Przede wszystkim nauczenia się rozróżniania zła od dobra. Że policzenie karpia, czy dorsza za 8,40 zł to jest kradzież tak samo karalna jak kradzież 100 mln i nie liczy się tu kwota, z której polityk się śmieje (zamiast natychmiast podać się do dymisji jak przystało w innych krajach cywilizowanej Europy), ale fakt popełnienia oszustwa!
Życzę politykom, by przestali ordynarnie opluwać się wzajemnie, bo to ma również wpływ na społeczeństwo, a chamskie odzywki podchwytuje ono jak łakocie i określenia w rodzaju „spieprzaj dziadu” stają się powszechne.
By politycy jak np. pan Kalisz nauczyli się w końcu mówić poprawnie po polsku i nie zasłaniali się dysleksją, czy brakiem ostatniej wizyty u logopedy i wyrazy „som” i „bendom” wyrzucili na zawsze do śmietnika. Nie ma ich w naszym języku!
By mówili „odnośnie do mojej wypłaty”, a nie po rusku „odnośnie mojej wypłaty”! By przestali przyklaskiwać Miodkowi, który wszystkie ich błędy stara się usprawiedliwiać aż do rażącej deformacji polskiego języka akceptując błędne wyrażenia w rodzaju „psycholożka”, czy „psychiatryk” w ślad za Superekspresem! Ta gazeta to nie jest autorytet!
By zrozumieli, że społeczeństwo czegoś oczekuje, a nie tego by sugerować mu i wmawiać, że to jest temat zastępczy. By wreszcie zaczęli myśleć i przestali używać wyświechtanych sloganów. No i na koniec by po prostu zrozumieli, że społeczeństwo szybciej i lepiej myśli niż oni, że to nie ciemna masa tylko niebezpiecznie miażdżąca siła mogąca w każdej chwili zmieść ich w bagno zapomnienia! I tym optymistycznym akcentem kończę ten skromny wywód!