Wszystko wskazuje na to, że Donald Tusk - wbrew zapowiedziom - nie pisał "Szczerze" na bieżąco. Były premier błędnie odnotował datę strzelenia pięciu goli przez Roberta Lewandowskiego, pomylił czas protestów posłów opozycji pod Sejmem, jak też "awansował" Bartłomieja Misiewicza na wiceministra obrony narodowej.
Pierwsze nieścisłość w pamiętniku Donalda Tuska zauważył Mateusz Morawiecki. Szef Europejskiej Partii Ludowej pomylił o dwa lata wyczyn napastnika Bayernu Monachium, który strzelił pięć goli w 9 minut Wolfsburgowi. Tusk zachwyca się Lewandowskim, pisząc o kwietniu 2017 roku, podczas gdy Polak dokonał wspomnianego wyczynu dwa lata wcześniej.
- Teraz ja zadam Wam to samo pytanie, które mój współpracownik zadał mnie. Poniżej wpis gdzieś z połowy książki. Co w nim jest nie tak? "6 kwietnia 2017. To niewiarygodne, co on zrobił. Pięć goli w dziewięć minut! Lewandowski w meczu z Wolfsburgiem wszedł z ławki rezerwowych, by ustanowić rekord wszech czasów. Nie wierzyłem własnym oczom". Ups… Już wiecie co tutaj nie gra? Gratuluję wszystkim, którzy zgadli. Tak, Robert rekordowe 5 bramek w 9 minut strzelił we wrześniu 2015 roku, a nie w kwietniu 2017. To oznacza, że ten "wpis z dziennika" raczej nie powstał 6 kwietnia 2017 roku - pisał Morawiecki.
Dziennikarze doszukują się kolejnych nieścisłości w książce "Szczerze", promowanej przez duże sieci sprzedaży książek i polityków opozycji. Pod styczniem 2016 roku Tusk zanotował: - Źle się zaczyna ten rok dla opozycji w Polsce. Dramatyczna okupacja sali sejmowej wzbudziła sporo emocji i kontrowersji (...). Poważnym problemem jest wyjazd Ryszarda Petru na wakacje, nie ważne z kim, to jego sprawa, ale jakoś zgrzyta ten kontrast między słoneczną plażą i zimną ciemną warszawską ulicą wypełnioną demonstrantami wspierającymi posłów okopujących Sejm.
Mowa o pierwszych dużych protestach polityków opozycji w Sejmie, a demonstracje wraz z sympatykami KOD przeniosły się pod parlament. Tyle, że Tusk znowu pomylił datę, bo okupacja sali sejmowej, nazywana przez działaczy PiS "puczem", odbyła się rok później.
W kontekście 11 maja 2016 roku Tusk rozpisywał się o audycie rządu PiS, który miał rozliczyć m.in. rządy autora "Szczerze". - W Polsce wielka wrzawa wokół audytu rządów PO, jaki premier Szydło zapowiedziała w Sejmie. Okazuje się dobrą uczennicą Kaczyńskiego, mistrza insynuacji bez pokrycia. Obydwoje nie zdają sobie sprawy, że obwiniając oponentów o wszystko, co najgorsze, rujnują elementarne zaufanie między ludźmi - pisał były szef rządu.
- A jakim to cudem zanotował Pan pod datą 11.05.2016 zapowiedź audytu rządów PO-PSL? Tego dnia w Sejmie prezentowano wyniki audytu zapowiedzianego w 2015 roku - pytał dziennikarz Jacek Prusinowski.
Tusk, nawiązując do wydarzeń z lipca 2016 roku, określił Bartłomieja Misiewicza mianem wiceministra obrony, choć był tylko rzecznikiem resortu.
- To niezwykły, osobisty dziennik Przewodniczącego Rady Europejskiej. Dzień po dniu towarzyszymy jego pierwszym krokom w nowej roli, poznajemy kulisy europejskiej polityki i śledzimy najbardziej dramatyczne wydarzenia ostatnich lat: zamachy terrorystyczne w Paryżu i Brukseli, kryzys uchodźczy, śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, niekończące się negocjacje w sprawie Brexitu. W książce znajdziemy też wielowymiarowe i zaskakujące portrety najważniejszych postaci światowej polityki, od Baracka Obamy i Angeli Merkel po Donalda Trumpa i Borisa Johnsona - reklamuje "Szczerze" Tuska wydawnictwo Agora.
- Ale „Szczerze” to znacznie więcej niż książka o kulisach władzy. To również zapisane potoczystym, barwnym językiem polityczne credo Donalda Tuska i opowieść o Europie, która pozostaje wielkim marzeniem. A także o europejskiej polityce, która bywa gorzkim rozczarowaniem - czytamy w opisie książki byłego premiera.
GW
Inne tematy w dziale Polityka