Wystąpienie byłego więźnia obozu Mariana Tusrskiego, fot. PAP/Łukasz Gągulski
Wystąpienie byłego więźnia obozu Mariana Tusrskiego, fot. PAP/Łukasz Gągulski

75. rocznica wyzwolenia Auschwitz. Poruszające słowa byłych więźniów obozu

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 117

Czworo byłych więźniów - Batszewa Dagan, Elza Baker, Marian Turski oraz Stanisław Zalewski - wygłosiło przemówienia podczas uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz. Ceremonia odbyła się w namiocie przy bramie głównej byłego obozu Auschwitz II-Birkenau.

Turski:  Nie bądźcie obojętni

Były więzień Marian Turski powiedział , że "wedle wszelkiego prawdopodobieństwa" nie doczeka już następnego jubileuszu wyzwolenia obozu, dlatego chciałby zwrócić się do młodego pokolenia. - Auschwitz nie spadł nagle z nieba, Auschwitz tuptał, dreptał małymi kroczkami, zbliżał się aż stało się to, co stało się tutaj  - podkreślił Turski.

Przytoczył też słowa ocalałego z Auschwitz, pisarza, włoskiego Żyda Primo Levi'ego: "to się wydarzyło to znaczy, że się może wydarzyć, to znaczy, że się może wydarzyć wszędzie, na całej ziemi".

Jak mówił, w Europie w większości wywodzimy się z tradycji judeochrześcijańskiej, zarówno ludzie wierzący, ale i niewierzący przyjmują, jako swój kanon cywilizacyjny - Dziesięcioro przykazań. - Mój przyjaciel, prezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego - Roman Kent, który przemawiał tutaj, w tym miejscu, pięć lat temu, w czasie poprzedniego jubileuszu, (...) wymyślił jedenaste przykazanie, które jest doświadczeniem Shoah, doświadczeniem Holokaustu, doświadczeniem tej strasznej epoki pogardy, brzmi ono: nie bądź obojętnym. 

- To chciałbym powiedzieć mojej córce, moim wnukom, rówieśnikom mojej córki, moich wnuków, gdziekolwiek mieszkają w Polsce, w Izraelu, w Ameryce, w Europie Zachodniej, w Europie Wschodniej, tak w Europie Wschodniej, to bardzo ważne - nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana na poczet aktualnej polityki. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana, ponieważ istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione jednocześnie - mówił zwracając się do młodego pokolenia Turski.

- Nie bądźcie obojętni - kontynuował Turski - kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące, bądźcie wierni przykazaniu. Jedenaste przykazanie: nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, "jakiś Auschwitz", nagle spadnie z nieba - zaznaczył b. więzień Auschwitz.

Turski opowiadał też, że kiedy w 1965 r. uczestniczył w zorganizowanym przez Martina Luthera Kinga marszu przeciwko segregacji rasowej na południu USA z Selmy do Montgomery ludzie, którzy dowiedzieli się, że był w Auschwitz pytali go, "jak myślisz to chyba tylko w Niemczech coś takiego mogło być czy mogłoby być gdzieś indziej".

- Ja im wtedy mówiłem: może być u was, u was może być, jeżeli się łamie prawa obywatelskie, jeżeli się nie docenia praw mniejszości, jeżeli się je likwiduje, jeżeli nagina się prawo tak, jak to czyniono w Selmie, wtedy się może zdarzyć - mówił Turski. - Co zrobić? Jedyne wyjście to wy sami - mówiłem im. Jeżeli potraficie obronić waszą konstytucję, obronić wasze prawa, obronić wasz porządek, obronić wasz porządek demokratyczny, który polega na tym, żeby chronić prawa mniejszości, wtedy potraficie to pokonać - ocenił.

Zobacz także wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy w Auschwitz

Zalewski: Pojednanie między narodami, ale nie bez prawdy historycznej

Prezes Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych Stanisław Zalewski przypomniał słowa Benedykta XVI, który odwiedził Miejsce Pamięci w 2006 r. Papież mówił o trudnym do zrozumienia "zezwoleniu" Boga na tak wielkie zło. "Nie potrafimy przeniknąć tajemnicy Boga. Widzimy tylko jej fragmenty i błądzimy, gdy chcemy stać się sędziami Boga i historii" - powiedział wówczas papież.

Jak podkreślił były więzień Auschwitz-Birkenau słowa te stały się dla niego "wskazaniem". - Nie wolno grzebać w sumieniach ludzi, którzy przeżyli czas, kiedy człowiek celowo zapomniał o prawie drugiego człowieka do życia - podkreślał.

Wśród obozowych wspomnień Zalewskiego szczególnie żywe są te, dotyczące wożenia samochodami ciężarowymi z baraku do komory gazowej żywych, nagich kobiet. - Ich krzyki słyszę w mojej podświadomości, kiedy wracam myślami do tych wydarzeń - wspomniał. Zapamiętał także dużą grupę Żydów, idących spokojnie za jednym żołnierzem SS, nie zdających sobie sprawy, że prowadzeni są na śmierć. Wspomniał także samobójstwa przez rzucanie się na druty i zabijania chorych w obozowym szpitalu, a także przypadki drastycznych samosądów więźniarskich.

image
Były więzień Stanisław Zalewski podczas uroczystości przed Bramą Śmierci byłego obozu Auschwitz II-Birkenau, fot. PAP/Łukasz Gągulski

Mówiąc o działalności konspiracyjnej w obozie, która - jak wskazywał ocalony - pomogła przetrwać mu czasowe załamani i poczucie beznadziei, przypomniał postać franciszkanina Maksymiliana Marii Kolbego, który oddał swoje życie za innego więźnia - a także rtm. Witolda Pileckiego, który dobrowolnie dał się uwięzić w Auschwitz, gdzie organizował ruch oporu.

Były więzień wskazywał także na konieczność pojednania między narodami, jednak przy zachowaniu prawdy o wydarzeniach tamtego czasu. - Pojednanie bez prawdy historycznej i przebaczenia będzie tylko mostem bez poręczy między brzegami przepaści – będzie można przechodzić, ale nie bez obawy - powiedział Zalewski.

Zwracał również uwagę na obecną eskalację przemocy "w wielu regionach świata", gdzie chęć dominacji politycznej, rasowej czy religijnej doprowadza do śmierci tysięcy ludzi. - Czyżby historia zatoczyła koło? Koło napędzane przez ludzi bez poszanowania godności drugiego człowieka - pytał.

Swoją wypowiedź Zalewski zakończył deklaracją, że jest optymistą i wierzy w ludzi, bo - wyłączając pobyt w więzieniach i obozach - dostał od nich więcej dobra niż zła. - W kwalifikowaniu ludzkich uczynków na dobre lub złe, pomaga mi piękna kobieta, która ma opaskę na oczach. W lewej ręce trzyma wagę, a w prawej ręce ostry miecz. Będę ją prosił, aby nadal pozostała przy mnie - podsumował.

Dagan: Gdzie był świat, który nic nie robił, żeby ocalić tyle tysięcy

- Byłam schutz sträfling numer 45 554. Schutz sträfling po niemiecku to więzień pod ochroną, ale tam, to znaczy tu w tamtej rzeczywistości, słowo to nie oznaczało ochrony. Nie było tam czegoś takiego, jak troska o człowieka czy godność ludzka. Przeciwnie - nawet szukając w słowniku nie znajdziesz słowa, zwrotu na określenie tego, jak deptano godność człowieka - mówiła Batszewa Dagan. Wspominała ból po utracie pięknych włosów, pracę w komandach, wymykanie się śmierci, naukę francuskiego w obozie.

- Głównym źródłem siły były szalona żądza zemsty za tyle mąk, za tyle skarg, bagnety w mózg, sztylety w kark. Myśl o zemście stała się źródłem siły, aby znieść długie dni i noce ludzkich cierpień - powiedziała. - Jeszcze jedna rzecz, która pomogła żyć w tym piekle to była przyjaźń, bo można było sobie znaleźć grupę ludzi, która pomagała jeden drugiemu, a więc Holokaust, Shoah to nie są tylko straszne rzeczy, a są sprawiedliwi świata, którzy pomagali i chowali - mówiła.

Mówiła, że nie czuła radości w dniu wyzwolenia. - Tam serce biło krzykiem zemsty za tyle cierpień, za czekanie w kolejce na śmierć z góry przeznaczonej, a kraje świata nie czyniły nic. I do dziś mam to uczucie, gdzie żeście wy wszyscy byli, gdzie był świat, który widział i słyszał i nic nie robił, żeby ocalić tyle tysięcy - pytała.

- Chciałabym płakać, bo tylko łzami mogę oblać tę przeszłość. Kiedy widzę tylu ludzi, wy jesteście naszym pocieszeniem, że wy wszyscy postaracie się, żeby pamięć tego miejsca i innych miejsc, gdzie ludzie poszli na śmierć niewinną ze wszystkich narodów, że wy będziecie odpowiedzialni za to, żeby takie nieszczęście się nie powtórzyło w historii świata - zakończyła swoje przemówienie.

image
Była więźniarka obozu poetka Batszewa Dagan, fot. PAP/Łukasz Gągulski.

Baker: Ludobójstwo na Sinti i Romach było ignorowane

Kolejna więźniarka, Elza Baker, była poruszona wystąpieniem swojej poprzedniczki. - Jest dla mnie zaszczytem być tu, wśród tylu osób, które tak bardzo wycierpiały; być może bardziej ode mnie – mówiła. Baker, z pochodzenia Sinti, do obozu trafiła jako dziecko. Dziękowała Polakom za utrzymywanie byłego obozu Auschwitz i za to, że uczynili z niego miejsce pamięci znane na całym świecie.

Elza Baker nie była w stanie odczytać całego przemówienia. Była więźniarka ma problemy z wzrokiem. Jej słowa zostały odczytane. Wspominała moment deportacji. Spośród 23 tys. więźniów "obozu cygańskiego" zamordowanych zostało prawie 90 proc. – brzmiały słowa wystąpienia.

Baker podkreśliła, że w Auschwitz doświadczyła masowego ludobójstwa. - Przed takimi elementami zbrodniczej infrastruktury, jak komory gazowe, czy krematoria usytuowane w niewielkiej odległości od utrzymywanego pod napięciem obozowego ogrodzenia, stały długie kolejki więźniów. Słyszeliśmy rozdzierające krzyki. (...) Widzieliśmy przepastny teren, a na nim otwarty ogień. Ja, 8-letnia dziewczynka, słyszałam jak dorośli rozmawiali, że musiał się skończyć gaz, skoro palili ludzi żywcem – brzmiało wspomnienie.

Elza Baker przebywała Auschwitz pół roku. Jak mówiła, przeżyła dzięki szczęściu oraz pomocy "przyjaciół niedoli". Później trafiła do obozu koncentracyjnego Ravensbreuck. - Chciałabym powiedzieć jeszcze o jednej rzeczy, która jest mi bardzo bliska. W obecnych czasach, gdy różne grupy mniejszościowe znów nie mogą zaznać spokoju, mogę jedynie mieć nadzieję, że wszyscy opowiedzą się za demokracją i prawami człowieka – wskazała była więźniarka, wspominając, że ludobójstwo na Sinti i Romach długo było ignorowane.

image
Była więźniarka obozu Elza Baker, fot. PAP/Łukasz Gągulski

Lauder: Nigdy nie wyplenimy antysemityzmu

- Zbyt wiele osób i krajów pozwoliło, żeby Auschwitz wydarzyło się - powiedział na koniec Ronald S. Lauder, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów, podczas uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz. - To światowy antysemityzm doprowadził do Auschwitz - podkreślił.

- Dla wszystkich Żydów na całym świecie to straszliwe miejsce, które zwą Auschwitz, niestety stało się nieodłączną częścią nas wszystkich. Auschwitz to niczym bolesna blizna, którą odnieśliśmy w wyniku straszliwej traumy, która nigdy nie zniknie, a ten ból nie zniknie również. Zastanawiałem się, jakby to było gdybym urodził się na Węgrzech w 1944 r., czy wtedy bym żył? Odpowiedź brzmi: nie, ponieważ byłbym jednym z 400 tysięcy węgierskich Żydów, którzy zostali w 1944 r. zagazowani przez nazistów w Auschwitz. Mogę was wszystkich zapewnić, że wszyscy Żydzi kiedyś się nad tym zastanawiali - mówił przewodniczący Światowego Kongresu Żydów.

- 75 lat temu, kiedy żołnierze radzieccy otwierali bramę Auschwitz, nie wiedzieli, co się za nią kryje. Od tamtego dnia cały świat musiał poradzić sobie z tym, co znaleziono za tą bramą. Wszyscy zastanawialiśmy się, jak tak zaawansowany kraj, który dał nam wszystkim tak wspaniałe osiągnięcia naukowe, tak wspaniałą literaturę, upadł tak nisko, zdeprawował się tak bardzo, że stworzył to, przed czym teraz stoimy - Auschwitz. Trzeba powiedzieć jasno: to Niemcy i Austria stworzyły i przeprowadziły tę straszną operację zła. Praktycznie każdy inny kraj europejski pomagał nazistom wysyłać Żydów do obozów - powiedział.

Zwrócił uwagę, że "jest jedna liczba, która jest ciągle szokująca i znowu łamie nasze serca". - Jeden milion pięćset tysięcy - to liczba żydowskich dzieci, które zginęły w wyniku Holokaustu - przypomniał Lauder. Ubolewał, jak ogromna to strata, że tylu ludzi mogło stworzyć wielkie dzieła i nie było im to dane.

Opowiadał, że Żydzi europejscy nie mieli przed II wojną swojej przystani i Hitler to wykorzystał. Lauder ubolewał, ze antysemityzm nadal jest obecny na świecie. - Nigdy nie wyplenimy antysemityzmu – to wirus śmiertelny, który jest z nami już od ponad 2 tys. lat - ale nie możemy zamykać na to oczu i udawać, że tego nie ma, że tego niema, że to się nie dzieje - ocenił przewodniczący Światowego Kongresu Żydów.

image
Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald Lauder, fot. PAP/Łukasz Gągulski.

Zwrócił uwagę, że 75 lat po wyzwoleniu obozu nastroje antyżydowskie "znowu są popularne". - W roku 2020 słyszymy dokładnie te same kłamstwa, do których uciekali się naziści w ramach swojej propagandy. A mówili: "Żydzi mają za dużo władzy, Żydzi kontrolują gospodarkę i media, kontrolują rządy, kontrolują wszystko" - podkreślił. Dodał, że wysiłek, jakim jest walka z nienawiścią, spoczywa na barkach polityków i przywódców krajów.

Zaapelował do przedstawicieli 50 krajów, którzy uczestniczyli w uroczystościach 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz, by przeciwstawiali się antysemityzmowi poprzez uchwalenie "wymagającego prawa",  skazującego "piewców nienawiści", edukację dzieci. - Jest jeszcze inny sposób, jak liderzy świata mogą walczyć z tą nienawiścią. Poprosiłem wszystkie kraje, aby zaprzestały popierać ciągłą, haniebną fiksację ONZ odnośnie do Izraela - poinformował. Lauder. Jego zdaniem liczba rezolucji potępiających Izrael przez ONZ jest niczym więcej, jak antysemityzmem.

Lauder zwrócił uwagę, że "w historii Auschwitz jest jedna rzecz, o której nikt nie mówi". - Kiedy wyzwolono obóz z tego koszmaru nazistowskiego - ci ludzie nigdy nie szukali zemsty, a przecież stracili ojców, matki, siostry, braci, a bardzo często stracili także swoich najbliższych - dzieci, mężów, żony. Mimo tego ani jeden Niemiec nie został zamordowany w wyniku zemsty przez Żyda. Nawet jeden - przypomniał.

- To wstyd, że 75 lat później - teraz widzą, że ich wnuki muszą stawić czoła tej samej nienawiści, znowu tej samej nienawiści. To wstyd i nie wolno nam tego tolerować - powiedział. - Wychodząc po dzisiejszych uroczystościach musimy zrobić rzecz następującą: jeżeli usłyszymy kogokolwiek, kto mówi niesprawiedliwie o Izraelu - będzie przejawiał antysemityzm; kiedy zobaczymy, że Żydzi są atakowani na ulicach - nie stójcie w milczeniu, nie bądźcie obojętni - podkreślił.

- Nie róbcie tego tylko i wyłącznie dla Żydów na całym świecie. Zróbcie to dla swoich dzieci, zróbcie to dla waszych wnuków. Zróbcie to może przede wszystkim dla tej małej dziewczynki w czerwonym płaszczu, która szła na śmierć i której to prochy leżą trzysta metrów dalej z milionami innych torturowanych osób - mówił Lauder.

- Oni patrzą na nas na pewno dzisiaj i na pewno płaczą wszyscy razem, i mówią: "Nie milczcie, nie bądźcie obojętni, nie pozwólcie, aby do tego doszło kiedykolwiek w przyszłości" - podsumował przewodniczący Światowego Kongresu Żydów.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka