Prokuratura Krajowa zwróciła się do sądu dyscyplinarnego o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej warszawskiego sędziego Igora Tulei. Chodzi o posiedzenie, podczas którego uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. słynnego głosowania w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku. Tuleya uważa, że zarzut jest bezpodstawny.
Wniosek o pociągniecie sędziego do odpowiedzialności dyscyplinarnej złożony do Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie związany jest z postępowaniem prowadzonym od stycznia 2018 r. przez Prokuraturę Krajową, które dotyczy niedopełnienia przez sędziego obowiązków służbowych, przekroczenia uprawnień i bezprawnego rozpowszechniania informacji z postępowania przygotowawczego. Powodem wniosku "jest ujawnienie informacji z postępowania przygotowawczego oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg śledztwa".
W grudniu 2017 r. skład Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu przewodniczył sędzia Tuleya, uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas reporterom dwóch stacji telewizyjnych na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu, mimo że posiedzenie miało niejawny charakter. - Następnie w ich obecności ogłosił postanowienie sądu i jego motywy, obszernie cytując zeznania świadków z postępowania przygotowawczego, chociaż nie miał wymaganej prawem zgody prokuratora na ich ujawnienie. W ten sposób naraził prawidłowy bieg dalszego śledztwa - powiedziała rzeczniczka PK Ewa Bialik.
Prokurator zauważyła też, że zarejestrowane przez dziennikarzy niejawne posiedzenie i wypowiedzi sędziego Tulei zostały nagłośnione w mediach. - W rezultacie kolejni świadkowie przesłuchiwani przez prokuratora w toku kontynuowanego postępowania mogli poznać treść zeznań przesłuchiwanych wcześniej osób i wiedzieli, w jakiej sprawie mają składać zeznania - podkreśliła.
- Z uwagi na fakt, że w myśl ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych sędzia może być pociągnięty do odpowiedzialności wyłącznie za zezwoleniem Sądu Dyscyplinarnego, Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wniósł o uchylenie immunitetu sędziemu Igorowi Tulei. Dopiero po ewentualnej zgodzie Sądu na uchylenie immunitetu możliwe będzie odebranie wyjaśnień od sędziego i ich weryfikacja - zaznaczyła prok. Bialik.
- Na to, co się teraz dzieje, byliśmy przygotowani już od dawna. Sygnalizowaliśmy, że wszystko zmierza w złym kierunku. Okazuje się, że nasze porównania do sytuacji sędziów w Turcji czy na Białorusi nie były bezpodstawne - mówi sędzia Igor Tuleya w rozmowie z RMF FM. - Nie histeryzowaliśmy. Faktycznie tak jest - dodaje.
Tuleya twierdzi, że zarzuty dotyczące umożliwienia mediom udziału w posiedzeniu, podczas którego tłumaczył, dlaczego uchylił decyzję umarzającą śledztwo, są całkowicie bezpodstawne. Według niego nie ma mowy o przekroczeniu uprawnień, bo posiedzenia mogą być jawne. - To, co działo się w Sejmie, cała Polska obserwowała na gorąco w rozmaitych mediach. Żadnych tajemnic nie było - podkreśla sędzia.
- Nie zamierzam podejmować żadnych kroków. Prokuratura skierowała wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie mnie do odpowiedzialności karnej. Z pokorą czekam na rozwój wypadków - podsumowuje Tuleya w rozmowie w RMF FM.
Posiedzenie w Izbie Dyscyplinarnej SN ws. wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu sędziemu Tulei wyznaczono na 20 marca. To pierwszy przypadek sędziego, wobec którego zastosowano tzw. ustawę kagańcową.
ja