Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda była gościem redakcji Salon24. W rozmowie z Tomaszem Wypychem odniosła się do medialnych doniesień o nieprzyjmowaniu pacjentów onkologicznych, zapewniając, że świadczenia w onkologii są nielimitowane i pacjenci nie mają powodów do obaw. W wywiadzie mówiła również o trudnej sytuacji finansowej NFZ, o zarobkach lekarzy oraz o konieczności zacieśnienia współpracy między publiczną a prywatną służbą zdrowia.
NFZ bez miliardów, ale z planem
Minister przyznała, że sytuacja finansowa systemu ochrony zdrowia jest trudna.
- Dzisiaj wiemy, że to nie jest miliard, tylko potrzebujemy miliardów złotych. Brakuje nam około 20–23 miliardów, a deklaracje są takie, że składki zdrowotnej podnosić nie będziemy- powiedziała Jolanta Sobierańska-Grenda w rozmowie z Salon24.
Podkreśliła jednak, że mimo napiętej sytuacji finansowej nie ma zagrożenia dla funkcjonowania szpitali czy dostępu do świadczeń.
- Najważniejsze, że możemy dziś otwarcie rozmawiać o pieniądzach. Kiedyś w zdrowiu nie mówiło się o ekonomii - dziś wszyscy wiemy, że bez racjonalnego finansowania system nie będzie stabilny- dodała minister Sobierańska-Grenda.
Onkologia: „Świadczenia są nielimitowane. Proszę nie straszyć pacjentów”
Minister jednoznacznie odniosła się też do medialnych doniesień o rzekomym nieprzyjmowaniu pacjentów onkologicznych.
- Jestem zaskoczona, że gra się pacjentem onkologicznym. Od kilku lat mamy Krajową Sieć Onkologiczną i świadczenia nielimitowane. W Polsce opieka nad pacjentem onkologicznym bardzo się poprawiła- podkreśliła w rozmowie z Salon24.
Sobierańska-Grenda uspokoiła pacjentów: - Nie ma takiej sytuacji, że ktoś chory na nowotwór zostanie odesłany. Te świadczenia są poza limitem, a przesunięcia dotyczą wyłącznie zabiegów planowych, nigdy pilnych.
Ile powinni zarabiać lekarze
Jednym z najbardziej wyczekiwanych tematów rozmowy była kwestia zarobków lekarzy. Minister nie unikała konkretów.
- Nie tylko wybrani lekarze zarabiają ogromne kwoty. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) wyceniła propozycję limitów: 40 tys. zł i 48 tys. zł w szczególnych przypadkach. Widzimy, z jakimi emocjami to się spotkało- powiedziała.
Zaznaczyła jednak, że nie chodzi o karanie dobrze zarabiających specjalistów, lecz o przywrócenie równowagi w systemie.
- Sama jestem zwolenniczką urynkowienia. W różnych regionach Polski są różne potrzeby. Brakuje specjalistów w niektórych powiatach, w innych mamy ich za dużo. Polityka płacowa powinna to uwzględniać - dodała.
Minister przewiduje, że w perspektywie kilku lat konkurencja na rynku lekarskim naturalnie ureguluje poziomy wynagrodzeń.
- Za trzy, cztery lata będziemy mieli nadpodaż lekarzy, bo wiele osób rozpoczęło studia. Wtedy rynek sam się ustabilizuje - oceniła.
Publiczne i prywatne zdrowie razem, nie przeciwko sobie
W rozmowie dla Salon24 Sobierańska-Grenda podkreśliła, że współpraca sektora prywatnego i publicznego w ochronie zdrowia już trwa, choć często jest przedstawiana w uproszczony sposób.
- Podmioty prywatne również realizują kontrakty z NFZ, a szpitale publiczne świadczą usługi komercyjne. Ten podział na „publiczne” i „prywatne” nie jest dziś tak jednoznaczny- zaznaczyła.
Według minister przyszłość systemu to większe otwarcie na dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne.
- Musimy rozmawiać o ubezpieczeniach dodatkowych, które mogłyby obejmować drogie zabiegi niedostępne komercyjnie. Wtedy pacjent zyskuje, a system publiczny się odciąża - powiedziała Sobierańska-Grenda.
„Zdrowie ponad polityką”
Minister Sobierańska-Grenda podkreśliła w rozmowie z Salon24, że resort zdrowia musi pozostać apolityczny.
- Na szpitalnych łóżkach leżą pacjenci o różnych poglądach. Polityki w zdrowiu nie powinno być. Chodzi o zdrowie, nie o spór partyjny - mówiła w Salon24 ministr zdrowia.
red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo