenów. Na początku lutego 2012 ujawniono, że niemiecki producent filmowy David Groenwold wielokrotnie finansował podróże Christiana Wulffa. Prezydent federalny stwierdził, że zawsze zwracał mu poniesione koszty w gotówce.prezydenckie żródło informacji-wikpedia
Prezydent Niemiec niczego nie fałszował, nie okłamywał organów ścigania jego przestępstwa to urlopy na koszt znajomych i pożyczka-to jednak go nie uchroniło od dymisji. Graś w tym samym czasie kłamał w zeznaniach, jego małżonka również....do tego podobnie jak Wulff korzystał z dobrego serca przyjaciela tylko miast urlopu on wolał darmowy kąt w którym mieszkał....
Dziwi brak konsekwencji Donalda Tuska, w każdej sprawie jest on bardziej niemiecki niz sami Niemcy. W tej sytuacji juz dawno Graś winien być zdymisjonowany i stracić immunitet oraz zakończyć swą przygodę z polityką...Podobnie jest z mediami "rozumnymi" ciaglke walczą z naszym "ciemnogrodem", chcą nam wpajać europejskie standardy, zrobić z nas europejczyków......Jednak gdy chodzi o polityków z ich półki to jakoś p.erdolą standardy, ważne by im nie zaszkodzić......Takie to mają przywiązanie do standardów.....
Inne tematy w dziale Polityka