Były prezes TK Andrzej Rzepliński skomentował gorący spór o aborcję w Polsce. - Rząd obala się w demokratycznych wyborach - uważa znany prawnik.
- To nie kobiety wydały ten wyrok, gdzie indziej zapadła decyzja. Nie czarujmy się: o takich rzeczach decyduje minister bezpieczeństwa, wicepremier Jarosław Kaczyński. Jest mistrzem świata w kreowaniu ryzyk i rozwiązywaniu ich potem - ocenił prof. Andrzej Rzepliński, który odniósł się do opublikowanego niedawno w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
Rzepliński o protestujących ws. aborcji: Hołota, awanturnicy, zwolennicy anarchii
- Tam, gdzie jest rozwinięta demokracja, likwiduje się ryzyka, ale u nas jest inaczej. Gdyby u nas była demokracja konstytucyjna, doszłoby do specjalnej sesji parlamentu, bowiem sprawa aborcji jest ważna dla wszystkich. Chodzi o ustawę o planowaniu rodziny w kontekście ochrony płodu ludzkiego. Myślę, że niejedna debata powinna nastąpić, a nawet ich seria. Sprawa aborcji jest istotna w każdym społeczeństwie - podkreślił były prezes TK.
- Będzie to rozdrapana rana, nieleczona będzie niszczyła cały organizm. Jeśli cokolwiek mój głos znaczy, apelowałbym o zebranie się Sejmu, ale nie nagle, jak za czasów mojej prezesury w trybunale - doradził Rzepliński.
Zdaniem prawnika, Polska jest tak podzielona, że jedynym skutecznym rozwiązaniem byłoby uchwalenie dwóch ustaw: liberalizującej prawo aborcyjne dla zwolenników usuwania ciąży na życzenie, a także o absolutnym zakazie przerywania ciąży. - Naturalnie, to jest niemożliwe, ale realny jest kompromis, skoro udało się nam doprowadzić do uchwalenia konstytucji i mimo podzielonego Sejmu, doprowadzono do tego - mówił Rzepliński.
Jak wspominał były prezes Trybunału Konstytucyjnego, polskie elity polityczne i prawnicze znalazły się w III RP pod presją łatki ostatniego państwa po obaleniu komunizmu, które nie uchwaliło ustawy zasadniczej. Czy jest szansa jeszcze na kompromis ws. aborcji?
- Przed wyborami miałem propozycję startu do Sejmu lub Senatu z "jedynki". I gdy widziałem pana Kaczyńskiego, który nazywa oponentów kanaliami, wiedziałem, że nie wytrzymam w takim momencie bez reakcji. Jesteśmy bardzo daleko od siebie - odparł Rzepliński.
Rzepliński uważa, że zwolennicy aborcji mają prawo do manifestowania nawet w czasie pandemii. - Art. 57 konstytucji nie pozostawia żadnych złudzeń, nie ma wątpliwości, co znaczy pokojowe zgromadzenie - podkreślił. - Wolność do pokojowego zgromadzenia kończy się, gdy atakujemy inne osoby. Wdzieranie się na odgrodzony teren instytucji publicznej powoduje, że marsz traci charakter pokojowy. To samo tyczy się z rzucaniem petardami i innymi przedmiotami - stwierdził.
W radiu Wnet Rzepliński krótko skomentował również aktywność publiczną liderki protestów, Marty Lempart. - Nie zgadzam się z nią. Obala się rząd w wolnych wyborach - uciął prawnik.
- Na tym sporze wszyscy przegramy. Polska w ten sposób parszywieje. Kwestie przerywania ciąży, aborcji są zawsze trudne, ale praktycznie wszędzie zostały rozwiązany w sposób akceptowalny przez tych, do których jest adresowany - przyznał Rzepliński. W jego opinii, winę za obecną sytuację po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku ponoszą obie strony politycznego sporu.
GW