Emil Wąsacz. fot. Youtube
Emil Wąsacz. fot. Youtube

Były minister skarbu uniewinniony. Chodzi o prywatyzację PZU

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

Emil Wąsacz, oskarżony o niedopełnienie w 1999 r. obowiązków przy prywatyzacji PZU, został uniewinniony przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia.

Emil Wąsacz pełnił funkcję ministra skarbu w rządzie AWS (1997-2000).

Proces karny, w którym byłemu ministrowi groziło do 10 lat więzienia, rozpoczął się w lutym 2017 r., a zakończył w listopadzie tego roku. W uzasadnieniu poniedziałkowego wyroku sąd wskazał, że Emil Wąsacz działał w interesie Skarbu Państwa.

Po ogłoszeniu decyzji sądu Emil Wąsacz powiedział reporterowi Polsat News, że nie będzie domagał się odszkodowania. – Jeśli bym taki wariant rozpatrywał, to tylko i wyłącznie na cele charytatywne – powiedział.

Był oskarżony o niedopełnienie w 1999 r. obowiązków przy prywatyzacji PZU. Sprawą zajmował się też Trybunał Stanu, który w ubiegłym roku orzekł o jej przedawnieniu. Wyrok nieprawomocny – opisuje Polsat News.

– Najważniejszym chyba było niezrozumienie istoty sprawy. Wydaje się sądowi, że gdyby w odbiorze społecznym było dla wszystkich jasne, że PZU było bankrutem, na skraju likwidacji i że konieczne jest wprowadzenie inwestora strategicznego do spółki (...), to pan oskarżony nigdy by nie stanął przed sądem – wskazywał sędzia tłumacząc, dlaczego uniweinniony dziś Wąsacz w ogóle zasiadł w ławie oskarżonych.

27 lipca 2005 Sejm większością 363 głosów przyjął wniosek o postawienie Emila Wąsacza przed Trybunałem Stanu. Zarzuty obejmują niedopełnienie obowiązków przy prywatyzacji Domów Towarowych Centrum, Telekomunikacji Polskiej oraz Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń.

Uzasadnienie sądu

Jak wskazywano, na to, że Wąsacz został postawiony przed sądem, złożyło się kilka czynników. Najważniejszym chyba było niezrozumienie istoty sprawy. Wydaje się sądowi, że gdyby w odbiorze społecznym było dla wszystkich jasne, że PZU było bankrutem, na skraju likwidacji i że konieczne jest wprowadzenie inwestora strategicznego do spółki (...), to pan oskarżony nigdy by nie stanął przed sądem - podkreślała sędzia.

Sąd zaznaczył ponadto, że aktu oskarżenia nie skierowano wobec żadnej z osób doradzających b. ministrowi, a ten podejmował przecież decyzje zgodne z ich rekomendacjami.

Sąd jest pod dużym wrażeniem postawy pana oskarżonego, który de facto od 20 lat odbywa już karę, chociaż nigdy nie został skazany. Bardzo duże wrażenie zrobiła pokora pana oskarżonego w oczekiwaniu na ten wyrok - podkreślała sędzia. Sąd ma nadzieję, że wyrok w tej sprawie będzie dowodem - nie tylko dla oskarżonego czy dla sądu, ale dla wszystkich osób, które zostały o coś niesłusznie oskarżone (...), że choć czasem długo przyjdzie nam czekać na sprawiedliwość, to ostatecznie ten moment nadejdzie - podsumował sąd.

KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo